Niestety naszym piłkarzom nie powiodło się na Euro 2012 i nie wyszli nawet z grupy. Kolejny remis z Rosjanami i przegrana z Czechami. Chłopaki się podłamali , bo naprawdę dobrze grali....
I znów Oleńka wyjechała...tym razem poleciała z Wojtkiem oraz Robertem i Anią na wakacje....
A ja ? Kibicuje siatkarzom a przede wszystkim Bartkowi...Właśnie siedzę z Dagmarą i Oliwierem w samolocie do Bułgarii na Final Six Ligi Światowej 2012 , bo nasi kochani chłopcy zajęli pierwsze miejsce w grupie.
Kolejny raz nie zawodzą ! Po raz czwarty w turnieju pokonujemy Brazylijczyków , następnie Kubańczyków i czas na półfinały ! Gramy z gospodarzem - Bułgarią. I tak jak tego chcieliśmy wygrywamy i to jeszcze jak ! Pokonujemy Bułgarów 3:0 co daje nam awans do ścisłego finału . Pierwszego w historii polskiej siatkówki , ścisłego finału Ligi Światowej. W walce o złoto mierzymy się z Amerykanami .
Czas rozpocząć FINAŁ !
Siedzę z resztą rodzin zawodników na trybunach i zaciskamy kciuki. Mimo , że jesteśmy w Bułgarii na hali rozbrzmiewają najpopularniejsze polskie piosenki , co wywołuje zarówno na twarzach reprezentantów jak i naszych- kibiców uśmiech. Choć grupa polskich kibiców nie jest zbyt liczna ze wszystkich sił staramy się wesprzeć zawodników próbując stworzyć atmosferę panującą na polskich hakach i po części się nam udaje...
Hymny obu krajów. Prezentacja wyjściowych składów i pierwszy gwizdek sędziego.
Pierwszego seta wygrywamy dość gładko 25:17 , drugi jest już bardziej zacięty jednak i jego wygrywamy 26:24 i czas na najważniejszego najprawdopodobniej ostatniego. I tak przy stanie 24:20 dla Polski na zagrywkę idzie Stanley . Wyrzuca piłkę wysoko w górę i uderza w nią. Salwa radości na trybunach i słynne słowa Pana Swędrowskiego " Przestrzelił ! Przestrzelił Stanley ! I znów historia rodzi się na naszych oczach !"
Gratulujemy chłopakom zwycięstwa i czekamy na dekoracje. Po ok. 30 min tam gdzie stała siatka rozłożone jest podium. Kolejno wychodzą Kuba- 3 miejsce , USA - 2 miejsce i zwycięscy całego turnieju Polacy. Najpierw jednak nagrody indywidualne...I tak kolejno wyczytywane są imiona i nazwiska
Najlepszy atakujący .....- Zbigniew Bartman team Poland
Najlepszy blokujący ....- Marcin Możdżonek
Najlepszy libero .....- Krzysztof Ignaczak
i ostatnia z nagród indywidualnych i za razem najważniejsza ! MVP całego turnieju zostaje..... Bartosz Kurek !!!!
****
Jedziemy do hotelu świętować zwycięstwo , aby następnego dnia wrócić do Polski....
****
Po powrocie do kraju Bartek dostał tylko 2 dni urlopu , które spędził u swoich rodziców , a ja w tym czasie przenosiłam się do Łodzi gdzie od października rozpoczynam studia na kierunku : architektura , z czego niezmiernie się cieszę.
Z Bartkiem spędziłam tylko jeden dzień bo musiał wracać do Spały na zgrupowanie przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie....
Z Bartkiem spędziłam tylko jeden dzień bo musiał wracać do Spały na zgrupowanie przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie....
****
Siatkarze są już w Londynie ja zaś dzisiaj tam lecę.
- Córeczko uważaj na siebie i trzymaj się.- mówi mama i ściska na pożegnanie , w hali odlotów
- Dobrze , zadzwonię jak dolecę.- całuje mamę w policzek
- Trzymaj się Lenka.- mówi tata i także mnie przytula
- Pa tato , pa mała.- mówię do siostry i ją też przytulam
- No na razie. - całuje mnie w policzek
Biorę walizkę i udaję się w stronę bramek. Odwracam się ostatni raz i macham na pożegnanie. Oddaję moją walizkę a sama udaję się do samolotu. Po chwili siedzę już w pierwszej klasie i czekam na start....
****
Po 3 godzinach lądujemy na płycie lotniska w Heathrow. Kiedy już odebrałam walizkę , wypatruję Kasi i Grześka , którzy mieli mnie odebrać ...
- Lenka !- ktoś krzyczy i rzuca się mi na szyję
- Kasia !- od razu poznaję kuzynkę i także ją przytulam
- Jej kiedy ja cię widziałam ?
- No trochę czasu minęło.A gdzie Grzesiek ?- zapytałam
- Ooo , idzie .- wskazała na dobrze zbudowanego , wysokiego szatyna.
- Hej młoda .- powiedział i przytulił mnie na powitanie
- Hej staruszku .- pokazałam mu język
- Jak staruszek , jaki staruszek ja mam dopiero 28 lat .- udawał obrażonego
- No właśnie !- wtrąciła się Kasia i przytuliła męża - Ja jestem tylko o rok młodsza.
- Oj ale ty i tak wyglądasz jak osiemnastolatka .- przesłałam jej całusa.
Kasia była średniego wzrostu , szczupłą brunetką o ciemno zielonych oczach.
- Dobra , nie słódź , nie słódź. Jedziemy bo już 23 dochodzi a zanim przebijemy się przez miasto to nam trochę zejdzie.- powiedział Grzesiek i wziął moją walizkę.
****
Po godzinie jazdy byliśmy już w ich mieszkaniu , które było dosłownie dziesięć minut od Emirates Stadium. Kiedy weszliśmy do środka Kasia pokazała mi mój tymczasowy pokój , rozpakowałam się , wykąpałam i ubrałam w piżamę. Nim wyszłam z pokoju włosy związałam w wysokiego koka i poszłam do salonu gdzie czekała już na mnie Kasia z butelką czerwonego wina.I tak spędziłyśmy pół nocy na rozmowach przy winie. Po 4 nad ranem czasu lokalnego zmęczona jak nie wiem położyłam się w końcu spać.
Następnego dnia wstałam dopiero o 14. Musiałam odespać podróż i nasze nocne rozmowy z Kasią. Zadzwoniłam do mamy, pogadałyśmy chwilkę . Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna. Na dworze była piękna pogoda. Poszłam wziąć prysznic. Kiedy skończyłam zrobiłam delikatny makijaż , pofalowała delikatnie włosy i ubrałam się.
- Ymmm , co tak pachnie ?- spytałam kiedy weszłam do kuchni
-Tarta ze szpinakiem i łososiem, siadaj zaraz podam obiad.- uśmiechnęła się Kasia , i położyła przede mną talerz na , którym leżał kawałek tej pysznej tarty.
- To jest przepyszne.- powiedziałam , już po pierwszym kęsie
- A dziękuje ,w końcu trzeba jakoś gotować.
- Jakoś ? Nie dziwie się , że masz aż dwie gwiazdki Michelina.
- Się wie .- wypięła dumnie pierś - Idziemy na te zakupy ?- zapytała kiedy skończyłyśmy jeść
- Oczywiście , pisałam Oli i mamy po nią podjechać.
- Okey.
Po chwili już w komplecie jechałyśmy do centrum na zakupy....
Nie ma to jak 6 godzin chodzenia po sklepach , ale w końcu jesteśmy kobietami... Kiedy skończyłyśmy poszłyśmy do restauracji Kasi i Grześka gdzie zjadłyśmy pyszną kolacje. Po 22 wróciłyśmy do mieszkania. Rozpakowałam torby z zakupami , wzięłam prysznic i zadzwoniłam do Bartosza. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Hej kochanie !- powiedział
- hej skarbie ! tęsknie !
- ja też , ale już jutro się zobaczymy po meczu i będziemy mogli spędzić trochę czasu razem.
- już się nie mogę doczekać!- uśmiechnęłam się- opowiadaj co tam w kadrze , jak nastawienie...
.... i tak gadaliśmy z Kurkiem przez następne dwie godziny.
- kotek musisz się wyspać , bo jutro grasz ważny mecz..
- oj tam dam rade..
- nie idziesz spać i ja też bo jestem zmęczona..
- śpij dobrze kotek, kocham cię
- ja ciebie też kocham , dobranoc
- dobranoc- powiedział przyjmujący a ja się rozłączyłam. I niemalże od razu usnęłam....
Następnego dnia wstałam dopiero o 14. Musiałam odespać podróż i nasze nocne rozmowy z Kasią. Zadzwoniłam do mamy, pogadałyśmy chwilkę . Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna. Na dworze była piękna pogoda. Poszłam wziąć prysznic. Kiedy skończyłam zrobiłam delikatny makijaż , pofalowała delikatnie włosy i ubrałam się.
- Ymmm , co tak pachnie ?- spytałam kiedy weszłam do kuchni
-Tarta ze szpinakiem i łososiem, siadaj zaraz podam obiad.- uśmiechnęła się Kasia , i położyła przede mną talerz na , którym leżał kawałek tej pysznej tarty.
- To jest przepyszne.- powiedziałam , już po pierwszym kęsie
- A dziękuje ,w końcu trzeba jakoś gotować.
- Jakoś ? Nie dziwie się , że masz aż dwie gwiazdki Michelina.
- Się wie .- wypięła dumnie pierś - Idziemy na te zakupy ?- zapytała kiedy skończyłyśmy jeść
- Oczywiście , pisałam Oli i mamy po nią podjechać.
- Okey.
Po chwili już w komplecie jechałyśmy do centrum na zakupy....
Nie ma to jak 6 godzin chodzenia po sklepach , ale w końcu jesteśmy kobietami... Kiedy skończyłyśmy poszłyśmy do restauracji Kasi i Grześka gdzie zjadłyśmy pyszną kolacje. Po 22 wróciłyśmy do mieszkania. Rozpakowałam torby z zakupami , wzięłam prysznic i zadzwoniłam do Bartosza. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Hej kochanie !- powiedział
- hej skarbie ! tęsknie !
- ja też , ale już jutro się zobaczymy po meczu i będziemy mogli spędzić trochę czasu razem.
- już się nie mogę doczekać!- uśmiechnęłam się- opowiadaj co tam w kadrze , jak nastawienie...
.... i tak gadaliśmy z Kurkiem przez następne dwie godziny.
- kotek musisz się wyspać , bo jutro grasz ważny mecz..
- oj tam dam rade..
- nie idziesz spać i ja też bo jestem zmęczona..
- śpij dobrze kotek, kocham cię
- ja ciebie też kocham , dobranoc
- dobranoc- powiedział przyjmujący a ja się rozłączyłam. I niemalże od razu usnęłam....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz