sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział XVII



Nagle Bartek spoważniał...
- Lenka muszę Ci o czymś powiedzieć...-Chodzi o to , że ... Podpisałem kontrakt z Dynamem Moskwa....Od września przenoszę się do Rosji....
- Nie wierzę..- to jedyne słowa jakie byłam w stanie powiedzieć w tamtej chwili
- Lenka.....przecież wiesz , że..
- Nie wierzę...- powtórzyłam i pierwsze łzy zaczęły spływać po moich policzkach
- Wiesz , że to dla mnie ogromna szansa.
- Od kiedy już wiedziałeś o tym , ze chcesz przenieść się do ruskich ?
- Umowę podpisałem dwa dni po Final Four.- powiedział niemalże szeptem
- I mówisz mi o tym dopiero teraz ?! Tak?! - podniosłam głos
- Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć ! Lena proszę Cię....
- Zostaw mnie...- szybko wstałam i pobiegłam w stronę ośrodka
- Lena ! Poczekaj Lena !

 Nie zważając na prośby Bartka biegłam w stronę ośrodka. Po chwili już byłam w moim pokoju. Nie mogłam uwierzyć , że nie powiedział mi o tak ważnej rzeczy...
- Mała co jest ?- zapytała Ola , widząc mnie cała zapłakaną
- Bartek przenosi się do Rosji .-powiedziałam kiedy mnie przytuliła. Odpowiedziała mi głucha cisza
- Lenka..ja..
- Ty wiedziałaś ? Wy wszyscy wiedzieliście ?- skinęła tylko głową- Nie wierzę..
Wyzwoliłam się z jej uścisku..
- Wracam do domu.- oznajmiłam i chwyciłam za walizkę
- Lena uspokój się .
- Jak mam się uspokoić ?!- wykrzyczałam - No jak ? Mimo tego , że wiedział o tym nalegał na moją przeprowadzkę do Łodzi! Wiedział , że dla niego rezygnuje ze studiów w Londynie! I po co było to wszystko ?! Po co....?- chwyciłam moją walizkę i pośpiesznie opuściłam ośrodek.
Wychodząc z ośrodka wpadłam na Bartka..
- Lenka proszę , daj mi wszystko wytłumaczyć.
- Wiesz jak ja się w tej chwili czuję ?- pokiwał przecząco- Czuje się cholernie oszukana.- ponownie z moich oczu zaczęły lecieć słone łzy.- Wiedzieli wszyscy, wszyscy tylko nie ja!
-Przepraszam Lenka..
- Puść mnie..- wyszarpnęłam moją dłoń , którą trzymał
- Lena proszę...Nie odchodź ..- powiedział smutny
- Muszę to wszystko przemyśleć...
Wsiadłam do samochodu i wybuchłam jeszcze większym płaczem... Po chwili jednak przetarłam oczy i odpaliłam auto. Jeszcze raz spojrzałam w stronę wejścia do ośrodka, gdzie stał Kurek..i odjechałam. Z moich oczu ponownie wypłynęły łzy... Zważywszy na to w jakim byłam stanie zjechałam na pobocze. Kiedy się uspokoiłam , ponownie włączyłam się do ruchu. Po dwóch godzinach byłam już w mieszkaniu. Z racji tego , że miałam już wakacje spakowałam dużą walizkę , poprawiłam makijaż i przebrałam się.
Nawet nie spostrzegłam się , że jest już godzina 17. Wzięłam walizkę i wyszłam do holu. Kiedy zakładałam buty do domu wróciła mama.
- Lenka ?! A co ty tutaj robisz ?- zapytała wyraźnie zaskoczona mama
- Przyjechałam po rzeczy i jadę do babci na wieś. Muszę odpocząć...- głos zaczął mi się łamać
- Córciu , co się stało ?- zapytała mama z troską w głosie
- Nic mamuś .- próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego raczej grymas
-Lenka przecież widzę.
- Pokłóciłam się z Bartkiem, on wyjeżdża do Rosji - powiedziałam i ponownie dzisiejszego dnia z moich oczu popłynęły łzy
- Ćii , kochanie wszystko będzie dobrze.- przytuliła mnie i gładziła po plecach
- Nie wiem , muszę sobie to wszystko przemyśleć.
- Wszystko będzie dobrze słonko.- jeszcze raz mocno mnie przytuliła
- To ja już będę jechać.- wyzwoliłam się z uścisku mamy i otarłam łzy
- Na pewno chcesz jechać w takim stanie ?
- Jest okey mamuś. Zadzwonię jak dojadę na miejsce. - ucałowałam mamę i wyszłam z mieszkania ciągnąc za sobą walizkę.

***

Po trzech godzinach jazdy byłam już na miejscu. Zaparkowałam na wjeździe. Poprawiałam jeszcze makijaż , wzięłam torebkę i wyszłam z auta. Był piękny majowy wieczór , wiec dziadkowie siedzieli na tarasie z przodu domu.
- Dzień dobry .- powiedziałam i uśmiechnęłam się 
- Lena ! - wykrzyczała babcia i ruszyła  w moją stronę się przywitać
- Cześć babciu.- ucałowałam staruszkę i podeszłam do dziadka- Cześć dziadku .- i jego ucałowałam w policzek.
- Witaj wnusiu.- odparł mi dziadek i uśmiechnął się serdecznie
- Dlaczego nie powiedziałaś , że przyjedziesz ?- zaczęła babcia
- Bo postanowiłam , że to zrobię i od razu się spakowałam i jestem .- uśmiechnęłam się
- Dobrze , że przyjechałaś. Nie widzieliśmy cię chyba z pół roku.
- Przepraszam , ale nawet nie miałam kiedy. Na tygodniu przygotowywałam się do matury , a weekendy spędzałam w Bełchatowie. - uśmiechnęłam się blado - A , że już od miesiąca mam wakacje postanowiłam was odwiedzić.
- Spróbowała byś tylko nie przyjechać.- pogroziła mi palcem wskazującym
- Nie martw się , nie mam zamiaru stąd tak szybko wyjeżdżać.- uśmiechnęłam się szczerze i rozejrzałam się do okoła. Uwielbiałam ten widok : łąki, w oddali jezioro. Zaś za domem stadnina koni należąca do dziadków.
- Mam nadzieję .- powiedziała babcia
- Marysiu , a może Lenka jest głodna ?- zapytał dziadek
- Zaraz ci przyniosę coś dobrego .- powiedziała babcia i zniknęła z drzwiami domu. Po chwili wróciła z talerzem jagodzianek i szklanką mleka.
- Jagodzianki !- niemalże wykrzyczałam
- Jeszcze są ciepłe bo niedawno wyjęłam je z piekarnika.- uśmiechnęła się do mnie i podała tace z pysznościami.
- Ymm pyszne.- powiedziałam kiedy zjadłam dwie i wypiłam szklankę mleka.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszłam do mojego pokoju. Tak , mojego pokoju. Dziadkowie mają ogromny dom i jak na razie tylko trójkę wnuczków , a raczej wnuczek : ja, Karolina i Martynka. Dlatego każda z nas ma w rodzinnym domu naszych matek swój własny pokój , który urządzony jest wedle naszego życzenia. Mój przeszedł remont trzy lata temu i teraz jest odpowiedni do mojego wieku. Wzięłam prysznic i przebrana w pidżamę położyłam się do łóżka. Włączyłam jeszcze telefon , aby zadzwonić do mamy. Kiedy go włączyłam przeżyłam szok. Kilkadziesiąt nie odebranych połączeń i sms-ów od Bartka , Oli , Pita , Igły i reszty reprezentacji. Nie zważając na nie wykręciłam numer o mamy. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Hej mamuś przepraszam , że dzwonię dopiero teraz , ale zagadałam się z dziadkami.- powiedziałam na jednym tchu
- Już zaczynałam się martwić, ale dobrze , że szczęśliwie dojechałaś. Pozdrów dziadków.
- Dobrze pozdrowię.
-  A ty jak się czujesz córciu ?- zapytała z troską 
- Dobrze mamuś , ale jestem zmęczona. Zadzwonię jutro. Pa
- Okey , papa.

Po chwili znowu odezwał się mój telefon. Kolejny sms's od Bartka.
" Lenka proszę odezwij się! Nie wiem co się z tobą dzieję , gdzie jesteś , odchodzę od zmysłów :( "
" Nie musisz się martwić , jestem bezpieczna. Ale potrzebuję to wszystko przemyśleć w spokoju ."
" Będę czekał.. Pamiętaj , że Cię Kocham "
Na tego ostatniego już nie odpisałam .Ponownie z moich oczu popłynęły łzy. W końcu zmęczona płaczem usnęłam.

***

Obudziły mnie promienie światła wpadające do mojego pokoju. Spojrzałam na telefon 10,24. Szok , że aż tak długo spałam. Przeciągnęłam się na łóżku i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po orzeźwiającym prysznicu ubrałam się, włosy związałam w wysokiego koka i zeszłam do kuchni , aby zrobić sobie śniadanie. Na kuchennej wysepce zobaczyłam małą kartkę :
" Jesteśmy z dziadkiem w stadninie, jeśli będziesz chciała
to do nas dołącz.
Babcia"

Zjadłam szybko płatki z mlekiem i poszłam do stadniny , gdzie byli dziadkowie. Odkąd pamiętam uwielbiam jeździć konno. Kiedy to robię zapominam o otaczającym mnie świecie. Zapewne jest to związane z tym , że od najmniejszych lat każde wakacje spędzałam właśnie tu u dziadków.
- Dzień dobry.- przywitałam się z dziadkami 
- Jak się spało Lenko ?- zapytał z troską dziadek 
- A dziękuje bardzo dobrze .- obdarowałam go promiennym uśmiechem - Czy to Strzała ?- zapytałam na widok konia prowadzonego przez dziadka 
- Tak. Masz ochotę pojeździć ?
- Oczywiście.

I tak całe południe spędziłam z dziadkiem jeżdżąc konno. Po powrocie do  stajni końmi zajął się jeden z pracowników dziadka a my poszliśmy do domu, gdzie czekała już na nas babcia z obiadem.
- No ileż można na was czekać.- powiedziała z wyrzutem kiedy weszliśmy do domu
- Przepraszamy .- odpowiedzieliśmy jednocześnie i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Kiedy zjedliśmy obiad , pozmywałam naczynia i poszłam do siebie.
Kiedy wchodziłam do pokoju rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Och ! Szykuje się ciekawa rozmowa.
- Tak ?- powiedziałam do telefonu
- Lena ! Co ty sobie wyobrażasz! Nie odbierasz telefonów , nie odpisujesz na sms'y ! My tu już od zmysłów odchodziliśmy!
- Przepraszam Krzysiu , ale nie krzycz już .
- Dlaczego u licha tak nagle wyjechałaś ?!- nadal mówił podniesionym głosem
- O to już spytaj Bartka.- powiedziałam oschle
- Lena co jest ?!- jego głos złagodniał
- Ty też wiedziałeś , ze od przyszłego sezonu będzie grał w Rosji ?!- zapytałam
- A ty nie ?- zapytał zdziwiony 
- Tak się składa , że dowiedziałam się o tym dopiero wczoraj .- powiedziałam z przekąsem
- Nie wiedziałem..
- Dlatego nie martw się nic mi nie jest , jestem u dziadków muszę sobie to wszystko poukładać...więc mogę nie odbierać telefonów przez jakiś czas , chce się od tego wszystkiego odciąć..
- Ale będziesz w Katowicach na meczach ?- zapytał z nadzieją
- Jeszcze nie wiem , zobaczę..
- W takim razie do zobaczenia za tydzień , 1 czerwca widzę cię w katowickim Spodku !
- Będę wam kibicowała , ale nie koniecznie z trybun.
- Nawet mnie nie denerwuj !
- Krzysiek proszę Cię daj mi czas na zastanowienie! Nie mówię nie ,ale nie mówię też tak .
- Mam nadzieję , że będziesz ... On cię naprawdę kocha i nie wiem dlaczego to przed tobą ukrywał.
- Ja też nie wiem.
- Dobra mała trzymaj się i mam nadzieję , ze widzimy się w Katowicach pierwszego ?!
- Pa.- rozłączyłam się i padłam na łóżko.

***


I tak mijały kolejne tygodnie wstawałam po 10 , prysznic , śniadanie , stadnina, obiad i siedzenie w pokoju bądź nad jeziorem i rozmyślanie nad tym wszystkim. Bartek codziennie pisał mi sms'a w którym mówił mi , że mnie kocha i przeprasza , że nie powiedział mi od razu. Ja jednak na żaden z nich nie odpowiedziałam...

***

Za chwilę rozpocznie się pierwszy mecz w Katowickim Spodku z udziałem naszej reprezentacji. Niestety nie spełniłam prośby Igły i nie pojechałam na mecz. Siedzę teraz z dziadkami w ich salonie i oglądam mecz w tv.
Polska gładko pokonuje Kanadę i umacnia się na prowadzeniu w grupie. Cieszę się jak głupia i żałuję , że nie ma mnie tam , że nie mogę cieszyć się razem z nimi....

Kolejny dzień , kolejny mecz. Równo o 17 włączam telewizor i oglądam przed meczowe studio , aby po ok. półgodzinie wysłuchać hymnów obu reprezentacji a po nich oglądać zmagania naszych orzełków, którzy po raz kolejny nie zawiedli i tym razem pokonali Finlandię 3:0. Po meczowe wywiady z zawodnikami. I przed kamerą staje on...uśmiechnięty , choć w jego oczach widzę smutek. Smutek wywołany przeze mnie. Motylki w moim brzuch na jego widok wariują , a na moje usta wkrada się uśmiech.
- Powinnaś być teraz tam i gratulować mu i całej drużynie zwycięstwa.- mówi do mnie babcia 
- Nie wiem czy jestem gotowa...
- Wnusiu ty go kochasz i tylko się męczysz , przez swoją urażoną dumę.
- Chyba masz rację..
- Ja zawsze mam rację. 
- Dziękuje.- całuję babcię w policzek i idę do swojego pokoju.

Chwytam telefon. Jeden sms od Igły i jeden od Oli Pita
Igła
" Jeśli jutro nie zobaczę Cię na meczu obok moje żony i Oli .. to sobie poważnie porozmawiamy ! "

Ola 
" Przyjedź ! On na prawdę żałuje , że to przed tobą ukrywał , ale się bał :) "

Wiedziałam , że Igła nie żartuje , ale nie obchodziło mnie to sama wiedziałam co ma zrobić i już zdecydowałam.....




Przepraszam , że rozdział pojawił się tak późno , ale po prostu nie miałam weny :( 
ZAPRASZAM do komentowania :)
Angel <3

1 komentarz: