poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział VI

*muzyka*

- Mówiłeś ,że nie przyjedziesz ?- powiedziałam z lekkim wyrzutem
- Czyli nie cieszysz się , że jednak udało mi się przyjechać ? -spytał zmieszany
- Cieszę się i to bardzo.- powiedziałam uśmiechając się do niego
- Tak więc z okazji tego , że masz dziś urodziny życzę Ci spełnienia najskrytszych marzeń, żeby na twojej buzi zawsze gościł ten piękny uśmiech, żeby jedyne łzy , które będziesz wylewała , to były łzy szczęścia, żebyś zawsze była szczęśliwa najlepiej przy swojej drugiej połówce , miłości i zdrowia , bo to ono jest najważniejsze.- skończył i pocałował mnie delikatnie w policzek- A to dla ciebie.-Podał mi małą torebeczkę. Od razu otworzyłam.
- Jest śliczna. Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że przyjedziesz?
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę.-
- U dało Ci się. Ciesze się , że przyjechałeś.
- Ja też.- powiedział i obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów
- Jak mecz , bo nawet nie miałam jak sprawdzić wyniku.-
- Szybkie 3:0 dzięki czemu mogłem przyjechać.
- To super. Wejdźmy do środka , bo zrobiło się chłodno.- powiedziałam i weszliśmy do klubu.

***

W loży siedzieli Ola z Wojtkiem.
- Heeej! - powiedziałam , aby zwrócić ich uwagę- To jest Bartek - wskazałam na Kurka - A to moja kuzynka Ola i jej chłopak Wojtek.- nagle obaj zaczęli się śmiać.
- A wy z czego się śmiejecie?! - zapytałyśmy jednocześnie z Olą
- Bo tak się składa , że znamy się z Bartkiem od jakiegoś czasu.- wyjaśnił Wojtek
- Aha spoko. Bartek idziemy zatańczyć? - spytałam przyjmującego
- Z tobą zawsze!
- To chodźmy.
Przetańczyliśmy kilka piosenek , kiedy w głośnikach rozbrzmiała nastrojowa muzyka. Bartek przyciągnął mnie bliżej siebie, ja tylko wtuliłam się w jego tors i napawałam jego perfumami.
- Co robisz za tydzień w weekend ?- spytał nagle Bartek
- Jeszcze nie wiem a co ?
- Może przyjechałabyś do mnie do Bełchatowa ? Pokazałbym ci miasto i w ogóle spędzilibyśmy trochę czasu razem bo już na początku listopada wyjeżdżam na zgrupowanie i zobaczymy się najprawdopodobniej dopiero w grudniu.
- Dlaczego nie , przy okazji odwiedzę ciocię Gosię.
- Cieszę się.- powiedział i przytulił mnie.
Do końca imprezy prawie cały czas bawiłam się z Bartkiem . Impreza się skończyła. Muszę powiedzieć , że była to najlepsza impreza na jakiej byłam w życiu. Z Kurkiem umówiliśmy się , że jutro ( czyt. poniedziałek , bo jest 04.30 nad ranem) się jeszcze spotkamy ponieważ zostaje w Wa-wie do wtorku.

***

Dzięki Bogu rano wstałam bez jakiegokolwiek kaca. Spojrzałam na zegarek, wybijał właśnie 14. Wstałam , wzięłam prysznic , ubrałam się, włosy spięłam w wysokiego koka , założyłam bransoletkę od Bartka i zaczęłam rozpakowywać prezenty , które tata wcześniej przywiózł i zostawił w salonie. Z pomocą siostry i mamy zajęło mi to aż trzy godziny ! Większość prezentów to była biżuteria lub alkohol. Kiedy skończyłyśmy , zaniosłyśmy to wszystko do mojego pokoju. Umalowałam się i przebrałam. Wzięłam jeszcze torebkę i zeszłam do salony gdzie czekali już na mnie rodzice i Karolina. Wzięliśmy siedmioosobowy samochód taty i pojechaliśmy po Olę i Wojciecha. 

***

Przyszedł czas na to , czego od zawsze nie cierpiałam. Przyszedł czas , żeby się pożegnać . 
- Masz o nią dbać !- powiedziałam do Wojtka i mocno go przytuliłam 
- Będę obiecuję. Mam nadzieję , że niedługo nas odwiedzisz .
- Chyba najszybciej to dopiero jak będą Igrzyska .
- Może dasz radę wcześniej.-
- Postaram się , ale niczego nie obiecuje.- jeszcze raz uściskałam Szczęsnego. - Pa słońce.- powiedziałam do Oli i przytuliłam ją jak najmocniej
- Już tęsknie !- powiedziała 
- Ja też!-
Ola pożegnali się jeszcze z rodzicami i zniknęli za bramkami.
- Wracamy ? - spytał tata
- Tak , padam na twarz.- odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę samochodu. Po około godzinie byliśmy w domu. Szybko weszłam do domu ,prysznic i położyłam się do łóżka. Nawet nie wiem kiedy usnęłam...

***

I znów ten przeklęty poniedziałek. Ostatnio znienawidziłam ten dzień jeszcze bardziej. O dziwo dziś nie zaspałam, więc mogłam w spokoju przygotować się do szkoły. Wzięłam prysznic , ubrałam się, delikatny makijaż i już byłam gotowa do wyjścia. Z Bartkiem umówiłam się  , że spotkamy się o 15.00 bo o 14 kończę dopiero lekcje. 

***

W szkole dzień dłużył mi się niemiłosiernie. Gdyby nie to , że cały czas SMS-owałam z Kurkiem z pewnością bym usnęła. Nasza nauczycielka od polskiego się rozchorowała , więc nie miałam ostatniej godziny. Napisałam do Bartka , że jednak kończę wcześniej. Szybko odpisał.
" Podaj mi adres szkoły to po ciebie przyjadę i nie będziesz musiała jechać autobusem ;)"
Wysłałam mu adres szkoły. Nie mogła się już doczekać naszego spotkania.

***

Wyszłam ze szkoły. W oddali zauważyłam uśmiechającego się do mnie Bartka.
- Hej. - przywitałam się
- No cześć.- powiedział , szczerząc się przy tym nie miłosiernie
- Z czego ta radość ?- spytałam kiedy siedzieliśmy już w samochodzie 
- Cieszę się , że cię widzę.- powiedział i ponownie ukazał swoje ząbki.
- To gdzie jedziemy ?- spytałam
- Niespodzianka !-
- Mam się bać ?!- zapytałam udając przerażoną 
- Tak bój się ! Wywiozę Cie do lasu i tam zostawię. - powiedział teatralnie przewracając oczami.- Za chwilę dojedziemy to się przekonasz.
Nie nalegałam bo wiedziałam , że i tak mi nie powie dokąd jedziemy.  Oparłam głowę o szybę i przyglądałam się mijanym przez nas budynkom. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Kurka:
- O czym tak myślisz ?- spytał spoglądając na mnie 
- O wszystkim i o niczym.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Resztę drogi rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym , aż do czasu kiedy Bartosz zaczął śpiewać. Śmiechu było przy tym co nie miara. Chwilę później przyłączyłam się do niego i śpiewaliśmy hity lecące w radio , co chwilę wybuchając śmiechem. Po ok. godzinie jazdy dojechaliśmy na miejsce.
- Co my tu robimy ?- spytałam lekko zdziwiona tym gdzie zabrał mnie Bartek
- Z tego co wiem to na torze gokartowym to się jeździ gokartami.- powiedział i wystawił mi język
- Wiem co się robi na takim torze , ale ja się pytam po co my tu przyjechaliśmy?
- Mówiłaś , że chciałabyś pojeździć gokartami , więc za chwilę będziemy jeździć. - powiedział i wyszczerzył się do mnie.
- O ile ty się zmieścisz do tego gokarta , olbrzymie- powiedziałam podkreślając ostatnie słowo i pokazałam mu język. 
Chwilę później tego żałowałam , ponieważ   Bartek wziął mnie na ręce i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam piszczeć , na co ten tylko zaczął się śmiać.
- Puszczaj mnie wariacie ! - krzyknęłam i zaczęłam go bić po plecach
- Jak ładnie mnie przeprosisz.-
- No chyba nie?!- powiedziałam i zaśmiałam się 
- Dobra .- powiedział i zaczął się obracać się w kółko
- Dobra , dobra ! Przepraszam ! Ale nie kręć już , proszę! Aaa Bartek proszę, postaw mnie !- wykrzyczałam wirując na jego ramieniu
Bartek postawił mnie na ziemię .
-Ty jesteś nie normalny ! - wrzasnęłam na niego - To żadna przyjemność wisieć głową w dół dwa metry nad ziemią.
- Nie podobało Ci się ?- spytał śmiejąc się
- Nie! - powiedziałam odwracając się do niego plecami
- Oj przepraszam. - obrócił mnie do siebie i przytulił
- Nie rób mi już tak więcej.
- Oj dobrze już, chodźmy w końcu na ten tor.- powiedział i ruszyliśmy w stronę toru.
Ile było śmiechu jak Bartek próbował wejść do gokarta , a jeszcze więcej , gdy już w nim siedział. Nie ma to jak widok dwumetrowego mężczyzny ledwo co mieszczącego się w malutkim gokardzie .
Po 40 minutach wygłupów na torze wróciliśmy do samochodu. Droga powrotna minęła nam szybko , może dlatego , ze cały czas się wygłupialiśmy. Dojechaliśmy przed mój blok. Bartek otworzył mi drzwi auta i odprowadził mnie pod samą klatkę. Stanęliśmy przed drzwiami mojego mieszkania.
- I jak Ci się podobało ?- spytał Bartek
- Było cudownie. Dziękuję.- powiedziałam i chciałam pocałować Bartka w policzek lecz ten przekręcił głowę tak , że pocałowałam go w kącik ust. Odsunęłam się tak , że nasze twarze dzieliły centymetry. Bartek podniósł mój podbródek tak , abyśmy patrzyli sobie w oczy. Nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie , aż nasze usta połączyły się w pocałunku. Bartek zaczął całować mnie delikatnie, lecz kiedy zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki przyciągnął mnie bliżej siebie i połączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
- Pa.- powiedziałam kiedy skończyliśmy się całować.
- Pa.- odpowiedział Bartek.
Już miałam wejść do mieszkania , kiedy Bartek chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę . Musnął moje usta swoimi i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem do windy , będąc w niej jeszcze mi pomachał . Kiedy znikł z mojego punktu widzenia weszłam do mieszkania , zdjęłam kurtkę i buty i poszłam do swojego pokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz