środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział XXIII

- Przepraszam ..- wydukałam i spojrzałam na kogo wpadłam
- Nie to ja przepraszam. A tak w ogóle to Adam- powiedział i podał mi swoją dloń
- Lena - odwzajemniłam gest i się uśmiechnęłam
- Miło mi
- Mi również. Przepraszam cię , ale śpieszę się na zajęcia.
- Ja też w końcu nie chcę się spóźnić na pierwszy wykład.- zaśmiał się
- Powodzenia. - uśmiechnęłam się i odeszłam
Znalazłam odpowiednią salę i jak to miałam w zwyczaju usiadłam na samym końcu. Do rozpoczęcia wykładu zostało jakieś 15 minut , więc wyjęłam telefon i pisałam z Olą.
- Przepraszam czy mogę ? - zapytał Adam wskazując na miejsce obok i uśmiechając się uroczo
- Jasne siadaj. - zabrałam torebkę z krzesła tak aby mógł usiąść
- A jednak się nie spóźniłaś .- zaśmiał się
- Ty też.
I na tym skończyła się nasza rozmowa , gdyż do sali wszedł wykładowca i rozpoczął wykład , który skończył się po 3 godzinach. Był tak nudny ,że Adam aż usnął , przez co miałam z niego niezły ubaw.
- Wstawaj.- potrząsnęłam nim delikatnie , na co od razu się obudził
- Co się stało? -zapytał zaspany, na co się zaśmiałam
- Przespałeś cały wykład , więc teraz czas na następny.-
- To chodźmy poszukać następnej sali.- zaśmiał się i już po chwili opuściliśmy sale - A tak w ogóle to co teraz mamy ? - zapytał drapiąc się po karku
- Poczekaj. - wyjęłam notatnik i sprawdziłam gdzie i jakie mamy mieć zajęcia- Teraz mamy budownictwo ogólne a później etyka zawodu architekta i ochrona własności intelektualnej.
- Jezuuu !- westchnął
- Sam wybrałeś ten kierunek. Ale pociesze cię , te wykłady trwają tylko po półtorej godziny , więc o 15 fajrant.
- Dzięki Bogu. - zaśmiał się

Po chwili byliśmy już w następnej sali. Tak jak w poprzedniej usiadłam na samym końcu , a obok mnie Adam. Tym razem jednak wykorzystując fakt , że mamy chwilę czasu zapoznaliśmy się z resztą naszej grupy i ustaliliśmy , że w piątek idziemy na małą imprezę zapoznawczą całą grupą.

***

I w końcu wybiła upragniona godzina 15. Mnie wykłady pasowały , za to Adam jęczał jak baba , jakie to one były nudne. Pożegnałam się z nim prze uczelnią i pognałam w stronę domu , gdyż zaczynał pokropywać deszcz , a ja nie miałam parasola. Kiedy weszłam do mieszkania od razu przebrałam się w coś wygodnego.
- Nici z mojego dzisiejszego biegania.- powiedziałam do siebie kiedy spojrzałam co się dzieje za oknem. Tak się rozpadało , że za oknem nie było niemalże nic widać.Poszłam do kuchni gdzie zaparzyłam sobie gorącą herbatę i zrobiłam sobie na obiad omlet. Kiedy zjadłam włączyłam laptopa. Kilka nowych zaproszeń na fejsie od ludzi z roku. Szybko sie z tym uporałam , sprawdziłam jeszcze pocztę i włączyłam skype'a . Bartek miał teraz trening przez co był nie dostępny , za to dostępna była Oleńka. Od razu nacisnęłam zadzwoń i czekałam aż odbierze. Po dwóch sygnałach ktoś odebrał.
- Hej Oleńka.- powiedziałam szczerząc się do ekranu 
- O cześć Lena .- powiedział Wojtek , który pojawił się na ekranie
- Siema Szczęsny.- odpowiedziałam z uśmiechem - Gdzie Ola
- Gada przez telefon, le zaraz powinna skończyć.- wyszczerzył się - Opowiadaj jak tam studia !
- Po jednym dniu mogę ci powiedzieć , że jest okey. Fajna grupa , pozytywni ludzie, więc jest spoko.- powiedziałam uśmiechając się- A u was co tam słychać ?- dodałam charakterystycznie poruszając brwiami
- Nie bój się ciocią na razie nie będziesz .- zaśmiał się- A tak na serio to przygotowania do wesela już się po woli zaczynają mimo , że zostało ponad 10 miesięcy .
- Ciocia was przyciska ? - zapytałam 
- Tak , tylko wszystko odbija się na Oli , która coraz bardziej zaczyna się denerwować. A przecież nie ma czym lokal już dawno jest zarezerwowany , dj też , kamerzysta i fotograf również .Zostały tylko zaproszenia , wybrać menu i kupić suknie i garnitur. 
- Masz rację , ale ciocia od zawsze tak miała , że wszystko musi mieć zorganizowane z wyprzedzeniem. Dobra a tak w ogóle to kiedy przyjedziecie do Polski ?- zapytalam
- Na święta ,ale drugiego dnia już wracamy.
- U to się nawet z wami nie zobaczę.- 
- Przyjedź do nas na sylwestra, przecież będziesz miała wolne , no nie ?
- W sumie tak , bo Bartek też w drugi dzień świąt wraca do Rosji.
- No to widzisz, tak też zrobimy. Tylko może nie mów nic Oli to zrobisz jej taką niespodziankę.
- Okey , to jeszcze się zgadamy.- skończyłam mówić a do pokoju w którym był Wojtek weszła Ola
- Z kim rozmawiasz ?- zapytała Wojtka
- Cześć !- wydarłam się do ekranu 
- Hej Lenuś! Dlaczego mnie nie zawołałeś ? - zapytała z pretensją bramkarza
- No bo rozmawiałaś przez telefon . - usprawiedliwił się pilkarz
- Dobra , zmykaj już bo chce sobie pogadać z moją mordką.- powiedziała Ola
- Już idę. Na razie mała. Jeszcze się zgadamy w tamtej sprawie.- rzucił bramkarz
- Nie mów do mnie mała ! - oburzyłam się , ale jego już nie było
- Co to za sprawa ? - zapytała
- Aaa przekonasz się w swoim czasie .- pokazałam jej język
I tak gadałyśmy przez następne dwie godzinki , o wszystkim i o niczym. Nim się spostrzegłam dochodziła już 19.
- Dobra mordko , będę już kończyć bo Bartek jest dostępny a jeszcze z nim dzisiaj nie rozmawiałam.
- Jasne.- uśmiechnęła się- Pozdrów go ode mnie. Paaa.
- No pa.- pożegnałyśmy się i zakończyłam połączenie
Skończyłam jedno i już łączyłam się z Bartkiem.
- Hej kotek.
- Cześć .- powiedział wysilając się na uśmiech
- Co jest ?- zapytalam
- Nic jestem po prostu zmęczony , dopiero co wróciłem z treningu.
- No to Ci nie przeszkadzam, pa.- powiedziałam lekko zirytowana
- Pa. - powiedział i się rozłączył
Był nieźle zdziwiona jego zachowaniem. Zawsze mimo meczy czy treningów miał czas i chęć , żeby rozmawiać a dzisiaj co , cześć i pa. Zdenerwowana poszłam wziąć kąpiel. Z wanny wyszłam dopiero wtedy , kiedy woda była już zimna. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć myśląc dlaczego Kurek się tak zachowywał. W końcu znużona zasnęłam....

***

Jak co dzień obudził mnie budzik. Niestety nie wyspałam się za bardzo , gdyż zasnęłam dopiero po pierwszej , co za tym idzie pięć godzin snu to nie zbyt wiele. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przejrzałam się w lusterku ; blada twarz , wory pod oczami. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Później zrobiłam sobie makijaż , aby zakryć skutki dzisiejszej nocy , pofalowałam włosy i poszłam do kuchni. Wypiłam mocną kawę i zjadłam tosta z nutellą. Po skończonym śniadaniu pozmywałam i poszłam się ubrać. Pogoda nadal nie była najlepsza, lecz dzisiaj już nie padało. Ubrałam się i wyszłam z domu. Jak zwykle szybko pokonałam drogę na uczelnie.
- Hej .- przywitał się ze mną Adam, który właśnie wszedł do sali i jak zwykle zajął miejsce obok mnie 
- Cześć.
- Co jest ?- zapytał od razu
- A co ma być ? 
- Jesteś jakaś taka smutna.
- Nie , wydaje ci się tylko.
- Możliwe.

***

I tak mijały kolejne dni. Kurek nadal się nie odzywał i ja też nie zamierzałam. To on mnie brzydko mówiąc olał. Jest czwartek a ja właśnie wychodzę z uczelni jak zwykle w towarzystwie Adama. 
- Pamiętasz , że jutro jest ta impreza ?- zapytał Adam
- Fuck ! Zapomniałam całkowicie. Nawet nie mam w co się ubrać.- panikowałam
- Spokojnie.- uspokajał mnie Adam śmiejąc się ze mnie - Jak chcesz mogę iść z tobą dzisiaj do galerii.
- Serio , mógłbyś ?- spojrzałam na niego oczami kotka ze Shreka 
- O 17 w Manufakturze ?
- Pasuje.No to do zobaczenia. - uśmiechnęłam się
- No pa.

Wracając zrobiłam małe zakupy spożywcze bo powoli w lodówce zostawało tylko światło. Kiedy wróciłam rozpakowałam zakupy i poszłam się odświeżyć i przebrać. Gotowa wyszłam z mieszkania. Kiedy je zamykałam rozdzwonił się mój telefon.
- Tak  ?
- Przepraszam .- powiedział przyjmujący
- Teraz sobie o mnie przypomniałeś ?- zapytałam z przekąsem 
- Lena proszę cię, nie chciałem , żeby tak wyszło. Po prostu miałem zły dzień.
- Ale mogłeś po prostu tak powiedzieć a nie zlewać na mnie kiedy coś do ciebie mówiłam. Przepraszam cię ale nie mogę teraz rozmawiać , bo  prowadzę. Zadzwoń później.
- Dobrze. Kocham Cię Lenka.
- Ja ciebie też.pa. - i zakończyłam połączenie
Po 20 minutach drogi byłam na miejscu. Adam już czekał na mnie w umówionym miejscu, lecz nie sam.
- Hej .- przywitałam się
- Cześć Lenka.- powiedział Adam wyraźnie zestresowany i odciągnął mnie na bok- Wiem że nie znamy się długo ale traktuje Cię jak najlepszą przyjaciółkę.
- Ja ciebie też. To znaczy się jak przyjaciela - zaśmiałam się
- To chodź.- i ponownie wróciliśmy do towarzysza Adama
- Kamil to jest Lena. Lena to jest Kamil mój chłopak. 
Moja mina bezcenna.
- Bardzo mi miło.- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Mi również. - powiedział Kamil i uścisnęliśmy sobie dłonie
- To jak idziemy na te zakupy ?- zapytałam chłopaków
- Oczywiście.- powiedział Adam i ruszyliśmy na podbój sklepów.
Po jakże udanych zakupach , bo kupiłam kilka bluzek , dwie sukienki , trzy pary spodni i kozaki, poszliśmy do kawiarni na kawę i ciastko.
- Dziękuje wam.- powiedziałam kiedy siedzieliśmy już w kawiarni
- Ale za co ?- zapytał zdziwiony Kamil
- Za to popołudnie.- wyszczerzyłam się w ich stronę- Mogę wam coś powiedzieć ? 
- Jasne- powiedział Kamil
-Ale się nie obrazicie ?
- Jasne , że nie. - zachęcał mnie Kamil
- A ja wiem co ona chce powiedzieć - wyrwał się Adam
- Tak ? - spytałam zaskoczona
- Yhym, że od zawsze chciałaś mieć przyjaciela geja ,a teraz masz dwóch! - wyszczerzył się nie miłosiernie , podobnie jak i Kamil
- Dokładnie to chciałam powiedzieć.
I tak siedzieliśmy jeszcze z godzinkę jedząc ciasto i śmiejąc się. Przed 21 wróciłam do mieszkania. Nawet nie chciało mi się dzisiaj rozpakowywać toreb dlatego też od razu wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka.
Już zasypiałam kiedy zadzwonił mój telefon.......


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz