niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział XX


  Niestety naszym piłkarzom nie powiodło się na Euro 2012 i nie wyszli nawet z grupy. Kolejny remis z Rosjanami i przegrana z Czechami. Chłopaki się podłamali , bo naprawdę dobrze grali....
  I znów Oleńka wyjechała...tym razem poleciała z Wojtkiem oraz Robertem i Anią na wakacje....
A ja ? Kibicuje siatkarzom a przede wszystkim Bartkowi...Właśnie siedzę z Dagmarą i Oliwierem w samolocie do Bułgarii na Final Six Ligi Światowej 2012 , bo nasi kochani chłopcy zajęli pierwsze miejsce w grupie.

    Kolejny raz nie zawodzą ! Po raz czwarty w turnieju pokonujemy Brazylijczyków , następnie Kubańczyków i czas na półfinały ! Gramy z gospodarzem - Bułgarią. I tak jak tego chcieliśmy wygrywamy i to jeszcze jak ! Pokonujemy Bułgarów 3:0 co daje nam awans do ścisłego finału . Pierwszego w historii polskiej siatkówki , ścisłego finału Ligi Światowej. W walce o złoto mierzymy się z Amerykanami .

Czas rozpocząć FINAŁ !
Siedzę z resztą rodzin zawodników na trybunach i zaciskamy kciuki. Mimo , że jesteśmy w Bułgarii na hali rozbrzmiewają najpopularniejsze polskie piosenki , co wywołuje zarówno na twarzach reprezentantów jak i naszych- kibiców uśmiech. Choć grupa polskich kibiców nie jest zbyt liczna ze wszystkich sił staramy się wesprzeć zawodników próbując stworzyć atmosferę panującą na polskich hakach i po części się nam udaje...

Hymny obu krajów. Prezentacja wyjściowych składów i pierwszy gwizdek sędziego.
Pierwszego seta wygrywamy dość gładko 25:17 ,  drugi jest już bardziej zacięty jednak i jego wygrywamy 26:24 i czas na najważniejszego najprawdopodobniej ostatniego. I tak przy stanie 24:20 dla Polski na zagrywkę idzie Stanley . Wyrzuca piłkę wysoko w górę i uderza w nią. Salwa radości na trybunach i słynne słowa Pana Swędrowskiego " Przestrzelił ! Przestrzelił Stanley ! I znów historia rodzi się na naszych oczach !"
 Gratulujemy chłopakom zwycięstwa i czekamy na dekoracje. Po ok. 30 min tam gdzie stała siatka rozłożone jest podium. Kolejno wychodzą Kuba- 3 miejsce , USA - 2 miejsce i zwycięscy całego turnieju Polacy. Najpierw jednak nagrody indywidualne...I tak kolejno wyczytywane są imiona i nazwiska
Najlepszy atakujący .....- Zbigniew Bartman team Poland
Najlepszy blokujący ....- Marcin Możdżonek
Najlepszy libero .....- Krzysztof Ignaczak
i ostatnia z nagród indywidualnych i za razem najważniejsza ! MVP całego turnieju zostaje..... Bartosz Kurek !!!!


****

Jedziemy do hotelu świętować zwycięstwo , aby następnego dnia wrócić do Polski....

****

Po powrocie do kraju Bartek dostał tylko 2 dni urlopu , które spędził u swoich rodziców , a ja w tym czasie przenosiłam się do Łodzi gdzie od października rozpoczynam studia na kierunku : architektura , z czego niezmiernie się cieszę.

Z Bartkiem spędziłam tylko jeden dzień bo musiał wracać do Spały na zgrupowanie przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie....

****

Siatkarze są już w Londynie ja zaś dzisiaj tam lecę.
- Córeczko uważaj na siebie i trzymaj się.- mówi mama i ściska na pożegnanie , w hali odlotów
- Dobrze , zadzwonię jak dolecę.- całuje mamę w policzek
- Trzymaj się Lenka.- mówi tata i także mnie przytula
- Pa tato , pa mała.- mówię do siostry i ją też przytulam 
- No na razie. - całuje mnie w policzek
Biorę walizkę i udaję się w stronę bramek. Odwracam się ostatni raz i macham na pożegnanie. Oddaję moją walizkę a sama udaję się do samolotu. Po chwili siedzę już w pierwszej klasie i czekam na start....

****
Po 3 godzinach lądujemy na płycie lotniska w Heathrow. Kiedy już odebrałam walizkę , wypatruję Kasi i Grześka , którzy mieli mnie odebrać ...
- Lenka !- ktoś krzyczy i rzuca się mi na szyję 
- Kasia !- od razu poznaję kuzynkę i także ją przytulam 
- Jej kiedy ja cię widziałam ? 
- No trochę czasu minęło.A gdzie Grzesiek ?- zapytałam
- Ooo , idzie .- wskazała na dobrze zbudowanego , wysokiego szatyna.
- Hej młoda .- powiedział i przytulił mnie na powitanie
- Hej staruszku .- pokazałam mu język
- Jak staruszek , jaki staruszek ja mam dopiero 28 lat .- udawał obrażonego
- No właśnie !- wtrąciła się Kasia i przytuliła męża - Ja jestem tylko o rok młodsza.
- Oj ale ty i tak wyglądasz jak osiemnastolatka .- przesłałam jej całusa.
Kasia była średniego wzrostu , szczupłą  brunetką o ciemno zielonych oczach.
- Dobra , nie słódź , nie słódź. Jedziemy bo już 23 dochodzi a zanim przebijemy się przez miasto to nam trochę zejdzie.- powiedział Grzesiek i wziął moją walizkę. 

****
Po godzinie jazdy byliśmy już w ich mieszkaniu , które było dosłownie dziesięć minut od Emirates Stadium. Kiedy weszliśmy do środka Kasia pokazała mi mój tymczasowy pokój , rozpakowałam się , wykąpałam i ubrałam w piżamę. Nim wyszłam z pokoju włosy związałam w wysokiego koka i poszłam do salonu gdzie czekała już na mnie Kasia z butelką czerwonego wina.I tak spędziłyśmy pół nocy na rozmowach przy winie. Po 4 nad ranem czasu lokalnego zmęczona jak nie wiem położyłam się w końcu spać.

Następnego dnia wstałam dopiero o 14. Musiałam odespać podróż i nasze nocne rozmowy z Kasią. Zadzwoniłam do mamy, pogadałyśmy chwilkę . Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna. Na dworze była piękna pogoda. Poszłam wziąć prysznic. Kiedy skończyłam zrobiłam delikatny makijaż , pofalowała delikatnie włosy i ubrałam się.
- Ymmm , co tak pachnie ?- spytałam kiedy weszłam do kuchni
-Tarta ze szpinakiem i łososiem, siadaj zaraz podam obiad.- uśmiechnęła się Kasia , i położyła przede mną talerz na , którym leżał kawałek tej pysznej tarty.
- To jest przepyszne.- powiedziałam , już po pierwszym kęsie
- A dziękuje ,w końcu trzeba jakoś gotować.
- Jakoś ? Nie dziwie się , że masz aż dwie gwiazdki Michelina.
- Się wie .- wypięła dumnie pierś - Idziemy na te zakupy ?- zapytała kiedy skończyłyśmy jeść
- Oczywiście , pisałam Oli i mamy po nią podjechać.
- Okey.

Po chwili już w komplecie jechałyśmy do centrum na zakupy....
Nie ma to jak 6 godzin chodzenia po sklepach , ale w końcu jesteśmy kobietami... Kiedy skończyłyśmy poszłyśmy do restauracji Kasi i Grześka gdzie zjadłyśmy pyszną kolacje. Po 22 wróciłyśmy do mieszkania. Rozpakowałam torby z zakupami , wzięłam prysznic i zadzwoniłam do Bartosza. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Hej kochanie !- powiedział
- hej skarbie ! tęsknie !
- ja też , ale już jutro się zobaczymy po meczu i będziemy mogli spędzić trochę czasu razem.
- już się nie mogę doczekać!- uśmiechnęłam się- opowiadaj co tam w kadrze , jak nastawienie...
.... i tak gadaliśmy z Kurkiem przez następne dwie godziny.
- kotek musisz się wyspać , bo jutro grasz ważny mecz..
- oj tam dam rade..
- nie idziesz spać  i ja też bo jestem zmęczona..
- śpij dobrze kotek, kocham cię
- ja ciebie też kocham , dobranoc
- dobranoc- powiedział przyjmujący a ja się rozłączyłam. I niemalże od razu usnęłam....



sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział XIX




 W końcu będziemy mogli porozmawiać....
- Przepraszam ...- powiedział Bartek kiedy do mnie podszedł- Przepraszam , że nie powiedziałem Ci tego od razu , ale się bałem..- cały czas patrzył mi w oczy - bałem się , że mnie zostawisz... że nie będziesz chciała związku na odległość...
- Nie mam zamiaru od ciebie odchodzić..- uśmiechnęłam się- będziesz musiał się ze mną jeszcze pomęczyć..- zaśmiałam się
- Tak " męczyć " to ja się mogę do końca życia. - teraz to przyjmujący się zaśmiał- Kocham Cię
- A ja ciebie - i połączyliśmy się w pocałunku.

- Ej , zakochańce ! Zbieramy się i jedziemy do hotelu świętować zwycięstwa! Trener się zgodził ! - wykrzyczał Igła i poruszył znacząco brwiami , na co oboje się zaśmialiśmy 
- Już idziemy !- odpowiedział Bartek i poszliśmy za libero.

***

Po pół godzinie drogi byliśmy już w hotelu. Każdy się ogarnął i zaczęło się wspólne świętowanie zwycięstwa.
Jak siatkarze organizują jakąś imprezę to oczywiście nie może obejść się bez alkoholu... I w taki o to sposób następnego dnia , każdego męczył kac morderca....

Już o 9 obudził nas budzik....
- Nie żyje.... - powiedziałam kiedy otworzyłam oczy
- No wiem , że Ci jest ze mną dobrze , ale że aż tak jak w niebie ? - zapytał Bartosz patrząc się na mnie i charakterystycznie poruszając brwiami
- Tak z tobą czuje się jak w niebie - posłałam mu całusa i spróbowałam się podnieść , co nie było zbyt dobrym pomysłem , bo od razu ponownie się położyłam- Ałłłł, moja głowa
- Haha , a mówiłem Ci , że z Zibim i Pitem się nie pije .- zaśmiał się Bartek- Nie chciałaś słuchać to teraz masz KACA ! - wykrzyczał mi do ucha ostatnie słowo
- Przestań się drzeć , bo mi łeb rozsadzi.- nakryłam głowę poduszką , co wywołało jeszcze większy śmiech u przyjmującego
- Oj kochanie ...- skwitował moje zachowanie i wstał
- Gdzie idziesz ?-  wymamrotałam nie zdejmując z głowy poduszki , lecz odpowiedziała mi cisza - Bartek ?
- Trzymaj ! - usłyszałam nad sobą głos Kurka.
- Kocham Cię !- powiedziałam kiedy zdjęłam z głowy poduszkę i chwyciłam butelkę z wodą , którą przyniósł mi Bartek i od razu wypiłam pół jej zawartości.

***

Jeszcze godzinkę poleżeliśmy i postanowiliśmy iść na śniadanie. Wzięłam orzeźwiający prysznic , delikatnie się umalowałam i ubrałam się. Włosy związałam w delikatnego koka. Kiedy skończyłam moje miejsce w łazience zajął Bartosz. Wyszedł już ubrany po jakichś 20 minutach. Zamknęliśmy pokój i zeszliśmy do hotelowej restauracji na śniadanie. Byli tam tylko moi towarzysze od kieliszka i Ola , którzy również nie wyglądali  najlepiej z wyjątkiem Oli , która nie piła wczoraj
- Hej .- przywitaliśmy się i dosiedliśmy się do niech.
- O cześć ! - celowo niemalże wykrzyczała Ola
- Ciszej .- powiedzieliśmy jednocześnie z Piotrkiem i Bartmanem
- Oj chyba ktoś tu ma kaca .- zaśmiała się Ola 
- My nieeee , po czym .- powiedział Zibi 
- No nie wiem , ale ktoś wczoraj ostro zabalował.- kontynuowała Ola - a jak mówiłam , że dzisiaj wam będzie chciało głowy rozwalić to , żeście się śmiali..
- Oj tam , oj tam .. jemy coś ? - zapytałam 

Śniadanie minęło mi , Zibiemu i Pitowi na nabijaniu się z nas Oli i Kurka...
Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju , żeby się spakować bo o 16 chłopki ponownie wracali do Spały....

***

Resztę naszego dnia spędziliśmy w pokoju hotelowym na rozmowach i takich tam...

***

- Już za tobą tęsknię .- powiedział smutno Bartosz kiedy już mieli wsiadać do autobusu 
- Ja za tobą też . - przytuliłam się do niego
- Pisz , dzwoń , a najlepiej to przyjedź , bilety masz , nawet podwójne.-
- Będę dzwoniła i pisała , a nad Brazylią się zastanowię. - uśmiechnęłam się 
- Kocham Cię.
- A ja ciebie .- Bartek mnie namiętnie pocałował po czym wsiadł do autokaru , pomachałam mu jeszcze i po chwili odjechali...

Wracałam z Olą. Dobrze , że ona nie piłą i nie przyjechała swoim autem do Katowic to może prowadzić. Walizki miałyśmy już w samochodzie , więc pożegnałyśmy się jeszcze z resztą dziewczyn i ruszyłyśmy w drogę do Warszawy...


***

Po 4 godzinach jazdy , a w moim przypadku spania dojechałyśmy pod blok Oli.
- Może jednak wejdziesz ? -  zapytała kiedy się żegnałyśmy 
- Nie wpadnę innym razem.- odpowiedziałam i wsiadłam do auta. Pomachała jeszcze Oli i odjechałam.
Dobrze , że mieszkamy nie daleko siebie , tak więc po 20 minutach byłam już w mieszkaniu.
Kiedy weszłam wzięłam prysznic, a później przegadałam z rodzicami chyba ze dwie godziny... Opowiedziałam jak tam u dziadków , co słychać u chłopaków z reprezentacji itd.
Kiedy już poszłam do siebie włączyłam laptopa , aby sprawdzić pocztę , facebook'a. Przejrzałam jeszcze portale plotkarskie i włączyłam Skype'a.  Od razu zadzwonił do mnie Bartek. Rozmawialiśmy przez trzy godziny , ale w końcu musiał iść spać bo od następnego dnia już lecieli do Brazylii . Kiedy skończyłam rozmawiać z przyjmującym zadzwoniłam do Oleńki. Dzięki Bogu już jutro wraca do Wa-wy , dzięki czemu spędzimy trochę czasu razem. Za tydzień nasi piłkarze rozpoczynają grą na Euro2012 , dlatego też Ola zostanie w Polsce na dłużej...

***

[ Tydzień później ]
Tydzień minął mi n spędzaniu czasu z Olą. Chodziłyśmy na zakupy , spacery.  Wieczorami rozmawiałam z Bartkiem na skype a Ola ze Szczęsnym , mimo , że był  w Warszawie spotkali się tylko raz - trzy dni przed rozpoczęciem mistrzostw.


- Gratuluję wygranej ! - krzyczę do słuchawki telefonu 
- A dziękujemy .- wiem , że Bartek się uśmiecha
Porozmawialiśmy jeszcze trochę bo szybko musiałam kończyć bo za chwilę jechałyśmy z Olą na Stadion Narodowy na otwarcie Euro2012.
- Kocham Cię. - mówię do przyjmującego
- A ja Ciebie .- odpowiada i się rozłączam .
Odkładam telefon na szawkę nocną i idę wziąć kąpiel. Kiedy kończę osuszam swe ciało ręcznikiem  , suszę włosy a następnie delikatnie je podkręcam , robię minimalny makijaż i ubieram się. Oczywiście zamiast biało czarnego topu zakładam koszulkę reprezentacji. O 16 wraz z Olą ruszamy na stadion. Po 40 min jesteśmy już na miejscu. Siadamy na naszych miejscach w loży dla przyjaciół i rodziny. Obok nas siedzą rodzice Wojtka i Ania - dziewczyna Lewandowskiego , z którymi się zapoznaję. Ola rozmawia z przyszłymi teściami a ja z Anią. Od razu łapiemy wspólny język. Od 17 obserwujemy ceremonię otwarcia i z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek. Równo o 18 na murawę wybiegają piłkarze Polski i Grecji. Hymn Polski tak jak na meczach siatkówki zostaje odśpiewany akapella, jednak robi dużo większe wrażenie , gdyż nie śpiewa go 11 tys ludzi , ale 59 tys. To coś niesamowitego. Mam nadzieję , że i siatkarze będą mieli kiedyś okazję tu zagrać. Po odśpiewaniu hymnów czas na mecz. Pierwszy gwizdek i mecz czas zacząć. Polacy już od początku lepiej utrzymywali się przy piłce co w 17 min. zaowocowało piękną bramką Roberta Lewandowskiego. Stadion oszalał. Niestety już do końca pierwszej połowy nie wykorzystaliśmy żadnej z podbramkowych sytuacji. Sędzia kończy pierwszą połowę , a chłopaki schodzą do szatni na przerwę. Po 15 min. zawodnicy obu drużyn ponownie wychodzą na murawę boiska. Niestety nie najlepiej rozpoczynamy drugą połowę i w 51. minucie tracimy bramkę, ale to nie koniec w 69. minucie Szczęsny wychodzi z bramki i fauluje w polu karnym za co otrzymuje czerwoną kartkę a sędzia dyktuje rzut karny dla greków. Wojtek opuszcza boisko a w jego miejsce wchodzi nie rozgrzany Przemysław Tytoń. Widzę , że Oleńka jest cholernie zła na Wojtka za tak prosty błąd. Grek ustawia piłkę na linii 11 metra , gwizdek sędziego , na stadionie panuję zupełna cisza wszyscy zaciskają kciuki i wstrzymują oddechy i grek strzela. Na stadionie wybucha salwa radości.... Tytoń idealnie wyczuwa intencje zawodnika przeciwnej drużyny i broni strzał ! 
Wszyscy na stadionie skandują imię naszego bramkarza a my razem z nim. Po mimo znakomitej gry polskich piłkarzy mecz kończy się remisem... Po meczu idziemy pogratulować chłopakom meczu... Ola pociesza Wojtka , który jest na siebie wściekły bo nie będzie mógł pomóc drużynie w meczu z Czechami... Po godzinie chłopaki jadą do hotelu a ja z Olą wracamy do mieszkania....




...........................................................................................................................................

Nastąpiła zmiana w zakładce z bohaterami :) Niestety musiałam usunąć postać Weroniki ponieważ nie miałam pomysłu na nią ;(

Zapraszam do komentowania , 
Pozdrawiam Angel <3

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział XVIII



 Myślałam , że wiem co mam zrobić, lecz się pomyliłam... nie byłam tego pewna...Przebudziłam się z jeszcze większym dylematem niż zasnęłam...

***

Dziś wstałam wyjątkowo późno bo dopiero 12,17 , ale to zapewne dlatego, że usnęłam o trzeciej nad ranem.. Wzięłam orzeźwiający prysznic, ubrałam się  i zeszłam do kuchni. Miałam nadzieje , że babcia wraz z dziadkiem jest teraz w stajni, ale jak to mówią nadzieja matką głupich..
- Cześć babciu.- przywitałam się z babcią i usiadłam na stołku przy kuchennej wysepce 
- Dzień dobry Lenko .- obdarzyła mnie uśmiechem - O której jedziesz do Katowic?- zapytała
- Postanowiłam , ze jednak nie pojadę . - powiedziałam grzebiąc łyżką w płatkach z mlekiem które podała mi babcia.
- Jak to nie jedziesz !- zapytała wyraźnie zaskoczona babcia
- Nie jadę po prostu. nie jestem jeszcze gotowa....
-Jesteś tak samo uparta jak twoja matka.
- Babciu , ale ...
- Nie ma żadnego ALE ! - weszła mi w słowo- Kochasz go ? - zapytała
- Oczywiście ,że tak !
- Więc dlaczego się tak katujesz ? Siebie , ale jego również..Pamiętasz co zawsze powtarza ciocia Gosia o miłości ? - zapytała babcia 
- W miłości nigdy nie jest za późno na drugą szansę.- powiedziałyśmy razem
- Wiem , że Bartosz źle zrobił , że nie powiedział Ci o transferze o Rosji , ale kiedy się z nim związałaś wiedziałaś , że to jest sportowiec i nie będzie przecież całe życie grał w Skrze.- powiedziała i obdarowała mnie uśmiechem- A teraz szybko skończ jeść , pakuj się i do Katowic na mecz bo już jest 13 !
- Dziękuje.- powiedziałam i przytuliłam mocno babcie

Dokończyłam śniadanie i poszłam się spakować. Kiedy kończyłam pakować ubrania do walizki , do pokoju weszła babcia z torbą w dłoni :
- Spakowana ?- spytała 
- Tak . - uśmiechnęłam się do niej 
- A to ci się przypadkiem nie przyda ?- zapytała rozbawiona i  podała mi papierową torbę.
- Co to ? - spytałam i zajrzałam do środka
- A jak chciałaś wejść na mecz bez biletów ?
- Ale skąd ? Przecież one były w Warszawie ?
- Twoja mama przysłała je już w poniedziałek i twoją koszulkę reprezentacji .
- Dziękuje ! - uścisnęłam babcię 
- Bo mnie udusisz !- powiedziała rozbawiona - A teraz już jedz bo przed tobą ze trzy godziny jazdy.
- Spokojnie mam jeszcze 6 godzin.- uśmiechnęłam się do niej 
- To ja pójdę. - powiedziała babcia i wyszła z pokoju .

Skończyłam się pakować , przebrałam się i mogłam ruszać w drogę. Przed wyjazdem jednak postanowiłam włączyć jeszcze telefon , który wyłączyłam 3 dni temu. Kilkadziesiąt połączeń nie odebranych , kilkadziesiąt sms'ów głównie od Bartka i Weroniki. Postanowiłam przeczytać je później  , a na te Weroniki odpisać. Kiedy miałam chować telefon do torebki ten ponownie się rozdzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz.
- No to będzie kazanie.- powiedziałam sama do siebie i odebrałam

- Cześć.- powiedziałam 
- O kto to raczył odebrać ! 
- Ciebie też miło słyszeć.- powiedziałam 
- Jeśli dzisiaj nie przyjedziesz tak nie wiem co ci zrobię.- wycedził
- No to wymyśl coś ciekawego , bo niestety , ale się dzisiaj nie zobaczymy na meczu .- powiedziałam z powagą. 
- Ty sobie chyba kurwa żartujesz ?!- powiedział po chwili Igłą
- Nie , nie żartuje. Przepraszam , ale nie przyjadę.- ledwo co mogłam powstrzymać się od śmiechu
- Nie ja z nią nie wytrzymam. Masz może ciebie posłucha.- powiedział już do kogoś obok siebie i podał mu telefon.
- Lena , co ty odpierdalasz ?- zapytał polski atakujący 
- Hej Zibi. Jak możesz to wyjdź gdzieś tak , żeby nikt cię nie słyszał. Okey ?
- Spoko. Poczekaj chwilę. - usłyszałam zamykające się drzwi
-Jesteś już sam ?- spytałam 
- Tak. Lena o co chodzi ?
- Masz się nikomu nie wygadać rozumiesz ?! Nikomu ?!
- Jasne , ale o co chodzi? - zapytał lekko zmieszany
- Tak na serio to za chwilę wyjeżdżam do Katowic , ale nikomu nic nie mów! Powiedz im , że jestem uparta i jak sobie postanowię to zdania nie zmienię.
- Wiedziałem , że zmądrzejesz, ale po co z tego taka tajemnica.
- Chce trochę podenerwować Igłę !- zaśmiałam się 
- On już tu spazmów dostaje , już nawet chciał sam po ciebie jechać , ale nie wiedział gdzie jesteś . Podobnie jak Kurek. Tamten tylko chodzi jak cień i powtarza , że jest skończonym idiotą.- zaśmiał się
- Bo jest ! Ale i tak go kocham.- teraz to ja się zaśmiałam- Dobra to wiesz co robić. Ja kończę bo dochodzi 15 . Napisz mi jeszcze jak Krzysiu zareagował . To do zobaczenia później .Paaa.-
- No cześć.- i rozłączył się

Schowałam telefon do torebki , wzięłam walizkę i zeszłam do salonu gdzie siedzieli dziadkowie.
- Będę się już zbierała.Dziękuje za wszystko.- powiedziałam i wyściskałam dziadków
- Wpadaj częściej kochanie.- powiedział dziadek 
- Może następnym razem przyjedziesz z Bartoszem ?- powiedziała babcia i uśmiechnęła się
- Może..- uśmiechnęłam się także i ja- Jadę. Papa.
-Zadzwoń jak dojedziesz  na miejsce.- krzyknęła za mną babcia kiedy już wychodziłam 
- Okey. odpowiedziałam 

Zapakowałam walizkę i wsiadłam do auta. Odpaliłam auto , pomachałam jeszcze babci i ruszyłam do Katowic. Włączyłam płytę Eneja i przemierzałam kilometry w stronę Katowic śpiewając i wybijając rytm piosenek na kierownicy samochodu.

***

Przed 20 dojechałam już na miejsce.Z powodu meczu były straszne korki i tak zamiast trzech godzin jechałam prawie pięć. Zadzwoniłam do babci , że już dojechałam i odpisałam na sms'y Weroniki . Napisałam również do Bartka krótkiego sms'a  " Kocham Cię :*** " i odczytałam sms'a od Zibiego :
" Powiedziałem Krzysiowi , że powiedziałaś nie przyjedziesz i zdania nie zmienisz to myślałem , że się zapali ;D zrobił się czerwony jak cegłą , a poszła taka wiązanka nie cenzuralnych słów , że łoo. Już jestem ciekawy jego miny jak cię zobaczy bo powiedział , że przy najbliższej okazji jak cię spota tak cię chyba rozszarpie ;D".
 Założyłam moją koszulkę reprezentacyjną , zmieniłam koturny na vans'y , wzięłam torebkę i ruszyłam na hale. Dzięki VIP'owskim wejściówką mieliśmy miejsca parkingowe na parkingu przy samej hali, dzięki czemu po chwili byłam przed wejściem. Pokazałam moją VIPowską wejściówkę i po chwili byłam na hali. Do oficjalnej prezentacji zostało już tylko 15 min. Trybuny szalały a zawodnicy rozgrzewali się na płycie boiska. Udałam się w stronę mojego miejsca. Kiedy szłam w stronę mojego miejsca zobaczyli mnie : Dominika , Seba i Oli , którzy rzucili się w moją stronę. 
- Ciocia Lena ! - krzyknęli 
- Hej urwisy.- przytuliłam ich wszystkich a Domi wzięłam na ręce 
- Dlacego cię nie było wczoraj i przedwczoraj na mecu ciociu ?- zapytała Domi , którą trzymałam w ramionach 
- Tak wyszło.-uśmiechnęłam się do niej. Chłopcy pobiegli dalej się bawić a my z Dominiką ruszyliśmy w stronę naszych miejsc gdzie siedzieli już prawie wszyscy.

- Przepraszam czy to nie pani córka? - zapytałam Iwonę kiedy stanęłam obok niej , zasłaniając się Dominiką 
- Domi , mówiłam ci , że nie można zaczepiać obcych !- na słowa Iwony zaczęłam się śmiać
- Mamo , ale to ciocia Lena .- wyjaśniła mała , a ja wyłoniłam głowę zza jej ciałka
- No hej !- powiedziałam i wyszczerzyłam się 
- W końcu raczyłaś się pojawić! - powiedziała i przytuliła mnie na powitanie
- Trochę mi zeszło , żeby tu przyjechać , ale jestem.
- Dobrze , ze przyjechałaś.

Przywitałam się z resztą dziewczyn , żon i partnerek kadrowiczów i zajęłam swoje miejsce obok Iwony. Chłopaki grali po przeciwnej stronie siatki więc na razie mnie jeszcze nie widzieli.
Dziś graliśmy z Brazylią. Pierwszy set wygraliśmy na przewagi. I przyszedł czas na zmianę stron. Zibi zauważył mnie jako pierwszy i pomachał mi , na co mu odmachałam. Lecz jak , że spostrzegawczy Igła musiał to zauważyć i po chwili stał już obok nas. 
- No ja Cię zamorduje po prostu ! Powiedziałaś , że nie przyjedziesz !
- Taki mały żarcik.- wyszczerzyłam się do niego , a Zibi zaczął się śmiać
- Kłamczucha ! Tak biednego Igłę wkręcać ?! Nie ładnie bardzo , nie ładnie ! Biedak tak przeżywał , że Kuraś się załamał i Lenka też ....- powiedział Zibi
- Przecież ty wiedziałeś , że przyjadę i nie powiedziałeś nic Krzysiowi ?  - pokazałam atakującemu język i odeszłam od nich słyszałam tylko jak Zibi obrywa od Igły za to , że go wkręcał . Podeszłam szybko do Bartka.
- Lenka ?! Myślałem , że..- nie dałam mu dokończyć tylko mocno się w niego wtuliłam 
- Przepraszam .- powiedziałam 
- Nie masz za co , to moja wina.
- Moja też.. Porozmawiamy o tym po meczu , a teraz leć skopać kanarką tyłki.- powiedziałam i wypchnęłam go w stronę boiska
- Dla ciebie wszystko.- pocałował mnie szybko - Kocham Cię 
- Ja ciebie też !

Wróciłam na swoje miejsce i dalej oglądaliśmy mecz. Drugiego seta przegraliśmy , trzeciego wygraliśmy. W czwartym secie Bartka zastąpił Dziku , Brazylia wyrównała na 2:2. Czekał nas tie-break. Kibice zagrzewali naszą drużynę jak tylko mogli i przyniosło to efekt , ponieważ wygraliśmy tie-break 15;10 i tym samym cały mecz 3:2. Po meczu odbyło się pożegnanie Sebastiana Świderskiego , który zakończył karierę zawodnika a rozpoczął trenera. Po części oficjalnej w końcu Bartosz mógł do mnie podejść i mogliśmy porozmawiać...




.............................................................................................................................................
I jest kolejny rozdział <3 
Wczoraj byłam na swoim pierwszym meczu reprezentacji i już nie mogę doczekać się następnego ! Wspaniała atmosfera , a przede wszystkim wspaniałe widowisko !
Szkoda , że przegraliśmy kolejny mecz z Brazylią ,ale 
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE !!!
Zapraszam do komentowania to motywuje ;)
Pozdrawiam Angel <3


  

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział XVII



Nagle Bartek spoważniał...
- Lenka muszę Ci o czymś powiedzieć...-Chodzi o to , że ... Podpisałem kontrakt z Dynamem Moskwa....Od września przenoszę się do Rosji....
- Nie wierzę..- to jedyne słowa jakie byłam w stanie powiedzieć w tamtej chwili
- Lenka.....przecież wiesz , że..
- Nie wierzę...- powtórzyłam i pierwsze łzy zaczęły spływać po moich policzkach
- Wiesz , że to dla mnie ogromna szansa.
- Od kiedy już wiedziałeś o tym , ze chcesz przenieść się do ruskich ?
- Umowę podpisałem dwa dni po Final Four.- powiedział niemalże szeptem
- I mówisz mi o tym dopiero teraz ?! Tak?! - podniosłam głos
- Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć ! Lena proszę Cię....
- Zostaw mnie...- szybko wstałam i pobiegłam w stronę ośrodka
- Lena ! Poczekaj Lena !

 Nie zważając na prośby Bartka biegłam w stronę ośrodka. Po chwili już byłam w moim pokoju. Nie mogłam uwierzyć , że nie powiedział mi o tak ważnej rzeczy...
- Mała co jest ?- zapytała Ola , widząc mnie cała zapłakaną
- Bartek przenosi się do Rosji .-powiedziałam kiedy mnie przytuliła. Odpowiedziała mi głucha cisza
- Lenka..ja..
- Ty wiedziałaś ? Wy wszyscy wiedzieliście ?- skinęła tylko głową- Nie wierzę..
Wyzwoliłam się z jej uścisku..
- Wracam do domu.- oznajmiłam i chwyciłam za walizkę
- Lena uspokój się .
- Jak mam się uspokoić ?!- wykrzyczałam - No jak ? Mimo tego , że wiedział o tym nalegał na moją przeprowadzkę do Łodzi! Wiedział , że dla niego rezygnuje ze studiów w Londynie! I po co było to wszystko ?! Po co....?- chwyciłam moją walizkę i pośpiesznie opuściłam ośrodek.
Wychodząc z ośrodka wpadłam na Bartka..
- Lenka proszę , daj mi wszystko wytłumaczyć.
- Wiesz jak ja się w tej chwili czuję ?- pokiwał przecząco- Czuje się cholernie oszukana.- ponownie z moich oczu zaczęły lecieć słone łzy.- Wiedzieli wszyscy, wszyscy tylko nie ja!
-Przepraszam Lenka..
- Puść mnie..- wyszarpnęłam moją dłoń , którą trzymał
- Lena proszę...Nie odchodź ..- powiedział smutny
- Muszę to wszystko przemyśleć...
Wsiadłam do samochodu i wybuchłam jeszcze większym płaczem... Po chwili jednak przetarłam oczy i odpaliłam auto. Jeszcze raz spojrzałam w stronę wejścia do ośrodka, gdzie stał Kurek..i odjechałam. Z moich oczu ponownie wypłynęły łzy... Zważywszy na to w jakim byłam stanie zjechałam na pobocze. Kiedy się uspokoiłam , ponownie włączyłam się do ruchu. Po dwóch godzinach byłam już w mieszkaniu. Z racji tego , że miałam już wakacje spakowałam dużą walizkę , poprawiłam makijaż i przebrałam się.
Nawet nie spostrzegłam się , że jest już godzina 17. Wzięłam walizkę i wyszłam do holu. Kiedy zakładałam buty do domu wróciła mama.
- Lenka ?! A co ty tutaj robisz ?- zapytała wyraźnie zaskoczona mama
- Przyjechałam po rzeczy i jadę do babci na wieś. Muszę odpocząć...- głos zaczął mi się łamać
- Córciu , co się stało ?- zapytała mama z troską w głosie
- Nic mamuś .- próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego raczej grymas
-Lenka przecież widzę.
- Pokłóciłam się z Bartkiem, on wyjeżdża do Rosji - powiedziałam i ponownie dzisiejszego dnia z moich oczu popłynęły łzy
- Ćii , kochanie wszystko będzie dobrze.- przytuliła mnie i gładziła po plecach
- Nie wiem , muszę sobie to wszystko przemyśleć.
- Wszystko będzie dobrze słonko.- jeszcze raz mocno mnie przytuliła
- To ja już będę jechać.- wyzwoliłam się z uścisku mamy i otarłam łzy
- Na pewno chcesz jechać w takim stanie ?
- Jest okey mamuś. Zadzwonię jak dojadę na miejsce. - ucałowałam mamę i wyszłam z mieszkania ciągnąc za sobą walizkę.

***

Po trzech godzinach jazdy byłam już na miejscu. Zaparkowałam na wjeździe. Poprawiałam jeszcze makijaż , wzięłam torebkę i wyszłam z auta. Był piękny majowy wieczór , wiec dziadkowie siedzieli na tarasie z przodu domu.
- Dzień dobry .- powiedziałam i uśmiechnęłam się 
- Lena ! - wykrzyczała babcia i ruszyła  w moją stronę się przywitać
- Cześć babciu.- ucałowałam staruszkę i podeszłam do dziadka- Cześć dziadku .- i jego ucałowałam w policzek.
- Witaj wnusiu.- odparł mi dziadek i uśmiechnął się serdecznie
- Dlaczego nie powiedziałaś , że przyjedziesz ?- zaczęła babcia
- Bo postanowiłam , że to zrobię i od razu się spakowałam i jestem .- uśmiechnęłam się
- Dobrze , że przyjechałaś. Nie widzieliśmy cię chyba z pół roku.
- Przepraszam , ale nawet nie miałam kiedy. Na tygodniu przygotowywałam się do matury , a weekendy spędzałam w Bełchatowie. - uśmiechnęłam się blado - A , że już od miesiąca mam wakacje postanowiłam was odwiedzić.
- Spróbowała byś tylko nie przyjechać.- pogroziła mi palcem wskazującym
- Nie martw się , nie mam zamiaru stąd tak szybko wyjeżdżać.- uśmiechnęłam się szczerze i rozejrzałam się do okoła. Uwielbiałam ten widok : łąki, w oddali jezioro. Zaś za domem stadnina koni należąca do dziadków.
- Mam nadzieję .- powiedziała babcia
- Marysiu , a może Lenka jest głodna ?- zapytał dziadek
- Zaraz ci przyniosę coś dobrego .- powiedziała babcia i zniknęła z drzwiami domu. Po chwili wróciła z talerzem jagodzianek i szklanką mleka.
- Jagodzianki !- niemalże wykrzyczałam
- Jeszcze są ciepłe bo niedawno wyjęłam je z piekarnika.- uśmiechnęła się do mnie i podała tace z pysznościami.
- Ymm pyszne.- powiedziałam kiedy zjadłam dwie i wypiłam szklankę mleka.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszłam do mojego pokoju. Tak , mojego pokoju. Dziadkowie mają ogromny dom i jak na razie tylko trójkę wnuczków , a raczej wnuczek : ja, Karolina i Martynka. Dlatego każda z nas ma w rodzinnym domu naszych matek swój własny pokój , który urządzony jest wedle naszego życzenia. Mój przeszedł remont trzy lata temu i teraz jest odpowiedni do mojego wieku. Wzięłam prysznic i przebrana w pidżamę położyłam się do łóżka. Włączyłam jeszcze telefon , aby zadzwonić do mamy. Kiedy go włączyłam przeżyłam szok. Kilkadziesiąt nie odebranych połączeń i sms-ów od Bartka , Oli , Pita , Igły i reszty reprezentacji. Nie zważając na nie wykręciłam numer o mamy. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Hej mamuś przepraszam , że dzwonię dopiero teraz , ale zagadałam się z dziadkami.- powiedziałam na jednym tchu
- Już zaczynałam się martwić, ale dobrze , że szczęśliwie dojechałaś. Pozdrów dziadków.
- Dobrze pozdrowię.
-  A ty jak się czujesz córciu ?- zapytała z troską 
- Dobrze mamuś , ale jestem zmęczona. Zadzwonię jutro. Pa
- Okey , papa.

Po chwili znowu odezwał się mój telefon. Kolejny sms's od Bartka.
" Lenka proszę odezwij się! Nie wiem co się z tobą dzieję , gdzie jesteś , odchodzę od zmysłów :( "
" Nie musisz się martwić , jestem bezpieczna. Ale potrzebuję to wszystko przemyśleć w spokoju ."
" Będę czekał.. Pamiętaj , że Cię Kocham "
Na tego ostatniego już nie odpisałam .Ponownie z moich oczu popłynęły łzy. W końcu zmęczona płaczem usnęłam.

***

Obudziły mnie promienie światła wpadające do mojego pokoju. Spojrzałam na telefon 10,24. Szok , że aż tak długo spałam. Przeciągnęłam się na łóżku i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po orzeźwiającym prysznicu ubrałam się, włosy związałam w wysokiego koka i zeszłam do kuchni , aby zrobić sobie śniadanie. Na kuchennej wysepce zobaczyłam małą kartkę :
" Jesteśmy z dziadkiem w stadninie, jeśli będziesz chciała
to do nas dołącz.
Babcia"

Zjadłam szybko płatki z mlekiem i poszłam do stadniny , gdzie byli dziadkowie. Odkąd pamiętam uwielbiam jeździć konno. Kiedy to robię zapominam o otaczającym mnie świecie. Zapewne jest to związane z tym , że od najmniejszych lat każde wakacje spędzałam właśnie tu u dziadków.
- Dzień dobry.- przywitałam się z dziadkami 
- Jak się spało Lenko ?- zapytał z troską dziadek 
- A dziękuje bardzo dobrze .- obdarowałam go promiennym uśmiechem - Czy to Strzała ?- zapytałam na widok konia prowadzonego przez dziadka 
- Tak. Masz ochotę pojeździć ?
- Oczywiście.

I tak całe południe spędziłam z dziadkiem jeżdżąc konno. Po powrocie do  stajni końmi zajął się jeden z pracowników dziadka a my poszliśmy do domu, gdzie czekała już na nas babcia z obiadem.
- No ileż można na was czekać.- powiedziała z wyrzutem kiedy weszliśmy do domu
- Przepraszamy .- odpowiedzieliśmy jednocześnie i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Kiedy zjedliśmy obiad , pozmywałam naczynia i poszłam do siebie.
Kiedy wchodziłam do pokoju rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Och ! Szykuje się ciekawa rozmowa.
- Tak ?- powiedziałam do telefonu
- Lena ! Co ty sobie wyobrażasz! Nie odbierasz telefonów , nie odpisujesz na sms'y ! My tu już od zmysłów odchodziliśmy!
- Przepraszam Krzysiu , ale nie krzycz już .
- Dlaczego u licha tak nagle wyjechałaś ?!- nadal mówił podniesionym głosem
- O to już spytaj Bartka.- powiedziałam oschle
- Lena co jest ?!- jego głos złagodniał
- Ty też wiedziałeś , ze od przyszłego sezonu będzie grał w Rosji ?!- zapytałam
- A ty nie ?- zapytał zdziwiony 
- Tak się składa , że dowiedziałam się o tym dopiero wczoraj .- powiedziałam z przekąsem
- Nie wiedziałem..
- Dlatego nie martw się nic mi nie jest , jestem u dziadków muszę sobie to wszystko poukładać...więc mogę nie odbierać telefonów przez jakiś czas , chce się od tego wszystkiego odciąć..
- Ale będziesz w Katowicach na meczach ?- zapytał z nadzieją
- Jeszcze nie wiem , zobaczę..
- W takim razie do zobaczenia za tydzień , 1 czerwca widzę cię w katowickim Spodku !
- Będę wam kibicowała , ale nie koniecznie z trybun.
- Nawet mnie nie denerwuj !
- Krzysiek proszę Cię daj mi czas na zastanowienie! Nie mówię nie ,ale nie mówię też tak .
- Mam nadzieję , że będziesz ... On cię naprawdę kocha i nie wiem dlaczego to przed tobą ukrywał.
- Ja też nie wiem.
- Dobra mała trzymaj się i mam nadzieję , ze widzimy się w Katowicach pierwszego ?!
- Pa.- rozłączyłam się i padłam na łóżko.

***


I tak mijały kolejne tygodnie wstawałam po 10 , prysznic , śniadanie , stadnina, obiad i siedzenie w pokoju bądź nad jeziorem i rozmyślanie nad tym wszystkim. Bartek codziennie pisał mi sms'a w którym mówił mi , że mnie kocha i przeprasza , że nie powiedział mi od razu. Ja jednak na żaden z nich nie odpowiedziałam...

***

Za chwilę rozpocznie się pierwszy mecz w Katowickim Spodku z udziałem naszej reprezentacji. Niestety nie spełniłam prośby Igły i nie pojechałam na mecz. Siedzę teraz z dziadkami w ich salonie i oglądam mecz w tv.
Polska gładko pokonuje Kanadę i umacnia się na prowadzeniu w grupie. Cieszę się jak głupia i żałuję , że nie ma mnie tam , że nie mogę cieszyć się razem z nimi....

Kolejny dzień , kolejny mecz. Równo o 17 włączam telewizor i oglądam przed meczowe studio , aby po ok. półgodzinie wysłuchać hymnów obu reprezentacji a po nich oglądać zmagania naszych orzełków, którzy po raz kolejny nie zawiedli i tym razem pokonali Finlandię 3:0. Po meczowe wywiady z zawodnikami. I przed kamerą staje on...uśmiechnięty , choć w jego oczach widzę smutek. Smutek wywołany przeze mnie. Motylki w moim brzuch na jego widok wariują , a na moje usta wkrada się uśmiech.
- Powinnaś być teraz tam i gratulować mu i całej drużynie zwycięstwa.- mówi do mnie babcia 
- Nie wiem czy jestem gotowa...
- Wnusiu ty go kochasz i tylko się męczysz , przez swoją urażoną dumę.
- Chyba masz rację..
- Ja zawsze mam rację. 
- Dziękuje.- całuję babcię w policzek i idę do swojego pokoju.

Chwytam telefon. Jeden sms od Igły i jeden od Oli Pita
Igła
" Jeśli jutro nie zobaczę Cię na meczu obok moje żony i Oli .. to sobie poważnie porozmawiamy ! "

Ola 
" Przyjedź ! On na prawdę żałuje , że to przed tobą ukrywał , ale się bał :) "

Wiedziałam , że Igła nie żartuje , ale nie obchodziło mnie to sama wiedziałam co ma zrobić i już zdecydowałam.....




Przepraszam , że rozdział pojawił się tak późno , ale po prostu nie miałam weny :( 
ZAPRASZAM do komentowania :)
Angel <3