Wystarczy jedna chwila, jedno spojrzenie, jeden uśmiech, żeby nasze życie zmieniło się diametralnie...
Dopiero co się przebudziłam..dochodziła już godzina 12. Dziwie się , że spałam tak długo po wczorajszym dniu pełnym wrażeń.
Wstałam. Jak co dzień - poranna toaleta. W między czasie dostałam sms'a od mamy , że będą za godzinkę i żebym się przygotowała bo na obiad wychodzimy do restauracji . Wysuszyłam swoje ciało ręcznikiem , następnie moje włosy. Dzisiaj postanowiłam je podkręcić. Delikatny makijaż i odwieczny dylemat, każdej dziewczyny : " W co się ubrać ? ". Zerknęłam szybko na termometr za oknem 15 stopni , słoneczko świeci , więc mogę pozwolić sobie na nutkę szaleństwa. Wiedziałam ,że rodzice zabiorą na do jakiejś eleganckiej restauracji więc nie mogłam założyć jeansów i jakiejś bluzy. Rodzice właśnie przyjechali. Zeszłam , aby im otworzyć.
- Cześć córuś.- przywitali mnie rodzice
- hej - krzyknęła Karolina i pobiegła do swojego pokoju , aby się przebrać
- no cześć.- odpowiedziałam
- jak tam mecz ? - spytał tata
- wspaniale, dziękuje Ci za te bilety- powiedziałam i dałam tacie całusa w policzek-
- dla was wszystko kochanie- odpowiedział tata i promiennie się uśmiechnął- Ty już gotowa do wyjścia?-
-yhym
-to poczekaj chwilkę my tylko się przebierzemy i możemy jechać
Poszłam jeszcze do mojego pokoju. Do torebki włożyłam telefon i błyszczyk , którym umalowałam usta. Założyłam buty i gotowa czekałam na rodziców i siostrę w holu. Za chwilę zeszli i mogliśmy jechać. Jak się spodziewałam jechaliśmy do eleganckiej restauracji , gdyż mama prezentowała się tak , a tata miał na sobie czarny garnitur. Karolina zaś prezentowała się tak.
***
Po dwudziestu minutach jazdy dojechaliśmy do ulubionej restauracji mamy w Warszawie.
Przy obiedzie opowiadałam rodzicom o meczu jednak wolałam ominąć kwestie Bartosza Kurka . Karolina za to jak najęta opowiadała o piesku Martynki - córki cioci Gosi. Naszą rozmowę przerwał mój telefon.
- Córciu , kto to ?-spytała mama-
Spojrzałam na wyświetlacz Bartek . Uśmiechnęłam się mimo wolni i szybko przeprosiłam rodziców i wyszłam do holu restauracji , aby odebrać.
- cześć-
- hej- odpowiedziałam
-dziś jestem jeszcze w Warszawie , więc co byś powiedziała na kawę? -zapytał nieśmiało Bartek
- dlaczego nie , tylko teraz jestem na obiedzie z rodzicami więc jeśli ci pasuje to za jakąś godzinę ?
- okey . tylko powiedź gdzie.-
-wyśle ci adres sms'em -
- dobrze , więc do zobaczenia- wyczułam , że się uśmiecha
- do zobaczenia- odpowiedziałam i się rozłączyłam
Rozpromieniona wróciła do stolika.
- A ty co tak cała w skowronkach? - zapytała mama uśmiechając się
- a tak jakoś. Tato podwiózł byś mnie do "cava" na ul. Nowy świat ?
- dobrze , ale o której ?-
- umówiłam się z kolegą za godzinę
- dobrze to jest kawałek drogi stąd , więc nie ma problemu.
- dobrze to jest kawałek drogi stąd , więc nie ma problemu.
- a co to za kolega ?- spytała mama
- dowiesz się w swoim czasie mamusiu - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do rodziców.
Wysłałam Bartoszowi adres kawiarni.
***
Właśnie weszłam do kawiarni. Rozejrzałam się, Bartek siedział w oddalonym miejscu na sali , aby nie rzucać zbytnio się w oczy.
- hej- przywitałam się
- cześć- Bartek wstał i wręczył mi piękną , herbacianą różę- proszę to dla ciebie- powiedział i nieśmiało się uśmiechnął
- dziękuje bardzo - powiedziałam i usiedliśmy
Zamówiliśmy Latte i po kawałku szarlotki i zaczęliśmy rozmawiać.
Powiedziałam Kurkowi trochę o sobie , on opowiedział mi o sobie. Później rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. Bartek opowiadał mi zabawne sytuacje ze zgrupowań bądź treningów. Czas w jego towarzystwie mijał zbyt szybko, nawet się nie spostrzegłam , że zaczęło się ściemniać.
-chyba muszę się zbierać - powiedziałam lekko zawiedziona
-szkoda , ale przynajmniej Cię odwiozę- nie zdążyłam nic odpowiedzieć , kiedy szybko dodał- i nie przyjmuję odmowy.
-skoro chcesz jeszcze się męczyć w moim towarzystwie- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- spędzanie czasu z tobą to sama przyjemność- odpowiedział i uśmiechnął się do mnie ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.
Bartek zapłacił za nas i ruszyliśmy w stronę jego auta. Kurek jak dżentelmen otworzył mi drzwi , a kiedy wsiadłam zamknął je za mną , szybko obszedł samochód i do niego wsiadł.
- to gdzie panią zawieść? - zapytał uśmiechając się do mnie
- Gocław proszę pana , dokładniej Rogalskiego 10 - powiedziałam i oboje wybuchliśmy śmiechem
Chwilę później już jechaliśmy w stronę mojego domu. Podróż minęła nam na śpiewaniu hitów lecących w radio. Śmiechu było przy tym co nie miara.
- Dojechaliśmy- powiedział przyjmujący z lekkim zawodem
- Czas się pożegnać-odpowiedziałam- dziękuje za bardzo mile spędzone popołudnie;
- to ja dziękuje tobie , ze zgodziłaś się ze mną pójść na tą kawę
-to ja już pójdę. Pa- powiedziałam i szybko pocałowałam Bartka w policzek i wysiadłam z auta
Wchodząc o bloku jeszcze się obróciłam i pomachałam mu na do widzenia, Kurek odwzajemnił mój gest szeroko się przy tym uśmiechając. Do domu weszłam cała w skowronkach.
***
Kładąc się do łóżka dostałam jeszcze sms'a :
" słodkich snów piękna ;*"
Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam:
" tobie też wariacie :*"
I usnęłam , lecz nie dane było mi długo pospać , gdyż obudził mnie telefon...
Rozdział jak zwykle świetny ;DMam nadzieję, że się jeszcze bardziej rozkręcisz ;D Czekam na więcej i zapraszam do mnievolleyball-lost-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuń