piątek, 4 października 2013

Rozdział XXVI


Na sam dźwięk twojego głosu przeszedł mnie dreszcz... Powoli się odwróciłam. Stałeś przede mną i patrzyłeś się na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami... Odpowiedziałam ciche "cześć" i odeszłam... Nie potrafiłam Ci spojrzeć w oczy bo wiedziałam , że wtedy bym się złamała. Usiadłam w jednej z kościelnych ławek. Po chwili rozbrzmiało Ave Maria i do kościoła weszła para młoda , a tuż za nimi świadkowie. Cała ceremonia była niezwykle piękna. Po Mszy św. wszyscy pojechaliśmy do jednego z Warszawskich lokali na wesele. Siedziałam przy stoliku z Winiarskimi , Ignaczakami i Zibimi , bo Asia nie mogła przyjechać , ponieważ miała  halowe mistrzostwa Europy , w których była jedną z faworytek. Ty siedziałeś przy stoliku obok z Kłosem i Kaśką oraz Jaroszem i Agnieszką. Wciąż czuje na sobie twój wzrok.  Impreza zaczyna się rozkręcać... W górę idzie szkło i pijemy kolejne toasty za Nowożeńców. Czas na pierwszy taniec. Młoda para tańczy na środku parkietu. Do o koła niej tworzą się dwa koła. W pierwszym z nich tańczą panie , za nimi zaś panowie. Kiedy piosenka się kończy orkiestra prosi panie , aby te się odwróciły i poprosiły partnerów na wprost siebie do tańca. Kiedy się odwracam stoisz za mną. Nie pewnie się uśmiechasz i wyciągasz w moją stronę dłoń. Po chwili zawahania chwytam ją a ty przyciągasz mnie bliżej siebie. Z głośników rozbrzmiewa piosenka. Jedną ręką chwytasz moją dłoń ,a drugą kładziesz na moją talię i przysuwasz mnie jeszcze bliżej siebie. Zaciągam się twoim zapachem... Napawam się twoją bliskością. Napawam się tobą... Nieświadomie opieram głowę o twój tors. a po moim policzku spływa pojedyncza łza , którą szybo ocieram.. Jednak ty to zauważasz, wiesz , że to z twojego powodu.. Doskonale wiesz jak cierpiałam po naszym rozstaniu i wiesz , że będę to przeżywała ponownie kiedy stąd wyjadę. Piosenka dobiegła końca , a my stoimy teraz na wprost siebie patrząc sobie w oczy. Mogę w nich zobaczyć to samo co Ty możesz zobaczyć w moich: smutek i tęsknotę. Dziękuje Ci za taniec i odchodzę do stolika. Wznosimy kolejne toasty i kiedy orkiestra zaczyna grać szybszy kawałek zostaje porwana do tańca przez Zibiego. Tak jak to mamy w zwyczaju zaczynamy się wygłupiać. Po chwili dołączają do nas pozostali. Stęskniłam się za tymi wariatami. Kiedy tylko z głośników rozbrzmiała piosenka Abby - Gimme! wszyscy zaczynają szaleć na całego. Ty również dołączasz się do nas. Chwytasz mnie za dłoń i zaczynamy bawić się we dwójkę zachowując się przy tym jak gdyby nigdy nic się nie stało. Oboje jesteśmy już trochę pijani, więc to może przez to..... Wybija godzina dwunasta , wiec czas na oczepiny. Wszystkie panny ustawiają się wokół pani młodej i zaczyna się zabawa. Kiedy muzyka ucicha Ola wyrzuca w górę welon , który ląduje w mojej dłoni. Wszyscy do o koła biją brawo a ja zaczynam się śmiać. Teraz Piotrek zajmuje miejsce Oli , a wokół niego ustawiają się kawalerowie. Po chwili zostajemy przedstawieni jako nowa para nowożeńców , bo żeby było śmieszniej ty łapiesz muszkę. Odtańczyliśmy wspólny taniec , po czym jeden z muzykantów mówi , że masz mnie wziąć na ręce co robisz bez trudu , po czym dodaje , że w końcu możemy udać się w naszą podróż poślubną jako nowa para młoda. Wszyscy zaczynają się śmiać , tak samo jak ja , lecz ty z poważną minom kierujesz się w kierunku drzwi prowadzących na zewnątrz. Myślałam , że postawisz mnie kiedy tylko wyjdziemy z sali , więc , żeby było śmieszniej macham reszcie gości na pożegnanie...
- Dobra możesz mnie już postawić.- mówię kiedy wyszliśmy już z sali, lecz ty nic nie odpowiadasz tylko się zatrzymujesz i patrzysz w moje oczy.
- Bartek...- zaczynam lecz ty brutalnie mi przerywasz , zachłannie wpijając się w moje usta ,  na co nie zostaje Ci dłużna. Nasze pocałunki są przepełnione tęsknotą. Nawet nie wiem kiedy znajdujemy się w twoim pokoju hotelowym. Pozbywamy się swoich ubrań.... zaczynamy się uczyć siebie na wzajem....aż ponownie stajemy  się jednością....
  Leżymy wtuleni w siebie normując nasze oddechy :
- Lena , przepraszam . -mówisz patrząc mi w oczy- Kocham Cię - dodajesz po chwili\
- Ja Ciebie też- odpowiadam i opieram głowę o twój tors. Wiem , że to nie powinno się zdarzyć , ale mimo wszystko chcę nacieszyć się chwilą. Chcesz coś na to powiedzieć lecz ci nie pozwalam całując Cię i wtulając się w ciebie jeszcze mocniej. Po chwili Ty zasypiasz..Kiedy jestem już pewna , że śpisz wyplątuję się z twoich objęć i ubieram , poprawiam włosy. Na stoliku znajduję kartkę papieru i  długopis na , której piszę do Ciebie krótki liścik. Kładę go obok twojego telefonu i wychodzę z twojego pokoju, wracam jeszcze na salę po torebkę i uprzednio żegnając się ze wszystkimi znajomymi wychodzę. Przed salą czeka już na mnie tata  , który zabiera mnie do domu. Kiedy tylko wchodzę do mieszkania idę do łazienki gdzie zmywam makijaż i biorę gorący prysznic. Krople gorącej wody mieszają się z moimi łzami... Kiedy wychodzę spod prysznica osuszam ciało , suszę włosy i robię makijaż. Ubieram się i pakuję resztę rzeczy do walizki. Biorę torebkę i walizkę i schodzę do salonu. Jest 4 nad ranem. Żegnam się z mamą i Karoliną i z tatą wychodzimy z mieszkania. Po 40 minutach jestem już na lotnisku. Żegnam się z tatą i odchodzę na odprawę po 30 minutach już siedzę w samolocie , który własnie startuje...

Po moich policzkach spływają kolejne łzy... Na lotnisku czeka na mnie Ramsey. Kiedy do niego podchodzę od razu mnie przytula na co ja jeszcze bardziej się rozklejam... Zakładam okulary przeciw słoneczne , które daje mi Aaron , a on bierze moją walizkę i wychodzimy  z lotniska. Po ponad godzinie jazdy siedzę już w swoim mieszkaniu z Walijczykiem i opowiadam mu o tym co działo się w Polsce zalewając się łzami. Ten nic nie mówi tylko mnie przytula i gładzi uspokajająco po plecach. nawet nie wiem kiedy się usypiam. Kiedy się przebudziłam leżałam w swojej sypialni. Spojrzałam na zegarek , dochodziła 15 , więc sobie pospałam.....

***

Kiedy się przebudziłem jej już nie było obok. Nie to nie możliwe , żeby uciekła. Sięgnąłem po telefon. Obok niego leżała kartka za adresowana do mnie. Od razu poznałem jej pismo i czym prędzej zacząłem czytać:

" Skoro to czytasz ja już pewnie jestem w samolocie do Anglii. 
Przepraszam Cię , że tak uciekłam , ale nie potrafiłabym dzisiaj spojrzeć Ci w oczy...
 Nie potrafiłabym z Tobą porozmawiać..
Nie jestem jeszcze na to gotowa, daj mi trochę czasu na przemyślenie sobie wszystkiego , co powinieneś zrobić również Ty...
Już dawno Ci wybaczyłam 
I Wciąż Cię Kocham..
Lena"

***
Maj i czerwiec minęły w zastraszającym tempie a co za tym idzie do wesela Oli i Wojtka został już tylko nie cały miesiąc. Bartek pisał , dzwonił lecz ja zawsze mówiłam to samo potrzebuje jeszcze czasu, aż w końcu dał sobie spokój...

Od początku lipca jestem w Polsce gdzie dopinam sprawy związane z weselem na ostatni guzik , przez co nie mam czasami nawet chwili , żeby zjeść , co wyszło dzień przed weselem...Byliśmy z Olą i Szczęsnym w domu weselnym ustalić gdzie kto siedzi , kiedy najzwyczajniej w świecie zemdlałam. Dobrze , że Wojtek wykazał się refleksem i w porę mnie złapał nim uderzyłam o podłogę. Niestety Ola zaczęła panikować i wezwała pogotowie , które zabrało mnie do szpitala. Mimo tego , że było to tylko omdlenie pobrano mi krew i zrobiono podstawowe badania. Podłączono mnie do kroplówki i kiedy ta się skończyła mogłam wrócić do domu , a po wyniki miałam zgłosić się w poniedziałek. 


20 lipiec 2013 r.

Nadszedł ten wielki DZIEŃ. Dzisiaj Ola i Wojtek w końcu powiedzą sobie tak. Na ślub przyjechał niemalże cały Arsenal i kilku zawodników z reprezentacji i oczywiście rodzina i najbliżsi znajomi pary. Właśnie wróciłyśmy z Olą od fryzjera. Tak się stresuję całą tą sytuacją związaną ze ślubem , że od rana mnie aż mdli. Olą właśnie zajmuje się wizażystka , a ja siedzę z ciocią i czekam na swoją kolej. Po 40 minutach zajmuje miejsce Oli i teraz to ja jestem malowana. Po 15 obie jesteśmy już gotowe. Oleńka wygląda   nieziemsko. Ja również nie prezentuje się najgorzej. Po chwili do salonu wchodzi kamerzysta i fotograf i zaczyna się....
 O 17 jesteśmy już w kościele. Jestem świadkową , a świadkiem Robert Lewandowski. Kiedy wchodzimy do kościoła pierwsze co się rzuca w oczy to to , że wszyscy goście ubrani są na kremowo i czarno. Biały kolor zarezerwowany był tylko dla Oleńki i mnie. Kościół cały przyozdobiony jest białymi różami dzięki czemu wygląda ślicznie...
- Ja Wojciech biorą sobie Ciebie Aleksandro za żonę i ślubuję Ci...
- Ja Aleksandra biorę sobie Ciebie Wojciechu za męża i ślubuję Ci ...
Tak się wzruszyłam , że aż po moim policzku spłynęła łza... 
Po ślubie udaliśmy się na wesele. Pierwszy taniec w wykonaniu młodej pary był niesamowity. Pięknie odtańczony walc angielski robił wrażenie....
*
Wesele i poprawiny minęły w zaskakująco szybkim tempie. Postanowiłam zostać w Polsce aż do końca swoich wakacji czyli do końca września. W poniedziałek byłam tak zmęczona po poprawinach mimo ,że nie napiłam się nawet kropli alkoholu, że zapomniałam iść odebrać wyniki do szpitala. Za to we wtorek zaraz po śniadaniu szybko się ubrałam i pojechałam do szpitala po wyniki...

Zapukałam do drzwi gabinetu doktor Urbaczki. 
-Dzień dobry nazywam się Lena Sawicz i miałam się zgłosić do pani po odbiór wyników.
- Już szukam , o mam.Proszę niech Pani usiądzie.
- Dziękuje.- powiedziałam kiedy usiadłam
- Pani Leno omdlenie było wynikiem ....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz