piątek, 24 maja 2013

Rozdział XVI



[ maj 2012]

Właśnie zaczynam zmagania z maturami. To chyba jeden z najcięższych okresów w moim życiu. Jeszcze nigdy , aż tak się nie bałam , że coś może pójść nie tak. Już jutro pierwszy egzamin. Nadal jesteśmy z Bartkiem parą. Czasami się kłócimy , ale co to był by za związek gdyby było cały czas słodko i przyjemnie ?  Najważniejsze , że się kochamy i ,że po każdej kłótni potrafimy przyznać się do błędu i się godzimy.

***

Bartek jest w Spale. Przygotowuje się z kadrą do Ligi Światowej , Przez co bardzo rzadko się widujemy , ale jakoś musimy dać radę. Oczywiście znaleźliśmy czas na wesele Kuby Jarosza i Agnieszki. Impreza i uroczystość była idealna

[ DZIEŃ WESELA ]
- Bartek pamiętaj schować obrączki do marynarki , bo później zapomnisz.- upomniałam Kurka , kiedy sama szykowałam się do przyjęcia
- Nie martw się kochanie ! Nie zapomnę.- powiedział kiedy znalazł się przy mnie i mnie przytulił
- Yhym , niech ci będzie , że nie zapomnisz! A teraz zmykaj się już ubierać i daj mi skończyć się szykować!- pocałowałam Bartka i wypchnęłam go z łazienki. Ostatnie poprawki fryzury i makijażu i czas się ubrać. Gotowa wyszłam z łazienki i pokazałam się Kurkowi , który już czekał gotowy w garniturze.
- Łał ! Wyglądasz nieziemsko !- powiedział mój chłopak i okręcił mnie - Mam piękną dziewczynę .- pocałował mnie
- A ja najlepszego chłopaka , który jest świadkiem na ślubie swojego przyjaciela i jeśli za chwilę nie ruszy w stronę jego domu to się spóźni na błogosławieństwo.- powiedziałam i pociągnęłam do wyjścia.
Kiedy Bartek zamykał drzwi hotelowe spytałam , aby się upewnić .
- Wziąłeś obrączki ?- zapytałam , na co przyjmujący nerwowo zaczął macać się po kieszeniach
- Mam !- krzyknął po chwili i wyjął z kieszeni marynarki bordowe pudełeczko.
- Daj to je schowam do torebki , abyś nie musiał przeżywać kolejnego zawału .- przejęłam od przyjmującego pudełeczko i schowałam je do swojej torebki.

Po błogosławieństwie wszyscy udaliśmy się do Kościoła na uroczystość zaślubin. Bartka zostawiłam z państwem młodych i starszą a sama weszłam do kościoła i usiadłam z Pitem i Olą oraz Zibim , który niestety był dzisiaj sam ponieważ Asia jest na Mistrzostwach Europy w lekkoatletyce, , gdzie walczy o medale.
Po chwili jednak podszedł do mnie Bartek.
- Lenka , nie wiesz gdzie schowałem obrączki , bo nigdzie nie mogę ich znaleźć.- powiedział zdenerwowany
- A rosiłam cię , abyś sprawdził czy je schowałeś jak wychodziliśmy ?!- drażniłam się z nim
- Świetnie ! Jarski mnie zabije , że zepsułem mu ślub.- mówił zrezygnowany
- Dobra Lena nie drocz się z nim bo tu zaraz na zawał zejdzie.- powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu Bartman
- Że co ?- zapytał zdezorientowany Kurek
- Proszę !- wyjęłam pudełeczko z torebki i podałam je Bartkowi
- Przez ciebie kiedyś zejdę na zawał.- dodał obrażony i odszedł w stronę państwa młodych.

Po Mszy św. tak jak tradycja nakazuje obsypaliśmy przed kościołem młodych ryżem i grosikami , które oni musieli pozbierać . Kiedy skończyli przyszedł czas na życzenia. Gdy już wszyscy złożyli życzenia młodej parze pojechaliśmy do wynajętego lokalu na przyjęcie weselne. Bartek już się na mnie nie gniewa za niewinny żarcik z obrączkami. Na weselu była cała reprezentacja Polski oraz rodzina państwa młodych i znajomi. Wybawiłam się chyba za wszystkie czasy. W końcu przyszedł czas na oczepiny. Starsza zdjęła Agnieszce welon , którym po chwili ta rzuciła i złapał go nikt inny jak ja. Dlatego Bartek teraz musiał się postarać i złapać muszkę.Jak widać bardzo dobrze się postarał bo ją złapał. Jako nowa para młoda musieliśmy zatańczyć. I tak też wtuleni w siebie bujaliśmy się do romantycznej muzyki płynącej z głośników...
Później kolejne zabawy , tańce i tak dotrwaliśmy do końca wesela.

***

[ KONIEC MAJA]

Właśnie jadę po Olę na warszawskie lotnisko. Moja kuzynka postanowiła zrobić niespodziankę swoim rodzicom i przyleciała dwa tygodnie przed Euro 2012. Wracając do mnie , matury poszły mi znakomicie i mam nadzieje , że dostane się do jednej z najlepszych uczelni dziennikarskich. Tak, jednak zrezygnowałam z medycyny na rzecz dziennikarstwa sportowego. W końcu powinniśmy robić w życiu to co będzie sprawiało nam przyjemność.

- Lena! - krzyknęła moja przyjaciółka i rzuciła mi się na szyje
- Oleńka ! Ale za tobą tęskniłam !- powiedziałam i jeszcze raz mocno przytuliłam kuzynkę
- Ja za tobą też . Za wami tęskniłam. Nawet nie wiesz jak bardzo.

Szłyśmy do mojego auta cały czas rozmawiając. Musiałyśmy się nagadać , bo ona już jutro jedzie do rodziców przez co zobaczymy się dopiero za tydzień.
Po przebiciu się przez Wa-we w końcu dotarłyśmy do mojego mieszkania. Posiedziałyśmy z rodzicami. A później z butelką czerwonego wina zaszyłyśmy się w moim pokoju.
Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Ola namawiała mnie , aby na studia pojechała do Londynu, lecz musiałam zgasić jej zapał ,ponieważ już wybrałam akademię w Łodzi , aby być bliżej Bartka.
 I tak rozmawiałyśmy do 3 nad ranem kiedy to w końcu zmęczone zasnęłyśmy.
  Niestety następnego dnia Ola już z rana pojechała do rodziców. Za to ja cały dzień spędziłam z Weroniką , teraz miałam dla niej znacznie więcej czasu. Z racji tego , że Werośka ma jeszcze szkołę dzisiaj zrobiła sobie małe wagary i tak cały dzień spędziłyśmy na zakupach, bo jutro jadę do Spały.
  Po całym dniu buszowania po sklepach , obładowana torbami wróciłam do mieszkania. Zjadłam z rodzicami i siostrą kolacje , po której później posprzątałam i poszłam do siebie. Kiedy weszłam do pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Bartek. Porozmawialiśmy trochę , po czym wzięłam relaksującą kąpiel , a później poszłam spać.

***

Dzisiaj jadę do Spały , bo chłopaki mają przerwę w rozgrywkach Ligi Światowej i możemy ich odwiedzić.
Wstałam już przed 6.00 , gdyż chciałam wcześnie wyjechać , bo do Spały jednak jest kawałek  drogi z mojej kochanej Warszawy. Kiedy się przebudziłam , przywitały mnie ciepłe promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Uwielbiam kiedy , po przebudzeniu mogę spojrzeć na bezchmurne niebo na którym widać tylko wznoszące się ku górze słoneczko. Zważywszy na to , ze mamy już niemal że końcówkę maja na dworze było naprawdę gorąco bo aż 20 stopni i miało być jeszcze cieplej. W znakomitym humorze wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Po porannej toalecie kiedy to już wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż , wzięłam się za wybór ubrań. Postanowiłam na lekki zestaw. Zabrałam walizkę , pożegnałam się z rodzicami którzy właśnie wstali i pojechałam po Ole - dziewczynę Pita.

- Hej , czekam już pod blokiem.- powiedziałam kiedy moja towarzyszka odebrała telefon
- Już idę! - wydarła się do słuchawki i rozłączyła

Po chwili już stała przede mną z walizką w ręce i mogłyśmy w końcu jechać do naszych mężczyzn.

***

Już jesteśmy na miejscu. Droga w takim wspaniałym towarzystwie minęła mi niezmiernie szybko. Z racji tego , że długo się nie widziałyśmy nie mogłyśmy się nagadać. Chłopaki już na nas czekali przed ośrodkiem.
- Cześć kochanie!- powiedział Bartek i mocno mnie przytulając pocałował mnie namiętnie.
- Tęskniłam , bardzo tęskniłam.-przytuliłam go jeszcze mocniej , o ile było to możliwe 
- Ja też. 

  Bartek wziął moją walizkę i weszliśmy do ośrodka. Nie była bym sobą , gdybym się z wszystkimi nie przywitała.
  Kiedy już skończyłam mogliśmy pobyć z Bartkiem sami. Postanowiliśmy wykorzystać wspaniałą pogodę i poszliśmy na romantyczny spacer , zakończony piknikiem w Spalskim lesie . Kiedy doszliśmy już na polanę Bartek rozłożył koc na którym usiedliśmy i rozmawialiśmy zajadając się truskawkami.
- Ale się za tobą stęskniłem .- powiedział Kurek i mnie pocałował
- Ja za tobą też. Już nie mogę się doczekać kiedy zamieszkam w Łodzi.
 Nagle Bartosz spoważniał .
- Lenka muszę ci o czymś powiedzieć.....

środa, 22 maja 2013

Rozdział XV

Właśnie wstaliśmy. Poranna toaleta , ubraliśmy się i zeszliśmy do kuchni zrobić , wczoraj obiecane naleśniki. Gdyby nie ciągłe wygłupy Bartka zapewne skończylibyśmy wcześniej , no ale przecież po co zachowywać się normalnie. Kiedy kończyliśmy do kuchni zeszła reszta domowników.
- Dzień dobry !- powiedzieliśmy jednocześnie z Bartkiem 
- Dzień dobry ! - odpowiedzieli nam państwo Kurek i Kuba również w tym samym czasie na co wszyscy zaśmialiśmy się.
- Smacznego !- powiedział przyjmujący i położył talerz naleśników na stole.
- Muszę przyznać , że są dobre.- przyznał Kuba zajadając się dzisiejszym śniadaniem
- Tylko dobre ? Są przepyszne!- dodała pani Iwona i obdarowała nas uśmiechem.

Kiedy skończyliśmy śniadanie , posprzątaliśmy po nim i niestety , ale zaczęliśmy się zbierać do domu.

***

- Tylko zadzwońcie jak dojedziecie na miejsce!- upominała nas mama Bartka kiedy już mieliśmy wychodzić
- Dobrze mamo zadzwonimy , nie martw się .- powiedział Kurek i przytulił na pożegnanie mamę, kiedy skończył zrobiłam to samo.
- Mam nadzieję , że się niedługo spotkamy ?!- powiedziała do mnie pani Iwona
- Ja również . Do widzenia.- odpowiedziałam uprzednio żegnając się z panem Adamem i Kubą.
- Do zobaczenia.- pożegnali nas i wyszliśmy z rodzinnego domu Bartosza.

***

Po trzech godzinach jazdy byliśmy w mieszkaniu Kurka w Bełchatowie.
-Wiesz ,że za trzy godziny mam pociąg do Warszawy ?- zapytałam tuląc się do przyjmującego 
- A nie możesz zostać przynajmniej do jutra ?- pytał z nadzieją w głosie 
- Chciałabym , ale wiesz , że nie mogę .-
- Jak byś chciała to byś i została.- powiedział podirytowany
- Uważasz , że nie chcę tu z tobą zostać ?- spytałam lekko zdenerwowana 
- Dobrze wiesz , że zobaczymy się dopiero za dwa tygodnie , w drugi dzień świąt i dlatego chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej czasu .- powiedział i mocno mnie przytulił
- Kotek musimy dać radę , wiedziałeś na czym polega związek na odległość. 
- Ale od świąt do Nowego roku zostajesz u mnie! Ze mną!- powiedział stanowczym głosem
- Lubie jak jesteś taki stanowczy.- wyszeptałam seksownie i pocałowałam go namiętnie w usta.
Oczywiście na całowaniu się nie skończyło i nim się spostrzegłam Bartosz niósł mnie w stronę sypialni...

***

- Kocham Cię.- powiedział Bartek i jeszcze raz mocno mnie przytulił kiedy staliśmy na peronie 
- Ja ciebie też .- pocałowałam mojego chłopaka i wsiadłam do pociągu. 


***

Ok. 19 byłam w domu. Opowiedziałam mamie o rodzicach Bartka i o pobycie w Nysie. Rozmawiałyśmy chyba ze dwie godziny , później wzięłam długą kąpiel i już przebrana w pidżamkę , zadzwoniłam do Kurka. Porozmawialiśmy chwilę , gdyż Bartek jutro z samego rana ma trening i musiał się wyspać. Kiedy skończyliśmy włączyłam laptopa i  usiadłam z nim na kolanach na moim łóżku. Sprawdziłam pocztę , Facebooka i jak zwykle włączyłam Skype'a. Nie musiałam długo czekać bo , po chwili dzwoniła już do mnie Ola.
- Hej kochanie !- wydarła się
- Hej mordko , co ty taka szczęśliwa ?- zapytałam rozbawiona 
- No nie wiem , może dla tego !- powiedziała i pomachała mi ręką na której palcu serdecznym widoczny był  ogromny pierścionek.
- Aaaaa zaręczyliście się?!- zapytałam podekscytowana 
- Tak , wczoraj !- powiedziała szczęśliwa 
- Gratuluję! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Opowiadaj co , gdzie , jak i kiedy ?
I tak przez następne dwie godziny Ola opowiadała mi o romantycznych zaręczynach Wojtka.
- Mordko tylko nie mów nikomu! Chcemy im zrobić niespodziankę.- zastrzegła mi
- Jasne. A tak w ogóle to kiedy przyjeżdżacie ?- zapytałam
- Dopiero na Euro.
- Co ! Aż tak długo!- powiedziałam zawiedziona , że zobaczę moją najlepszą przyjaciółkę dopiero za 6 miesięcy.
- To ty przyleć do nas , do Londynu. Chociaż na tydzień, w końcu w tym roku będziesz miała najdłuższe wakacje. 
- Postaram się , ale nic nie obiecuję . 
- Musisz przyjechać bo strasznie się za tobą stęskniłam.
- Oj będziesz miała mnie jeszcze dość. Ty na Euro w Polsce , a ja na Igrzyska do Londynu. 
- Ciebie nigdy nie mam dość.
- Dobra mordko kończę już bo jutro do szkoły , a jest już trzecia nad ranem.
- U mnie dopiero druga! Młoda godzina.
- Zadzwonię niedługo . Lofciam ciebie wariacie.
- A ja ciebie. papa.- i zakończyłam połączenie.
Zamknęłam laptopa i położyłam się spać. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

***
Kolejne dni mijały w zaskakującym tempie. 

***

- Lenka ! Pośpiesz się! - pospieszał mnie Bartek kiedy szykowaliśmy się na imprezę Sylwestrową u Winiarskich.
- Chwileczka! Już idę.-odpowiedziałam i gotowa zeszłam do czekającego na mnie w salonie Kurka.
- Łoł ! Pięknie wyglądasz kochanie.- powiedział mój chłopak kiedy przed nim się zaprezentowałam
- Dziękuje! Ty również. 
- Dobrze , ale chodźmy już .
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i muszę przyznać , że wyglądałam ślicznie. Bartosz pomógł założyć mi płaszczyk i wyszliśmy z mieszkania.

Po 30 minutach drogi byliśmy w domu Winiarskich. Była tam cała reprezentacja oraz Skra.
- A o to nasza nowa stara para Lena i Siurak !- powiedział nie kto inny jak Krzysiu i zmierzył nas od stóp do głów swoją kamerą.
- Cześć Krzysiu! Ciebie też miło widzieć , ale czy ty zawsze musisz brać ze sobą tą kamerę ?- zapytałam
- Oj już dobrze.- wyłączył kamerę 
- Igła wyłączył kamerę !- wydarł się Winiar- Więc możemy zacząć w końcu porządnie pożegnać stary rok !
Po chwili alkohol lał się już strumieniami. Nie wiem jak w takim tempie dotrwają do zerowej godziny. Niestety ale ja również zostałam wciągnięta w ten wir i co chwilę piłam z którymś z siatkarzy. Dobrze, że potrafią tańczyć , więc to co wypiłam można powiedzieć , że wytańczyłam. Oczywiście najczęściej tańczyłam z Bartkiem. Chwilę przed zerową wyszliśmy do ogrodu przywitać nowy rok. Dziesięć , dziewięć.... zaczęło się głośne odliczanie.... trzy ! dwa ! jeden! Szczęśliwego Nowego Roku krzyknęliśmy wszyscy. Chłopaki rozlali szampany i po chwili wszyscy składali sobie życzenia. 
- Szczęśliwego roku kochanie!- powiedział Bartek i namiętnie mnie pocałował 
- Oby ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni.- dodałam i wtuleni w siebie podziwialiśmy fajerwerki , które co chwilę rozbłyskiwały nad miastem.

***

Impreza trwała w najlepsze do szóstej rano. Z racji tego , że oboje piliśmy wróciliśmy do domu taksówką. Kiedy tylko weszłam do mieszkania od razu przebrałam się w koszulkę Bartka , którą wyjęłam z szafki i położyłam się spać. Po chwili Kurek dołączył do mnie i oboje zasnęliśmy....

***

[ 3 miesiące później ]
Jestem w Atlas Arenie w Łodzi na którą skierowane są najprawdopodobniej oczy całej siatkarskiej polski , bez względu na to komu kibicujemy na co dzień. Dzisiaj każdy wspiera Skre Bełchatów , która walczy o wygranie Siatkarskiej Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań.

Koniec meczu.... Bartosz podchodzi do band reklamowych przy , których stoję i mocno mnie obejmuje.
- Przepraszam..- szepcze i wtula w moje ramiona swoją głowę. Czuje jak płacze.
- Nie masz za co- mówię i podnoszę jego głowę , aby patrzeć mu prosto w oczy
- Zawiedliśmy ! Zawiedliśmy wszystkich! Kibiców! A przede wszystkim siebie!- kiedy to mówi widzę w jego oczach łzy.
- Dumni po zwycięstwie , wierni po porażce! - mówię i przytulam go- Drugie miejsce to też ogromny sukces.

Po koronacji i wręczeniu nagród indywidualnych kibice jeszcze raz gromkimi oklaskami dziękują siatkarzom Skry.
***

[ miesiąc później]
Bełchatowianie pozbierali się po porażce w finale Ligi Mistrzów i zamierzają do swojego dorobku klubowego dołączyć kolejne Mistrzostwo Polski. Niestety po rozegranych dwóch meczach w Bełchatowie stan rywalizacji wynosi 2:0 dla Resovi. Lecz jest nadzieja kiedy wygrywamy trzeci mecz już w Rzeszowie i jest 2:1.

***

Właśnie siedzę na hali na Podpromiu wraz z resztą dziewczyn , żon i dzieci Skrzatów , gdzie rozgrywany jest najprawdopodobniej czwarty i ostatni mecz o Mistrzostwo Polski. Niestety , ale Resovia okazała się silniejsza i mimo starań siatkarzy ze Skry wywalczyła Mistrza. Ostatnia akcja meczu , gwizdek sędziego i wybuch radości rzeszowskiej publiczności. Jest mi smutno , że nie udało. Chłopaki ze Skry są załamani rozwojem sytuacji lecz muszę przełknąć gorzki smak porażki. Tym razem górą jest Resovia.

Każdy z siatkarzy podchodzi do swojej żony, dziewczyny , narzeczonej . Szuka w  jej ramionach pocieszenia po porażce.....


poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział XIV

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni Bartka. Rozejrzałam się po sypialni. Kurka w niej nie było lecz doszedł do mnie zapach parzonej kawy. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Widok jaki tam zastałam , nie ma co , był bardzo przyjemny. Bartek gotował. Tak, trudno uwierzyć , ale mój Bartuś robił naleśniki. Oparłam się o futrynę drzwi i podziwiałam mojego mężczyznę z uśmiechem na twarzy. Po chwili zorientował się , że tak stoję i mu się przyglądam.
- Dzień dobry kochanie.- podszedł do mnie i dał mi całusa.
- Dzień dobry. A co Cię tak naszło na gotowanie ?- zapytałam
- To musi być jakiś powód , żebym ugotował coś mojej dziewczynie ?-
- Oczywiście , że nie kochanie .- dałam mu buziaka w policzek , zwinnie go wyminęłam i usiadłam przy stole.
- Mogłabyś wyjąć dżem i nuttele ?
- Oczywiście.
Wyjęłam to o co prosił mnie Bartosz i ponownie usiadłam do stołu. Przyjmujący podał mi kubek świeżo parzonej kawy i postawił na stole talerz naleśników , po czym usiadł na przeciwko mnie.
- O której wyjeżdżamy do twoich rodziców ?- zapytałam , jedząc naleśniki. Muszę przyznać , że Bartek robi je świetne.
- Nie wiem , tak o 13 ?
- A kupiłeś  mi potrzebne rzeczy , żebym mogła upiec ciasto ?
- Kurcze zapomniałem ! - powiedział Bartek
- Świetnie ! Ciekawe jak teraz zrobię ciasto dla twoich rodziców ?!- powiedziałam ironicznie
- Mordko żartuje .- powiedział i uśmiechnął się do mnie , uśmiechem który był przeznaczony tylko dla mnie
- Głupek.- pokazałam mu język czego za chwilę bardzo pożałowałam
- Głupek mówisz , tak ?- mówił Bartek , który już szedł w moją stronę .- Ja ci dam głupka ! - powiedział przez śmiech .
Szybko wstałam i chciałam uciec , lecz Kurek był ode mnie szybszy i po chwili był już przy mnie.
- I co teraz ?- zapytał i oparł mnie o ścianę
- No nie wiem ?- przybrałam minę myśliciela, na co Bartek tylko się zaśmiał
- Ale ja wiem !- powiedział i wziął mnie na ręce
- Mam się bać ?- zapytałam udając przerażoną
- Tak !
- Chyba nie wyrzucisz mnie przez okno ?
- To by była za mała kara !- mówił z chytrym uśmieszkiem - Czego najbardziej nie lubisz jak ktoś ci robi ?-
- Nie Bartuś proszę Cię tylko nie to .- mówiłam błagalnym głosem , lecz na nic moje błagania bo już leżałam na kanapie w salonie , a przyjmujący zaczął mnie łaskotać.- Bartek błagam Cię puść mnie!- niemalże krzyczałam przez śmiech .
- A będziesz tak na mnie mówiła ?- przerwał na chwilę mnie łaskotać
- Już tak nie powiem. Obiecuje.
- Tutaj poproszę.- wskazał na swój policzek
- Oczywiście.- pocałowałam Kurka , lecz on nie miał zamiaru kończyć na buziaku w policzek i tak po chwili byliśmy już w sypialni.

***

Kiedy już unormowaliśmy swoje oddechy założyłam koszulkę Bartka i poszłam wziąć prysznic. Po krótkiej kąpieli ubrałam się i wyszłam z łazienki , a moje miejsce w niej zajął przyjmujący. Ja w tym czasie wzięłam się za robienie sernika, który jak się dowiedziałam jest ulubionym ciastem Kurków.

***

Kiedy już ciasto piekło się w piekarniku , posprzątałam w kuchni i dosiadłam się do Bartka , który oglądał powtórkę swojego ulubionego serialu. Z racji tego , że było dopiero dwanaście minut po godzinie dwunastej , wyjazd zaplanowaliśmy na czternastą mogliśmy chwilę poleniuchować.  Po ok. godzinie wyjęłam ciasto z piekarnika i muszę przyznać , że wyszło mi świetne

***

Za godzinę mamy wyjeżdżać , więc poszłam się przebrać. Ubrałam się, delikatny makijaż , włosy wyprostowałam i związałam w wysoką kitkę i już byłam gotowa. Kiedy wyszłam z łazienki Bartek również był gotowy. Kiedy on znosił nasze walizki do bagażnika ja w tym czasie spakowałam sernik do pojemnika i już mogliśmy jechać. Wzięłam jeszcze torebkę , sprawdziłam czy wszystko jest wyłączone i zamknęłam mieszkanie. Przy samochodzie czekał na mnie Kurek.
- Jedziemy ?- zapytał
- Oczywiście.

***

Podróż minęła nam szybko i przyjemnie. Czasami mam wrażenie , że nam tematy do rozmowy nigdy się nie skończą, a jeśli już panuje między nami cisza to niej ona krępująca. My wtedy po prostu cieszymy się na wzajem swoją obecnością.  Po trzech godzinach jazdy w końcu dojechaliśmy na miejsce.

***

- Gotowa ?- spytał Bartek kiedy staliśmy przed drzwiami jego rodzinnego domu 
- Jak zawsze .- uśmiechnęłam się i jeszcze mocniej ścisnęłam dłoń Kurka . która była spleciona z moją dłonią.  Przyjmujący zadzwonił dzwonkiem do drzwi , które po chwili się otworzyły.
- Bartuś ! W końcu żeście przyjechali.- powiedziała mama Bartka przytulając go .- A ty musisz być Lena .- zwróciła się do mnie.- Ja jestem Iwona mama tego wielkoluda.- dodała i przywitała mnie podobnie jak swojego syna, czym mnie szczerze zaskoczyła , ale odwzajemniłam uścisk.
- Bardzo miło mi panią poznać.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej szczerze.
- Wejdźmy do środka bo chyba nie chcecie tu tak marznąć?- gestem kazała nam wejść do środka
- Adam ! Kuba !- krzyknęła pani Iwona- Bartek i Lenka przyjechali!- po chwili dodała- Mogę ci mówić Lenka ?- 
- Oczywiście.- uśmiechnęłyśmy się obie 
Po chwili dołączyli do nas Adam- tata Bartka i Kuba- brat Bartka.
Rozebraliśmy się i weszliśmy do salonu. 
- Siadajcie dzieci zaraz podam obiad , bo na pewno jesteście głodni po podróży.- powiedziała pani Kurek
- To ja pani pomogę.- wstałam od stołu i udałam się z panią Iwona do kuchni
Kiedy już podałyśmy obiad przypomniałam sobie , że Bartek nie wyjął z auta ciasta.
- Bartuś , nie wyjąłeś  ciasta z auta.- zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Już po nie idę .- dodał i wyszedł
Po chwili wrócił z ciastem i zaniósł je do kuchni. Przy obiedzie cały czas rozmawialiśmy.  Kiedy skończyliśmy panowie zaproponowali , że posprzątają na co zgodziłyśmy się z panią Iwoną. Po jakiś dziesięciu minutach panowie wrócili z ciastem które upiekłam oraz kawą .którą dla nas zaparzyli.
- To ciasto jest przepyszne! Nie mów , że je sama upiekłaś ?!- mówił Kuba
- Bartek też miał w tym swój udział.- uśmiechnęłam się do najmłodszego z Kurków
- On i gotowanie . Chyba prędzej bym uwierzył w św. Mikołaja niż w to , że Siurak gotuje.
- Zaraz dostaniesz za tego Siuraka.- powiedział Bartek i pogroził bratu
- Właśnie wyrażaj się.- upomniał go pan Adam- a ciasto jest przepyszne.
- Dziękuje bardzo. Kuba a jeśli mi nie wierzysz , że Bartek gotuje to poproś go niech ci zrobi naleśniki. Mówię ci są przepyszne.- powiedziałam podkreślając ostatnie słowo
- Czyli to Bartuś jutro robi śniadanie 1 - powiedziała zadowolona mama  Bartka
- Skoro mnie w to wkopałaś to Lena gotuje razem ze mną .- powiedział i wystawił w moją stronę język 
- Z przyjemnością kochanie.
Posiedzieliśmy tak do dwudziestej. Bartek z Kubą w między czasie grali na Xbox-ie ,a  ja z państwem Kurek rozmawiałam. Po 22 poszliśmy spać......



------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam , że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj , ale ogrom obowiązków i nie miałam go kiedy napisać . Zapraszam do komentowania.


Pozdrawiam Angel <3


wtorek, 14 maja 2013

Informacja !!!!

Następny rozdział pojawi się dopiero w piątek !
Przepraszam , ale mam teraz sporo nauki do tego doszło wiele obowiązków związanych z majówką. !!!


czwartek, 9 maja 2013

Rozdział XIII

I znów ten przeklęty poniedziałek. Mówiłam już , że nienawidzę poniedziałków? Jeśli nie to mówię teraz. Lecz co poradzić taka jest kolej rzeczy i po weekendzie przychodzi poniedziałek. Jak co dzień obudził mnie budzik. Z trudem zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, włosy upięłam w koka , umalowałam się i wyszłam z łazienki. Co dzień ten sam dylemat: w co się ubrać ? Spojrzałam przez okno jaka jest dziś pogoda. Na dworze było szaro i ponuro. W dodatku sypał śnieg , co nie zachęcało zbytnio do wyjścia z domu. Jednak jak mus to mus. Mój wybór padł na taki oto zestaw. Ubrałam się , wzięłam torebkę , kluczyki od samochodu i pojechałam do szkoły. Byłam w niej po 30 minutach.

***

Po szkole pojechałyśmy z Weroniką na małe zakupy do galerii. Ok. 18 zmęczona wróciłam do domu.
Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i włączyłam komputer. Zalogowałam się na fb. Kilka wiadomości, parędziesiąt powiadomień i zaproszeń do znajomych. Sprawdziłam jeszcze pocztę , a następnie włączyłam skype'a. Bartek nie był dostępny , gdyż miał teraz trening, za to dostępna była moja kochana kuzynka. Kliknęłam zadzwoń i po chwili usłyszałam jej głos.
- O kto to sobie o mnie przypomniał ?- mówiła Ola
- A czy ktoś o tobie zapomniał ? 
- No a ja wiem ? Nie piszesz nie dzwonisz.
- Przecież dzwonie.
- Dopiero teraz. Ale lepiej późno niż wcale. 
- Przepraszam nie miałam ostatnio za bardzo czasu. Trochę nauki, Bartek, itd.
- A no tak. Teraz , żeby porozmawiać z panią Kurek to się prosić będzie trzeba.
- Ty pani Szczęsna , masz prawo dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy i zawsze odbiorę. Ale opowiadaj teraz co tam u ciebie, u Wojtka.

I tak rozmawiałyśmy następne 4 godziny, ale w końcu nie rozmawiałyśmy prawie miesiąc. Kiedy rozłączyłam się z Olą zadzwonił Bartek. I teraz to z nim rozmawiałam następną godzinę. W końcu zmęczona usnęłam.


***

Kolejny tydzień minął jak z bicza strzelił. Własnie siedzę w pociągu do Bełchatowa. Z dworca ma mnie odebrać Dagmara z Olim bo chłopaki będą już przygotowywać się do meczu.

***

- Ciocia Lena!- krzyczy mały blondynek i rzuca się w moje ramiona kiedy wysiadam z pociągu
- Hej Oli.- przytulam małego i biorę go na ręce.- Cześć Daga.- mówię i całuje znajomą na powitanie w policzek.
- No cześć- mówi i obdarowuje mnie uśmiechem.
Rozmawiając udajemy się do samochodu , by po chwili jechać w stronę Hali " Energia". Po 30 minutach jesteśmy na miejscu. Całą drogę słuchałyśmy opowieści małego z dzisiejszego dnia w przedszkolu. . Po chwili za okazaniem specjalnych wejściówek wchodzimy na halę. Do meczu zostało jeszcze dwie godziny. Idę przywitać się z Bartkiem. Spotykam go w korytarzu prowadzącym do szatni , kiedy rozmawia z Kłosem, który jest zwrócony w moją stronę. Pokazuję Karolowi , aby nie zdradzał mojej obecności. Kiedy stoję już za Bartkiem zakrywam mu dłońmi oczy .
- Zgadnij kto to !- mówię
- Lenka !- niemalże wykrzykuje i po chwili tonę  w jego pocałunkach.
Kiedy już odpowiednio się ze mną przywitał poszliśmy przywitać się z resztą chłopaków, którzy byli w szatni.
- Lena !- krzyknęli dwaj Serbowie i rzucili się w moim kierunku , kiedy tylko mnie zobaczyli.
- No cześć !- mówię  i przytulam ich na przywitanie. Po chwili to samo robię też z Winiarem , Bąkiem , Zatim i Kłosem.
Chwilę potem poznaję tę część Skry , której jeszcze nie miałam okazji poznać.Kiedy przychodzi trener , ja wychodzę z szatni uprzednio życząc wygranego meczu i idę na trybuny zająć moje miejsce. Po chwili hala zaczyna zapełniać się kibicami w żółto-czarnych koszulkach. Sama też mam taką na sobie z numerem i nazwiskiem mojego chłopaka. Rozmawiam z Dagmarą i Kasią kiedy na boisko wybiegają zawodnicy , aby się rozgrzać. Jak zawsze witani są gromkimi brawami . Bartek posyła mi całusa w powietrze, uśmiecham się na to i odwzajemniam gest. Czuję jak ktoś ciągnie mnie za koszulkę.
- Ciociu , pojdzies ze mną porobić zdjęcia.- mówił Oli machając mi aparatem przed nosem.
- Jasne , ale jak mecz się zacznie wracamy na miejsca.
- Oczywiście.- obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem.
Oli to mniejsza kopia Winiara. Te same oczy, ruchy. Istny Winiar.
Wzięłam swoją lustrzankę i oboje , uzbrojeni w aparaty poszliśmy robić zdjęcia rozciągającym się chłopakom. Mieliśmy niezły ubaw kiedy  Alex i Cupko zaczeli nam pozować. Wygłupom nie było by końca , gdyby siatkarze nie dostali opieprzu od trenera , który także śmiał się z ich wygłupów.Już mieliśmy wracać na miejsca , kiedy trener nas zawołał.
- Możecie tu na chwilę podejść?- spytał i wskazał na nas. Oboje przełkneliśmy ślinę , gdyż Nawrocki mówił to z poważną miną.
- Tak trenerze ?- zapytaliśmy jednocześnie
- Musicie mi po meczu pokazać te zdjęcia tych pajaców.- powiedział po czym wybuchł śmiechem.- My się jeszcze nie znamy , Jacek Nawrocki , trener tej bandy dzieciaków- kontynuował
- Lena Sawicz , dziewczyna Bartka Kurka.- uśmiechnęłam się przyjaźnie
- Ale jak to dzieciaków , przecies tata i wujek Bartek są juz duzi ?- dopytywał mały , kiedy szliśmy na nasze miejsca.
- Mimo tego , że są duzi to czasami zachowują się jak dzieci.- powiedziałam i poczochrałam małemu włosy.

Mecz był bardzo zacięty. Wynik rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku , na korzyść Skry. MVP meczu został Michał Winiarski z czego niezmiernie cieszył się Oliwier. Pogratulowałam chłopakom zwycięstwa i czekałam na trybunach na Bartka , aż się ogarnie i będziemy mogli w końcu jechać do mieszkania. Niestety mój chłopak zbytnio się nie śpieszył i wyszedł z szatni po ok. 40 miutach.
- Możemy już jechać.- powiedział kiedy się znalazł obok mnie.
- Tylko pożegnam się jeszcze z Olim.- Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę szalejącego na boisku malca.
- Oli!- zawołałam
- Co tam ciociu ?- spytał kiedy już był obok mnie
- Chciałam się pożegnać , bo już jedziemy.- przytuliłam malca
- Pa ciociu.- dał mi całusa w policzek
- Bo będę zazdrosny.- usłyszeliśmy głos Bartka za nami.
- Tludno.-dodał Oli i jeszcze raz mocno mnie przytulił- To pa ciociu.


***

Właśnie wchodzimy do mieszkania Bartka. Zmęczona padam na kanapę w salonie przyjmującego. Po chwili ten dołącza do mnie. Zmęczona po podróży i meczu , nawet nie wiem kiedy usnęłam w objęciach Bartka....

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział XII

Wieczorem pożegnałam się z Bartkiem i wróciłam do mieszkania. Dobrze ,że kadrowicze dostali od Nawrockiego tydzień wolnego, dzięki czemu do Bełchatowa Kurek musiał wracać dopiero w niedzielę.

***

Codzienna pobudka o 6 rano , poranna toaleta , ubrałam się, uczesałam  , wzięłam jeszcze torbę z książkami i zeszłam do kuchni. W kuchni siedziałam mama z Karolinką.
- Hej mamuś.- przywitałam się z mamą buziakiem w policzek.- Hej młoda.- zwróciłam się do siostry i poczochrałam jej włosy.
- Dzień dobry córciu. W lodówce jest sałatka grecka.
- Uwielbiam cię.- uściskałam mamę
- Lizus.- powiedziała Karola 
- Dobra, dobra- mówiła przez śmiech mama .- Podwieźć Cię do szkoły czy jedziesz swoim ?
- Mogę jechać z wami.- powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam.
- To za dwadzieścia minut.- powiedziała i wyszła, za chwilę to samo zrobiła Karolina.
Zjadłam trochę sałatki , pozmywałam i poszłam umyć zęby. 
- Lena ! Pośpiesz się ! - usłyszałam wołanie mamy
- Już!
Szybko zbiegłam do holu , gdzie czekały już mama z siostrą, założyłam botki i kurtkę.
- Jeszcze szalik , bo na dworze jest zimno.- dodała rodzicielka
Posłusznie założyłam szalik i wyszłyśmy z mieszkania. Chwilę później jechałyśmy już autem mamy.
- Do kiedy Bartosz zostaje w Warszawie?- zapytała moja rodzicielka
- Do niedzieli , a co tam ?
- No wiesz , chcielibyśmy z tatą poznać w końcu twojego chłopaka.- powiedziała i uśmiechnęła się mama.
- Okey. To kiedy ?
- Zaproś go dzisiaj na kolację. Na 19, dobrze ?
- Zaraz do niego zadzwonię i napiszę ci smsa.- powiedziałam kiedy dojechałyśmy pod moją szkołę  - Pa- dodałam i wysiadłam z auta.
- Pa - odpowiedziały obie.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Kurka. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Halo ?- zapytał zaspanym głosem.
- Hej kochanie.
- Hej Lenka , co tam ?
- Moi rodzice chcą cię poznać dlatego zapraszają cię dzisiaj na kolację na 19 .- mówiłam uśmiechając się
- Dobrze- wiedziałam , ze się uśmiecha jak to mówi.- Widzimy się przed kolacją?
- Dzisiaj kończę o 14 , więc tak.
- To będę na ciebie czekał pod szkołą.
- Ale jak ? 
- Pamiętasz , że mój samochód był u rodziców Kłosa ?
- A no tak. Dobrze kotek to ja kończę , widzimy się później.
- Pa kochanie.
- No papa.- cmoknęłam do telefonu i się rozłączyłam.
Schowałam telefon do torebki i przekroczyłam mury szkoły. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy.
- Zgadnij kto to ?- usłyszałam dobrze mi znany , damski głos
- No nie wiem,.- drażniłam się z nią - Kama?
- Nie !
- Przecież wiem wariacie , że to ty!- zdjęłam jej ręce z moich oczu i przytuliłam na powitanie
- Dzwoniłam do ciebie wczoraj , ale nie odbierałaś.- powiedziała z wyrzutem Weronika.
- Przepraszam , ale Bartuś wczoraj wrócili i byłam z nim cały dzień.- mówiłam uśmiechając się 
- Uuuuu , czyżby Lenka i Bartuś coś ten, tego ?!- mówiła poruszając znacząco brwiami.
- Może ?!- powiedziałam i pokazałam jej język
- To opowiadaj jaki jest w łóżku nasz siatkarz!
- Po pierwsze to nie nasz , tylko mój. A po drugie było wspaniale.- mówiłam rozmarzonym głosem przypominając sobie wczorajsze popołudnie.
- Też chce takiego siatkarza.- powiedziała
- Znajdziesz w końcu jakiegoś.- uściskałam ją i weszłam do mojej klasy.

***

Po skończonych lekcjach szybko , założyłam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Tam czekał już na mnie Kurek.
- Hej kochanie.- dostałam buziaka
- Cześć.- przytuliłam się do niego
- To co będziemy robić ?- zapytał przyjmujący kiedy już siedzieliśmy w samochodzie.
- Nie wiem , a na co masz ochotę ?- zapytałam zadziornie
- No nie wiem , na ciebie.- powiedział i mnie pocałował
- To teraz rozwiewam twój pomysł kochanie i mówię Ci , że nic z tego .- uśmiechnęłam się do niego
- To może spacer?
- Okey , może po Ogrodzie Saskim?
- Dobrze- powiedział Bartek i ruszyliśmy w stronę Warszawskiego Śródmieścia.

Po ogrodzie spacerowaliśmy jakieś dwie godziny przez co zmarzłam jak nie wiem, poszliśmy jeszcze na gorącą czekoladę , a później Bartek odwiózł mnie do mieszkania.
- Widzimy się o 19.- powiedziałam 
- O 19 .- powtórzył i mnie pocałował.
W domu byłam chwilę przed 17. Zdjęłam kurtkę i buty, a torebkę położyłam na szafce i poszłam do kuchni z której już dochodziły piękne zapachy.
- Cześć. - przywitałam się z mamą całusem w policzek.- Co gotujesz?- zapytałam zaglądając do garnczków.
- Mam nadzieje , że Bartosz lubi owoce może?- zapytała mama
- Uwielbia. 
- To dobrze bo na kolację będzie spaghetti z małżami w sosie pomidorowym , później wołowina duszona w czerwonym winie, a deser robisz ty.
- To na deser będzie moje ukochane tiramisu , jeśli mam składniki.
- Wszystko kupiłam , bo wiedziałam , że to zrobisz.- powiedziała mama i się uśmiechnęła.
Zrobiłam mój deser i pomogłam mamie przyrządzić sałatkę do dania głównego. Kiedy wszystko już było przygotowane nakryłam w jadalni stół i niem się spostrzegłam była już 18. Szybko poszłam się ogarnąć. 
Wzięłam szybki prysznic , wysuszyłam włosy , a następnie je pofalowałam , zrobiłam delikatny makijaż i się ubrałam. Wyrobiłam się idealnie ,bo kiedy zeszłam do salonu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- powiedziałam i szybko poszłam otworzyć drzwi.
Za nimi stał Bartosz z dwoma bukietami kwiatów i małym bukiecikiem oraz z butelką whisky.
- Cześć kochanie.Wejdź. 
- Proszę to dla ciebie.- Bartosz wręczył mi ogromny bukiet czerwonych róż i pocałował w policzek.
- Chodź.- wzięłam go za rękę i weszliśmy do salonu w , którym siedzieli rodzice i siostra. Wszyscy wstali.
- Mamo , tato to jest Bartosz Kurek mój chłopak. Bartek to są moi rodzice: mama - Alicja , Tata - Piotr i siostra - Karolina.
- Dzień dobry miło mi państwa poznać.- Powiedział Kurek i wręczył mamie bukiet białych róż i Karolince bukiecik konwalii. Nie wiem gdzie on je dostał o tej porze roku. Tacie zaś wręczył jego ulubione whisky.
- Już cię lubię trafiłeś idealnie.- powiedział mój tata
- Moim zdaniem nie ma lepszego whisky niż Jack Daniels.- stwierdził Bartosz
- Zgadzam się w zupełności.-powiedział tata
- Dziękujemy za kwiaty są piękne.- powiedziała mama 
Tata z Bartoszem usiedli w salonie. Od razu znaleźli temat do rozmów. My w tym czasie poszłyśmy dokończyć kolację. 
- Powiem Ci córciu , że dobrze trafiłaś.- mówiła uśmiechając się mama 
- Zgadzam się z mamą fajny jest ten Bartek.- dodała Karolina. 
Wszystko skwitowałam uśmiechem.Podałyśmy kolację na stół i poszłam po chłopaków.
- Podano do stołu. - zakomunikowałam i przeszliśmy do jadalni.
Siedziałam obok Bartka. Kolacja minęła nam w bardzo miłej atmosferze, cały czas rozmawialiśmy. Kurek opowiadał o kadrze , rodzice mówili mu jaka to byłam kiedy byłam młodsza. Po zjedzeniu deseru , posprzątałyśmy z mamą , a później z Bartoszem poszłam do mojego pokoju. 
Po 22 Bartek pojechał już do hotelu. Ja zaś zmyłam makijaż , przebrałam się w pidżamę i szybko usnęłam.

***

Nawet nie wiem kiedy minął ten tydzień. Nim się obejrzałam była już niedziela i Bartek musiał wracać do Bełchatowa.
- Pamiętasz , że w następny weekend jedziemy do moich rodziców do Nysy?- dopytywał Bartek kiedy staliśmy pod moim blokiem.
- Pamiętam , pamiętam. W piątek przyjeżdżam do ciebie do Bełchatowa , w piątek gracie mecz ,a w sobotę jedziemy. A ty teraz też już jedź bo nie będziesz jeździł po nocy.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.- powiedziałam i ostatni raz pocałowałam mojego chłopaka.
Bartek wsiadł do samochodu i pojechał.

Po ok.3 godzinach zadzwonił Bartek , że już jest w domu. Zmęczona całym dniem , a zwłaszcza "pożegnaniem" z Kurkiem usnęłam.

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdzial XI

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Szybko wstałam , żeby odebrać. Chciałam wstać jak najciszej , żeby nie obudzić dziewczyn lecz jak zwykle wyszło na odwrót. Wstając z łóżka potknęłam się i jak długa ległam na podłogę , przy okazji zrzucając z szafki nocnej telefon , który , aż się wyłączył. Oczywiście dziewczyny od razu się przebudziły i wybuchły nie pohamowanym śmiechem widząc mnie leżącą na podłodze.
- Haha ! Bardzo śmieszne.- powiedziałam ironicznie
- I to bardzo .- powiedziały Asia z Moniką przez śmiech.
Podniosłam telefon i wyszłam z pokoju. Idąc do kuchni włączyłam go , a chwilę później znów rozbrzmiał. Spojrzałam na wyświetlacz , a na nim pokazał mi się zdjęcie Bartka. Szybko odebrałam.
- Cześć kochanie.- powiedziałam
- Hej kocie. Dlaczego nie odbierałaś?
- Dopiero co wstałyśmy. A ty nie powinieneś być już w samolocie?- spytałam patrząc która jest godzina
- Właśnie będziemy wsiadać do samolotu i dzwonie , żeby ci powiedzieć , że cię kocham.
- Ja też cię kocham.-
- To ja już kończę. Pa kochanie.
- Zadzwoń albo napisz jak dolecicie. Pa.
Bartek zakończył połączenie. Nastawiłam ekspres do kawy , a w tym czasie do kuchni weszły dziewczyny.
- Co robimy na śniadanie ?- zapytałam
- Może naleśniki? - spytała Ola
- Z nutellą!- powiedziała Asia
- I bitą śmietaną! - dodałam
- Oooo tak !- skwitowała z uśmiechem Monia
Zjadłyśmy śniadanie , ubrałyśmy się i korzystając z pogody postanowiłyśmy iść na zakupy. Zadzwoniłam jeszcze po Weronikę , aby poszła z nami , ta od razu się zgodziła. Po ok. 30 min była już u mnie.
Postawiłyśmy na zakupy w Złotych tarasach. Po 5 godzinach wróciłyśmy do domu. Każda z nas zasiliła swoją garderobę o kilka rzeczy. Kiedy wróciłyśmy napiłyśmy się jeszcze kawy i dziewczyny musiały się już zbierać. Pożegnałyśmy się z nimi. Dziewczyny pojechały , a my z Weroniką postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Postanowiłyśmy obejrzeć " Trzy metry nad niebem" , oczywiście nie obyło się bez łez. Po 20 przyjechali rodzice i Karolina. Przywitałam się z nimi , a oni zmęczeni podróżą poszli od razu spać, gdyż jutro poniedziałek i idą do pracy. O 23 Weronika pojechała do domu , ja zaś wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Napisałam jeszcze do Bartka sms'a ,że go kocham , odłożyłam telefon i usnęłam.


***

[ Trzy tygodnie później]
Dni mijały mi na codziennej monotonii. Poranna toaleta, szkoła, powrót do domu,  chwila nauki, rozmowa z Kurkiem , kąpiel i spać. W weekendy spanie do późna. Raz byłyśmy w weekend  z Weroniką w clubie jej taty.

***
Przez te trzy tygodnie strasznie się stęskniłam za Bartoszem, mimo , że prawie codziennie rozmawialiśmy przez skype'a . Dlatego cieszyłam się jak głupia , że za 3 godziny w końcu go zobaczę. Kurek dotrzymał obietnicy i z chłopakami zajęli drugie miejsce w turnieju i wywalczyli kwalifikację na IO w Londynie. 

***

Stoję właśnie z dziewczynami , żonami i dziećmi naszych zawodników w strefie wyznaczonej dla rodziny i czekam , aż się pojawią. Czekam kiedy w końcu zobaczę Bartka. Nagle na lotnisku rozbrzmiewają się brawa i słychać głośne " Dziękujemy!" wydobywające się z gardeł licznie przybyłych kibiców. Powitanie trwało ze trzydzieści minut. Później chłopaki rozdali kilka autografów i w końcu mogli do nas podejść.
Kiedy zobaczyłam Bartka rzuciłam mu się  w objęcia.
- Ale tęskniłem.- powiedział przyjmujący mocno mnie przytulając i mnie pocałował. 
- Ja też i gratulacje. - przytuliłam go jeszcze bardziej , o ile było to możliwe.-  Jedźmy już bo na pewno jesteś zmęczony po podróży. 
- Troszeczkę. - pocałował mnie w policzek i wziął za rękę. 
Wzięliśmy jego bagaż i udaliśmy się do mojego samochodu , który dostałam od rodziców , po zdaniu prawa jazdy. Po godzinie jazdy dojechaliśmy do hotelu w , którym zatrzymał się Bartosz. Nalegałam , aby zatrzymał  się w naszym mieszkaniu , lecz na darmo było moje gadanie. Całą drogę Bartek opowiadał mi o turnieju . I tak najlepsza była sytuacja po meczu z Włochami. Nasz Misiek to ma jednak pomysły.
Weszliśmy do hotelu , przyjmujący odebrał klucz do pokoju i ruszyliśmy do niego. Wjechaliśmy na odpowiednie piętro i weszliśmy do wyznaczonego pokoju. Kiedy weszliśmy Bartek poszedł odłożyć bagaż , a ja stanęłam przy ogromnym oknie i podziwiałam Warszawę. Chwilę później przyjmujący dołączy do mnie i przytulił mnie .


- Tęskniłem ...i to bardzo.- mówił całując mnie po szyi. Po chwili obrócił mnie i chwycił moją twarz w dłonie.
- Kocham Cię.- powiedział i pocałował mnie. Nasze pocałunki na początku były delikatne , ale przepełnione tęsknotą. Z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej namiętne. Bartek pociągnął mnie  w stronę łóżka.  Kiedy na nim usiadł , ja usiadłam okrakiem na jego kolanach . Bartek znów zaczął mnie całować. Oderwał się ode mnie na chwilę , na co wydałam z siebie jęk zawodu.
- Jesteś wspaniała.- mówił patrząc mi głęboko w oczy.- Mam najlepszą dziewczynę na świecie.
- Kocham Cię.- powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie. - A ja wspaniałego chłopaka.- wyszeptałam mu do ucha i zaczęłam całować. 
Znów połączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Pragnęliśmy siebie. Bartek zaczął zdejmować moją koszulkę oderwałam się na chwilę od niego , aby mu to umożliwić , kiedy już to zrobił nie pozostałam mu dłużna i zdjęłam jego. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie. Bartosz delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął delikatnie pieścić moje ciało pocałunkami , sprawiając mi tym , nie małą przyjemność. W końcu zdjął ze mnie bieliznę. To samo zrobiłam z jego.
- Bartuś wiesz, że to mój pierwszy raz?- zapytałam
- Nie bój się kochanie.- powiedział i delikatnie pocałował mnie w czoło.
Wtedy, byłam pewna , że chce mój pierwszy raz przeżyć z nim.
Kurek spojrzał mi głęboko w oczy i delikatnie we mnie wszedł. Poczułam ból , który z każdym ruchem Bartka stawał się coraz mniejszy , aż jego ruchy sprawiały mi coraz więcej przyjemności. Kiedy oboje osiągnęliśmy apogeum rozkoszy, Bartosz opadł obok mnie i oboje normowaliśmy nasze przyśpieszone oddechy.
- Kocham Cie.- wyszeptał Bartek
- Ja Ciebie też.- odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors. Zmęczeni zasnęliśmy.

***

Przebudziłam się około 16 , na dworze zaczęło się już ściemniać, co jest normalne o tej porze roku. Zdziwiłam się kiedy obok mnie nie było Bartka, lecz po chwili usłyszałam jego podśpiewywanie z łazienki, na co zachichotałam. Założyłam bieliznę i koszulkę mojego chłopaka , która równie dobrze mogła by być moją sukienką. Wtem z łazienki wyszedł Kurek , podszedł do mnie i objął mnie w tali. 
- Kochanie chciałam wziąć prysznic. 
- Może Ci umyć plecki ?- mówił zabawnie poruszając brwiami, na co wybuchłam śmiechem.- Z czego się śmiejesz?!
- Z ciebie!- mówiłam przez śmiech
- Tak ?!- przyjmujący wziął mnie na ręce i położył na łóżku - I co teraz?- spytał z triumfalnym uśmieszkiem siedząc nade mną i trzymając mnie za nadgarstki.
- Grzecznie mnie puścisz , a ja pójdę do łazienki się odświeżyć .- powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam
- A jak nie ?
- To zacznę krzyczeć ?
- Nie będziesz miała jak !- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem i zaczął mnie całować.
- Wariat!- powiedziałam kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Zwinnie wyślizgnęłam się z ramion Kurka i weszłam do łazienki. 
Wzięłam długi prysznic i ubrałam się . Wyszłam z łazienki i usiadłam obok Bartosza , który oglądał telewizję.
- Co będziemy dzisiaj robić?- zapytałam i oparłam się o ramię przyjmującego
- Co byś powiedziała na kino ?
- Okey.
Po chwili szliśmy , trzymając się za ręce w stronę galerii, która była jakieś 20 minut od hotelu. Wybór padł na " Listy do M.". Po seansie poszliśmy na kolację i wróciliśmy do hotelu....



środa, 1 maja 2013

Rozdział X

Właśnie się przebudziłam. A raczej  obudził mnie Bartek , który wywrócił moją walizkę , kiedy szedł do łazienki.
- Dzień dobry kochanie.- powiedział Bartosz i pocałował mnie 
- Tak mogę budzić się codziennie. Która jest godzina?
- Ok. 9 a co ?
- Nic . Tak tylko pytam. To co będziemy dzisiaj robić ?- zapytałam przeciągając się na łóżku
- A co byś chciała?
- Spędzić ten czas tylko z tobą.- powiedziałam i pocałowałam Kurka 
- Postaram się.
- Ale teraz idę wziąć prysznic.- wyminęłam Bartka, wzięłam ubrania i kosmetyczkę i weszłam do łazienki.
- Może Ci pomóc kochanie?
- Nie , nie trzeba dam sobie rade kochanie!
Wzięłam krótki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się. Kiedy wyszłam z łazienki , wszedł do niej Bartek. Ja w tym czasie zadzwoniłam do mamy. Gdy kończyłam rozmawiać z łazienki wyszedł Bartosz w samych bokserkach. Widok nieziemski . Skończyłam rozmawiać z mamą.
- Mógł byś się ubrać ?- spytałam słodko
- Dlaczego ?-zapytał i podszedł do mnie
- Bo nie będę mogła się skupić na niczym innym jak tylko na twoim idealnie wyrzeźbionym ciele.- powiedziałam rozmarzonym głosem
- Tak ? To może zostaniemy w pokoju? Wtedy będziesz mogła nacieszyć się mną do woli .- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem i pochylił się nade mną 
- Interesująca propozycja- powiedziałam zmysłowo i oplotłam rękami kark Bartka przyciągając go do siebie
- Ale tu ciągle ktoś by nam przeszkadzał- wyszeptałam mu do ucha- A teraz się ubieraj.
- Już .- cmoknął mnie w policzek i zaczął się ubierać. 
Kiedy skończył zeszliśmy na śniadanie do stołówki w ośrodku. Kiedy weszliśmy do stołówki przy ogromnym stole siedzieli już : Winiarscy z synem , Michał z Monią, Możdżi z Hanią , Zibi z Asią i Jarosz z Agnieszką. Ruszyliśmy w ich stronę.
-Wujek Baltek!- krzyknął mały winiarski i ruszył w naszą stronę.
- Hej Oli!- powiedział Kurek i wziął małego na ręce.- To jest..
- Wiem psecies. To jest Lena twoja dziewcyna. Pokazywałeś mi ją na zdjęciach.- powiedział to tak jak by to było czymś oczywistym. - Jestem Oliwiel Winialski.- powiedział i wyciągnął w moją stronę rączkę 
- Hej , a ja Lena , ale to już wiesz.- uścisnęłam jego rączkę i uśmiechnęłam się do niego
- Wies co Lena?- spytał się mnie Oli
- Co ?
- Wujek to cię chyby baldzo lubi , bo cały cas o tobie mówił.- powiedział młody kiedy szliśmy w stronę stolika, na co reszta zachichotała, a Bartek lekko się zaczerwienił .
- A co takiego mówił?- zapytałam małego
- Ze jesteś taka wspaniała- mówił gestykulując rączkami- i taka piękna i mądla i w ogóle. I wies co ja tez cię już lubię. 
- Ja ciebie też - powiedziałam i poczochrałam go po włosach.
Zapoznałam się dziewczynami i przywitałam z Moniką . Później dołączyli do nas Ignaczakowie i Łukasz Żygadło z żoną . Oli poszedł bawić się z Sebastianem Ignaczakiem. Ja za to bardzo przypadłam do gustu córce Igły i Iwony -Dominisi , która nie odstępowała mnie na krok. Po około godzinie rozeszliśmy się do pokoi. Zaszliśmy jeszcze do Oli i Pita , aby uzgodnić o której jedziemy. Miałyśmy wyjechać po kolacji , zresztą jak większość dziewczyn. Do Wa-wy wracała z nami będzie jeszcze Monika i Asia bo przyjechały autobusem. Później wróciliśmy do pokoju. Zdjęłam kurtkę i poszłam do łazienki. Kiedy wyszłam Bartek leżał na łóżku. Wskoczyłam na łóżko i usiadłam okrakiem na Kurku.
- Nudzę się .- powiedziałam i wykrzywiłam usta w podkuwkę 
- To trzeba jakoś na to zaradzić.- powiedział i obrócił nas tak , że teraz to ja leżałam pod nim.
- Niby jak ?-uśmiechnęłam się
- A może tak?!- Bartek zbliżał swoją twarz do mojej i już myślałam , że mnie pocałuje kiedy zaczął mnie łaskotać. 
- Aaaaa Bartuśś przestań . Proszę!- mówiłam śmiejąc się jak głupia
- A co będę miał za to , że przestane? - zapytał przestając na chwilę
- Satysfakcje , że twoją dziewczynę przez ciebie nie boli brzuch?
- Liczyłem na coś innego .- i znów zaczął mnie łaskotać
- Dobrze zrobię wszystko ! Tylko przestań mnie łaskotać !- mówiłam już pacząc ze śmiechu
- Wszystko mówisz?- przestał na chwilę
- Yhym- wymruczałam próbując uspokoić swój oddech
- Tu poproszę ?- wskazał na swój policzek i się nachylił.
Już miałam go pocałować w policzek , ale przekręcił głowę i pocałowałam go w usta. 
- Taka nagroda jest jeszcze lepsza.- powiedział i się na mnie położył.
- Kurek złaź ze mnie bo mnie zgnieciesz ty grubasie!
Bartek zaczął się śmiać , ale posłusznie obrócił się tak , że leżeliśmy obok siebie. Lecz mój spokój nie trwał długo. Przyjmujący zaczął mnie całować po szyi i kierował się w górę, kiedy odnalazł moje usta swoimi połączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale przerwało nam płukanie do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie.
- Kogo tu znowu niesie ?- zapytał się mnie podirytowany Bartosz
- Nie wiem , ale to żaden z chłopaków , bo wy nie pukacie.
Znów rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknął Kurek
Drzwi się otworzyły i wpadli do niego Oli, Seba i Dominika.
- Wujek! Bo tata wymyślił , że będziemy grali w siatkówkę na dużej hali i pyta czy idziesz ?- zapytał Seba
- A ty ciociu będzies z nami im kibicowała?- zwróciła się do mnie Domi siadając mi na kolanach i robiąc oczy kotka ze Shreka.
- Zgódź się wujku! Plosę!- powiedział Oli i zrobił minkę jak Domi
- Jest dopiero 12 więc chyba możemy iść.- zwróciłam się do Bartka
- Widzis wujek ! Ciocia Lena chce iść . No nie lub jej zawodu.- powiedział Oli i trącił Kurka.
- Prosimy !- dodali Seba z Dominisią 
- No nie daj się prosić.- powiedziałam i przytuliłam mojego chłopaka- Wynagrodzę ci to później..- szepnęłam mu na ucho tak , żeby dzieci nie słyszały
- No to chodźmy.- poderwał się ochoczo Bartek
- Chyba cię ciociu muszę zabielac jak jadę na zakupy z tatą to byś go tak ładnie plosiła zeby mi kupował zabawki.- powiedział młody Winiarski .
- Ale to działa tylko na wujka Bartka , tak prosić twojego tatę może tylko twoja mama.- poczochrałam mu włosy.
- To jak idziemy ?  Bo się rozmyślę!- powiedział Bartek już przebrany w strój do gry
- Idziemy !- krzyknęli Seba z Olim i wybiegli z pokoju. 
- Wujek ?- Domi wystawiła rączki , żeby Bartek wziął ją na ręce.
- A nóżki po co masz ?- zapytał Bartek 
- Ale to jest tak duzo schodków!- powiedziała pokazując rączką 
Kurek wziął małą na ręce i wyszliśmy z pokoju. Wychodząc na korytarz Bartek chwycił mnie z rękę i tak też weszliśmy na salę , byli tam już wszyscy. Czekali tylko na nas.
- Ooo ! Jak ładnie wyglądacie z takim brzdącem!- powiedział Igła
- To naciesz się tym widokiem , bo nie prędko taki zobaczysz.- powiedziałam i pokazałam libero język.
- Jak nie będziecie uważać , to....
- Krzysiek! Tu są dzieci! - skarciła go Iwona
Bartek dał mi Domi i pocałował w policzek i poszedł się rozgrzać. Razem z małą usiadłyśmy z resztą dziewczyn. Dominika cały mecz siedziała na moich kolanach , aż usnęła. Wtedy przejęła ją ode mnie Iwona.
Chłopaki grali w wesoła siatkówkę . Oli i Seba wraz z Anastasim sędziowali. Mecz zakończył się wynikiem 2:2 . Po meczy chłopaki poszli się wykąpać i przebrać , a my wszystkie poszłyśmy na stołówkę z dzieciakami na obiad. Po około 15 minutach dołączyli do nas chłopaki. Obiad minął nam w wesołej atmosferze. Igła na przemian z Winiarskim Juniorem opowiadali kawały, przez co , co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Po obiedzie wróciliśmy do pokoi. Za 3 godziny miałyśmy wyjechać ,bo dziś pogoda nie była najlepsza. 
- Nie wytrzymam bez ciebie tyle czasu!- powiedział Bartek i mocno mnie do siebie przytulił
- Damy radę.- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem, chociaż też będzie mi go bardzo brakowało
- Wiesz , ze zobaczymy się dopiero w Mikołajki?
- Wiem.- położyłam głowę na jego torsie.- Bartuś ?
- Tak?
- Obiecaj mi coś ?- podniosłam głowę i spojrzałam na niego
- Co tylko chcesz!
- Obiecaj , że przywieziesz medal i kwalifikację olimpijską!
- Masz to jak w banku!- powiedział i pocałował mnie.
Leżeliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy. 
Niestety musieliśmy się już pożegnać , bo za chwilę miałyśmy już wyjeżdżać. Bartek wziął moją walizkę , ja wzięłam torebkę i poszliśmy do samochodu Oli. Pod ośrodkiem stali już Michał z Monia, Zibi z Asią i Pit z Olą .
- Kocham Cię, wiesz? - zapytał Kurek i przyciągnął mnie do siebie
- Ja Ciebie też .- powiedziałam i pocałowałam go. Przytulił mnie jeszcze. Ola z Monią już siedziały w samochodzie.
- Pamiętaj co mi obiecałeś!
- Pamiętam. Zadzwoń od razu jak dojedziecie.- jeszcze raz mnie pocałował i wsiadłam do samochodu.
Kiedy byłyśmy już wszystkie ruszyłyśmy w stronę Warszawy. Podróż w towarzystwie tych wariatek , minęła mi bardzo szybko i przyjemnie. Po dwóch godzinach byłyśmy już u mnie w mieszkaniu. Rodzice pojechali na weekend do babci na wieś , więc miałyśmy mieszkanie dla siebie. Kiedy zajechałyśmy od razu zadzwoniłam do Bartka. Zresztą dziewczyny też dzwoniły do swoich chłopaków. Mimo , że dopiero co się widzieliśmy , rozmawiałyśmy z nimi przez ponad godzinę. Kiedy skończyłyśmy rozmowy, po kolei wzięłyśmy prysznic. W pidżamach rozsiadłyśmy się w salonie i popijając wino oglądałyśmy komedie romantyczną. Wybór padł na " Pamiętnik" , więc nie obyło się bez łez. Około 2 w nocy poszłyśmy spać....