środa, 18 września 2013

Rozdział XXIV

- Możemy porozmawiać ?- zapytał przyjmujący
- Jasne. - powiedziałam ziewając
- Przepraszam Cię jeszcze raz, ale naprawdę miałem zły dzień . Na treningu mi nie szło , trener mnie ciśnie, że źle gram , mimo wszystko , ze jak zwykle gram na 200 %. Po prostu mnie tak to wkurza , że mam dość.- powiedział zawiedziony
- Misiek przestań.-powiedziałam pokrzepiająco.- Zawsze dawałeś sobie radę i teraz też tak będzie.
- Strasznie za tobą tęsknie.- powiedział smutno
- Ja za tobą też , ale już niedługo się zobaczymy jeszcze tylko 3 tygodnie .- uśmiechnęłam się na samą myśl , że niedługo go zobaczę
- Aż 3 tygodnie.
- Daliśmy radę tyle czasu damy radę wytrzymać jeszcze te trzy tygodnie.- powiedziałam ziewając
- Damy radę.-powiedział niemal że szeptem- Kończę bo słyszę , że zasypiasz.Kocham Cię.-powiedział
- Ja ciebie też.Dobranoc misiu.-
- Dobranoc.- i zakończył połączenie a ja od razu usnęłam

Następnego ranka jak co dzień pobudka o 6 szybki prysznic , jogurt na śniadanie , ubrać się i marsz na uczelnię. Z racji początku października pogoda przestała nas rozpieszczać i zrobiło się dość chłodno. Z zajęć wróciłam dopiero o 16. Zjadłam szybko sałatkę , którą zrobiłam wczoraj i zaczęłam przygotowywać się do imprezy. W między czasie zadzwonił Bartek, pogadaliśmy chwilę i musiałam kończyć gdyż zbliżała się już 18 a o 19 miał przyjść po mnie Adam. Wzięłam szybki prysznic , umalowałam się i ubrałam. Zakładałam już biżuterię kiedy zadzwonił  dzwonek do drzwi. Tak jak myślałam był to Adam.
- Siema ! Łał! Wyglądasz zajebiście!- powiedział witając mnie całusem w policzek
- Dzięki , ty też .- wyszczerzyłam się do niego
- Dobra to jak jesteś już gotowa to lecimy.
- Okey. - założyłam kurtkę i zamknęłam mieszkanie.
Na dole czekała już na nas taksówka. Po jakiś 20 minutach jazdy byliśmy już w klubie. Znaleźliśmy naszą klasę i zaczęłam się impreza . Alkohol jak to u studentów lał się strumieniami. Ludzie z roku okazali się świetni , mimo to ja praktycznie cały czas bawiłam się z Adamem i Kamilem , który dołączył do nas w klubie. Obaj byli świetnymi tancerzami , ale nie aż tak jak nasi kochani siatkarze. Po 3 wróciłam do domu.
Zmęczona niemal że od razu usnęłam. Następnego dnia wstałam grubo po 13. Korzystając z wolnego dnia posprzątałam mieszkanie i udałam się na małe zakupy do marketu. Kiedy wróciłam do domu rozpakowałam zakupy i ległam na kanapie w salonie włączając telewizje. Zostawiłam na powtórce wczorajszego meczu Arsenalu. Moje oglądanie przerwał dzwoniący telefon.
- Tak ?
- Siema ! - wydarła się do telefonu
- Cześć wariatko.
- Co robisz ?- zapytała Kaśka
- A siedzę w domu a co tam ?- zapytałam
- Bo Monika z Olą przyjechały i mamy zamiar się spotkać w babskim gronie ,co ty na to ?
- Super!- ucieszyłam się- To może wpadniecie do mnie ?- zaproponowałam
- Okey , to o której ?
- Tak o 19.
- Będziemy na pewno.- i się rozłączyła
Była dopiero 16 więc postanowiłam zrobić jakąś sałatkę , wybór padł na moją ulubioną- grecką. Kiedy skończyłam wyskoczyłam jeszcze do osiedlowego sklepu po jakieś chipsy i tym podobne.Po powrocie wzięłam, krótki prysznic i przebrałam się. Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej ! - wyściskałam dziewczyny  , podobnie jak one mnie
- Cześć .- powiedziała każda i przeszłyśmy do salonu
- To jak może się czegoś napijemy?- zaproponowała Ola machając butelką wódki i zabawnie poruszając brwiami
- Czysta czy drinki ?- zapytałam, popatrzyłyśmy na siebie i jednocześnie odpowiedziałyśmy- Drinki !
Poszłam do kuchni i zrobiłam nam na początek po drinku Blue Ocean  ,a kolejne był coraz to wymyślniejsze. Dawno nie spędziłam tak świetnego wieczoru z dziewczynami jak dziś. Naszą imprezę skończyłyśmy po 3 kiedy to już zaniemogłyśmy i poszłyśmy spać. Następnego dnia obudziłyśmy się z mega kacem , ale cóż takie są skutki wypicia takiej ilości alkoholu.....Niemalże całe niedzielne popołudnie spędziłyśmy leżąc i dochodząc do siebie , niestety wieczorem dziewczyny już pojechały a ja zostałam sama.

***
Wpadłam w wir nauki do tego stopnia , że nawet nie spostrzegłam się , że zbliża się koniec października...Z Bartkiem nie rozmawiałam od tygodnia, obwiniał cały świat za to , że doznał kontuzji kostki. Mimo ,że był w Łodzi ponieważ musiał zająć się jego kostką kadrowy lekarz widzieliśmy się tylko raz. Już nie wytrzymywałam tego i gdyby nie Adam nie wiem czy dała bym dalej radę to znosić jak mnie traktuje.
Jak co dzień wstałam o 6 by odbyć poranną toaletę i ubrałam się. Gotowa wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę uczelni. Kiedy wychodziłam z bloku rozdzwonił się mój telefon.
- Cześć Mamuś.- powiedziałam do telefonu
- Córciu wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.- powiedzieli do telefonu rodzice 
- Dziękuje za życzenia , zupełnie zapomniałam.- porozmawiałam jeszcze chwilę z rodzicami i weszłam na uczelnie, tam od razu dorwał mnie Adam , który złożył mi życzenia i wyściskał jak wariat. Nie obyło się oczywiście bez prezentu. Dostałam od niego i od Kamila , który niestety był teraz we Włoszech u rodziny,nasze wspólne  zdjęcie w formacie A4 ze spaceru w parku oraz ślicznego charmsa w kształcie piłki do siatkówki do mojej bransoletki. Przez cały dzień dostawałam telefony i sms'y z życzeniami. Oczywiście pamiętała cała reprezentacja i Skra. Kiedy wróciłam z uczelni niemal , ze padłam na łóżko. Spokój mój jednak nie trwał zbyt długo gdyż ktoś pukał do drzwi. Spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam tylko ogromny bukiet róż po chwili jednak zza nich wyłonił się Bartosz. 
- Wszystkiego najlepszego dla najwspanialszej dziewczyny od największego chłopaka idioty. -powiedział i wręczył mi bukiet.
- Dziękuje i z grzeczności nie zaprzeczę .- powiedziałam i poszłam wstawić kwiaty do jakiegoś wazonu. Kiedy nalewałam do wazonu wody Bartosz objął mnie i przytulił.
-Przepraszam - powiedział i pocałował mnie w policzek
- Nie chce już non stop słyszeć tylko przepraszam , bo ostatnio zachowujesz się jak baba w ciąży a ja mam tego już po prostu powoli dosyć.- odpowiedziałam i odwróciłam się do niego
- Przepraszam już nie będę.- przytulił mnie i delikatnie pocałował, ale z czasem nasz pocałunek stawał się coraz namiętniejszy - Tęskniłem za tobą. Nawet bardzo.- mówił pomiędzy pocałunkami
- Ja za tobą też.....


Następnego dnia obudziłam się wtulona w Bartosza. Uwielbiałam to kiedy się budzą , a on jest tuż obok. 
- Hej .- wymruczał zaspanym głosem
- Cześć śpiochu.- powiedziałam i dałam mu całusa na dzień dobry.
Kiedy wstaliśmy po marudzeniach Bartka zjedliśmy śniadanie i przyjmujący pojechał na zabiegi rehabilitacyjne, a ja w tym czasie ubrałam się, ogarnęłam mieszkanie i zrobiłam obiad. Przyjmujący wrócił koło 16 zły jak osa. Bez słowa wszedł do mieszkania trzaskając drzwiami.
- Co jest ? - zapytałam , kiedy przyjmujący podał mi jakąś gazetę.- Przeczytaj sobie!Spojrzałam na nagłówek artykułu 
:" Dziewczyna Bartosza Kurka coraz częściej widywana w towarzystwie przystojnego blondyna , który z pewnością nie jest przyjmującym . Kim jest nowy "znajomy" Leny ? " A pod dość obszernym artykułem zdjęcia moje i Adam ze spaceru w parku.
- I mam rozumieć , że w to wierzysz ?- zapytałam  spokojnie i się zaśmiałam
- A dlaczego niby mam nie wierzyć? -spytał ironicznie- Od samego początku wciskałaś mi kit , że najgorszym świństwem jakie można zrobić drugiej osobie jest zdrada a sama co robiłaś, zabawiałaś się moim kosztem!- powiedział niemal , że krzycząc
- Bartek to jest tylko mój przyjaciel !- również podniosłam głos 
- Któremu dajesz dupy ? -zapytał drwiąco , a mnie na jego słowa zamurowało. Po chwili jednak z całej siły moja dłoń uderzyła w jego policzek.- Co może tak nie jest ? Jesteś taka sama jak wszystkie! Zwykła łatwa laska. Wystarczyło , żeby zakręcił się obok ciebie jakiś lovelasik i już wlazłaś mu do łóżka ?
- Nigdy cię nie zdradziłam.-powiedziałam a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarłam. Zabolało mnie to , że tak myślał.
- Między nami koniec , możesz już iść do swojego kochasia.- po tych słowach stanęłam jak sparaliżowana. Nie umiałam nic powiedzieć ani się ruszyć.Bartek zaś poszedł do sypialni z której po chwili wyszedł z walizką, a następnie wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. 


Bezwładnie osunęłam się po ścianie i po prostu rozpłakałam. Nie wiem ile tak siedziałam. W końcu podniosłam się z podłogi i poszłam do sypialni. Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało... Nie mogłam uwierzyć , że mi nie wierzył , nie ufał...Nie mogłam uwierzyć , że uwierzył w stek bzdur napisanych w jakimś tanim brukowcu...Nie mogłam uwierzyć , że to koniec... Koniec czegoś co budowaliśmy przez ten rok...

Minął miesiąc a ja nadal dobrze się nie pozbierałam i nie wiem czy kiedyś się pozbieram po naszym rozstaniu. Mówi się , że w życiu kocha się tak na prawdę tylko jedną osobę, a osoba która ja kochałam odeszła. Nie mogłam już normalnie funkcjonować w tym miejscu. Wszystko mi go przypominało. Postanowiłam wyprowadzić się z Łodzi , z Polski.. Po prostu nie dawałam rady. Dzięki temu , że byłam jedną z najlepszych studentów na roku bez problemu załatwiłam sobie możliwość wyjazdu na wymianę studencką do Londynu. Tamtejsza uczelnia była nawet lepsza od łódzkiej. Zaraz po świętach wraz z Olą i Wojtkiem wyleciałam do Londynu. Rodzice kupili mi mieszkanie w tym samym apartamentowcu w którym mieszkali  Szczęsny z Oleńką....






1 komentarz:

  1. Hej! Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na 3 na moim blogu. Zobacz co tym razem stanie się w trójkącie między Kurkiem, Andersonem i jedną dziewczyną. Zapraszam
    http://nigdy-wiecej-ciebie.blogspot.com/2013/09/rozdzia-3.html
    PRZEPRASZAM ZA SPAM!
    P.S Ostatnio nie miałam czasu czytać twojego bloga ale postaram się nadrobić jakoś te wszystkie zaległości w niedługim czasie.

    OdpowiedzUsuń