wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział VII

Sobota

Właśnie jadę w pociągu do Łodzi. Za chwilę powinnam być już na miejscu. Z dworca odebrać ma mnie ciocia Gosia. Ciocia Gosia to - siostra mojej mamy . Właśnie weszłam na peron. Rozejrzałam się i ujrzałam moją kochaną ciociunie.
- Cześć ciociu .- powiedziałam i przytuliłam ją
- Hej Lenka. - odpowiedziała i przytuliła mnie.
- A gdzie Martynka ?- spytałam
- Została z Robertem w domu i przygotowują obiad. Już nie może się doczekać kiedy Cię zobaczy. Jak dowiedziała się , że przyjeżdżasz zaczęła skakać z radości.
- Też się za nią stęskniłam , za wami się stęskniłam.
- To jeźdźmy już bo do Bełchatowa jeszcze kawałek drogi.

***

Właśnie dojechałyśmy do domu cioci na obrzeżach Bełchatowa. 
- Na którą umówiłaś się z Bartkiem?- spytała ciocia zabawnie poruszając brwiami.
- A skąd wiesz o Bartku ?- odpowiedziałam pytaniem
- Wiesz twoja mama nie umie trzymać języka za zębami.- powiedziała i roześmiała się. 
- Skoro już pytasz to na 20. Idziemy do jakiegoś klubu.
Weszłyśmy do domu. Nie zdążyłam nawet zdjąć kurtki kiedy rzuciła mi się na szyję Martyna.
- Ale z tobą tęskniłam?- powiedziała prawie, że mnie dusząc w swoim uścisku. Jak na sześciolatkę, miała dużo siły.
- Ja za tobą też słoneczko.- odpowiedziałam i pocałowałam ją w policzek. Kiedy mnie puściła przywitałam się z wujkiem.
- Cześć wujku.- powiedziałam i uściskałam go.
- No cześć .- odpowiedział uśmiechając się szeroko.- Daj torbę to zaniosę ci ją do gościnnego.
- Dziękuję.- podałam wujkowi moją małą walizkę i uśmiechnęłam się.
-Chodź to pokarzę ci moją Suzi.- powiedziała Martynka i pociągnęła mnie w stronę salonu. Na kanapie spał sobie mały ok. miesięczny Jork.
- Suzi.- krzyknęła Martyna, a pies zeskoczył z kanapy i do nas podbiegł.
- Ale słodziutki.- powiedziałam biorąc pieska na ręce.
- To ona! - oburzyła się Martynka
I tak zaczęłyśmy się bawić z psem , aż do obiadu. 
Po objedzie ok. 16 , odświeżyłam się po podróży,  przebrałam się  i poszliśmy wszyscy na spacer do pobliskiego parku. Martynka zaciągnęła nas na plac zabaw, gdzie bawiła się z wujkiem , a my z ciocią rozmawiałyśmy. Pogoda dziś dopisywała , więc po prawie dwóch godzinach wróciliśmy dopiero do domu. Martynka ze zmęczenia zabawami usnęła u wujka na rękach w drodze powrotnej. Po powrocie zaczęłam szykować się na wieczór z Bartoszem. Wysłałam mu jeszcze adres pod który ma po mnie przyjechać. Wzięłam prysznic , moje blond włosy dziś pofalowałam, zrobiłam sobie makijaż i ubrałam się. Gotowa przeglądałam się w lustrze kiedy rozdzwonił się mój telefon.
- Hej ,ja już czekam przed domem.
- Już schodzę.-zeszłam szybko po schodach.- Ja już lecę pa wam.- powiedziałam
-Pięknie wyglądasz !- powiedziała ciocia
- Miłej zabawy! Jak wrócisz to nie dzwoń dzwonkiem tylko do mnie na komórkę, to ci otworzę.- powiedział wujek
- Dobrze .- odpowiedziałam i wyszłam z domu.
Bartek stal na podjeździe oparty o samochód.
- Cześć.- przywitał się ze mną i pocałował mnie w policzek.- Stęskniłem się za tobą.
- Hej, ja za tobą też.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Kurek jak dżentelmen otworzył mi drzwi do auta , po czym kiedy wsiadłam zamknął je za mną. Szybko okrążył samochód i do niego wsiadł. Chwilę później jechaliśmy już do jednego z Łódzkich klubów, gdyż te bełchatowskie zdaniem Bartka są beznadziejne, a po za tym mają być jeszcze jego znajomi z drużyny i nie tylko.
- Kto tam jeszcze będzie ?- spytałam
- A to ja ci nie wystarczę ?- spojrzał na mnie z wyrzutem po czym zaczął się śmiać 
- Ależ oczywiście , że mi wystarczysz tylko tak pytam , kogo mam się tam spodziewać .- odpowiedziałam i obdarowałam go jednym z moich najpiękniejszych uśmiechów
- Będziemy my , Kłos z dziewczyną - Kaśką , Alex i Cupko , Bąku , Zati , Pit z Olą , Zibi i Kubi z Moniką .
- Ale jak to ? Przecież jeszcze gracie po jednym meczu ligowym , a chłopaki z Jastrzębia będą przyjeżdżać , Pit z Rzeszowa ? - zapytałam zdziwiona
- Tak się złożyło , że nie mamy treningów , aż do poniedziałku , więc odwiedzą sobie Łódź i Bełchatów przy okazji.- powiedział i wyszczerzył się w moją stronę.
- Patrz na drogę ! - rozkazałam mu i przekręciłam jego głowę 
- Jak ma się skupić na drodze skoro obok mnie siedzi tak piękność ?-powiedział cwaniacko się przy tym uśmiechając. Poczułam , że oblewa mnie rumieniec , dlatego szybko przekręciłam głowę i podziwiałam widoki za oknem.Chwilę później dojechaliśmy na miejsce. Bartek wysiadł pierwszy otworzył mi drzwi, kiedy wysiadłam zamknął je za mną , po czym pilotem zamknął samochód.
- Ślicznie wyglądasz kiedy się tak rumienisz? - szepnął mi na ucho , obejmując mnie w tali.
Przed wejściem do klubu stała wyróżniająca się grupka mężczyzn . Spojrzałam na Bartka , ten tylko przytaknął głową.
- No w końcu ! Kurek ile można na ciebie czekać ?! - zaczął Zibi
- Siema mi też miło was widzieć.- powiedział Bartek- Poznajcie to jest Lena.- wskazał na mnie dłonią 
- Cześć.- powiedziałam nieśmiało i się uśmiechnęłam
- Cześć Piotrek a to moja dziewczyna Ola. -wskazał na piękną brunetkę u jego boku.
- Hej Ola.- uścisnęła moją dłoń i uśmiechnęła się wesoło.
 Chwilę później zapoznałam się z cała resztą. 
- No możemy już wejść ?! - pytał zniecierpliwiony Bartman.
- Nie martw się baru nie zamykają ! - powiedział Dzik za co dostał kuksańca od Zibiego.-
- Bardzo śmieszne ! - bąknął atakujący i wszedł do klubu, co zrobiliśmy także i my. Odnaleźliśmy naszą lożę i usiedliśmy. Siedziałam obok Oli z którą od razu złapałam dobry kontakt , zresztą jak ze wszystkimi.
- To co zamawiamy ? Flaszkę czy drinki ? - spytał atakujący
- My pijemy drinki!- wskazała na wszystkie dziewczyny Kaśka - a wy to już jak tam chcecie.
- Czyli flaszeczka!- odpowiedzieli niemal jednocześnie .
- Nam weź colę.- powiedział Bartek i wskazał na siebie i Pita - Prowadzimy .- dopowiedział widząc minę Zatora.
- Dziewczyny , jakie te drinki ?- spytał atakujący
- Malibu! - odpowiedziałyśmy jednocześnie , po czym wybuchłyśmy śmiechem.
Po ok. 10 minutach Zator z Zibim wrócili z naszymi trunkami. Napiliśmy się i poszliśmy tańczyć . Tańczyłam ze wszystkimi , ale i tak najwięcej z Bartkiem.
- Możemy wyjść się przewietrzyć?! Strasznie tu gorąco!- spytałam Bartka, niemal, że krzycząc mu do ucha
- Jasne chodźmy- powiedział i chwycił mnie za rękę , po czym wyszliśmy przed klub.
- Stęskniłem się za tobą, wiesz ?- powiedział i przyciągnął mnie do siebie 
- Tak ? - zapytałam zadziornie 
- Tak! i to bardzo. - powiedział i delikatnie mnie pocałował- Może się chwilę przejdziemy?- spytał nagle
- Jasne- odparłam i ruszyliśmy w stronę rynku. Szliśmy milcząc. Doszliśmy na rynek i usiedliśmy przy fontannie.
- Wiem , że nie znamy się długo - zaczął Bartek- ale odkąd Cię zobaczyłem wtedy na meczu nie mogę przestać o tobie myśleć , ja po prostu się w tobie zakochałem- powiedział- ale nie wiem czy to odwzajemniasz?
Nic nie odpowiedziałam , tylko go pocałowałam.
- Czyli to znaczy , że tak?- spytał niepewnie
- Tak.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
- Mam jeszcze jedno pytanie?- 
- Tak ?
- Leno Sawicz czy zostaniesz moją dziewczyną ?- spytał patrząc mi głęboko w oczy , jakby to w nich szukał odpowiedzi.
- Bartoszu Kurku.- zaczęłam- oczywiście , że tak.
Usłyszawszy moje słowa Bartek przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
- Wracajmy już.- wyszeptałam po między pocałunkami- Na pewno się o nas martwią.
- Dobrze chodźmy.- powiedział Bartek. Chwycił mnie w tali i spacerkiem , ciesząc się swoją obecnością , wróciliśmy do klubu.

1 komentarz:

  1. Rozdział fajny ;D Czekam na więcej i w wolnych chwilach zapraszam do mnie na volleyball-lost-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń