środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział XXIII

- Przepraszam ..- wydukałam i spojrzałam na kogo wpadłam
- Nie to ja przepraszam. A tak w ogóle to Adam- powiedział i podał mi swoją dloń
- Lena - odwzajemniłam gest i się uśmiechnęłam
- Miło mi
- Mi również. Przepraszam cię , ale śpieszę się na zajęcia.
- Ja też w końcu nie chcę się spóźnić na pierwszy wykład.- zaśmiał się
- Powodzenia. - uśmiechnęłam się i odeszłam
Znalazłam odpowiednią salę i jak to miałam w zwyczaju usiadłam na samym końcu. Do rozpoczęcia wykładu zostało jakieś 15 minut , więc wyjęłam telefon i pisałam z Olą.
- Przepraszam czy mogę ? - zapytał Adam wskazując na miejsce obok i uśmiechając się uroczo
- Jasne siadaj. - zabrałam torebkę z krzesła tak aby mógł usiąść
- A jednak się nie spóźniłaś .- zaśmiał się
- Ty też.
I na tym skończyła się nasza rozmowa , gdyż do sali wszedł wykładowca i rozpoczął wykład , który skończył się po 3 godzinach. Był tak nudny ,że Adam aż usnął , przez co miałam z niego niezły ubaw.
- Wstawaj.- potrząsnęłam nim delikatnie , na co od razu się obudził
- Co się stało? -zapytał zaspany, na co się zaśmiałam
- Przespałeś cały wykład , więc teraz czas na następny.-
- To chodźmy poszukać następnej sali.- zaśmiał się i już po chwili opuściliśmy sale - A tak w ogóle to co teraz mamy ? - zapytał drapiąc się po karku
- Poczekaj. - wyjęłam notatnik i sprawdziłam gdzie i jakie mamy mieć zajęcia- Teraz mamy budownictwo ogólne a później etyka zawodu architekta i ochrona własności intelektualnej.
- Jezuuu !- westchnął
- Sam wybrałeś ten kierunek. Ale pociesze cię , te wykłady trwają tylko po półtorej godziny , więc o 15 fajrant.
- Dzięki Bogu. - zaśmiał się

Po chwili byliśmy już w następnej sali. Tak jak w poprzedniej usiadłam na samym końcu , a obok mnie Adam. Tym razem jednak wykorzystując fakt , że mamy chwilę czasu zapoznaliśmy się z resztą naszej grupy i ustaliliśmy , że w piątek idziemy na małą imprezę zapoznawczą całą grupą.

***

I w końcu wybiła upragniona godzina 15. Mnie wykłady pasowały , za to Adam jęczał jak baba , jakie to one były nudne. Pożegnałam się z nim prze uczelnią i pognałam w stronę domu , gdyż zaczynał pokropywać deszcz , a ja nie miałam parasola. Kiedy weszłam do mieszkania od razu przebrałam się w coś wygodnego.
- Nici z mojego dzisiejszego biegania.- powiedziałam do siebie kiedy spojrzałam co się dzieje za oknem. Tak się rozpadało , że za oknem nie było niemalże nic widać.Poszłam do kuchni gdzie zaparzyłam sobie gorącą herbatę i zrobiłam sobie na obiad omlet. Kiedy zjadłam włączyłam laptopa. Kilka nowych zaproszeń na fejsie od ludzi z roku. Szybko sie z tym uporałam , sprawdziłam jeszcze pocztę i włączyłam skype'a . Bartek miał teraz trening przez co był nie dostępny , za to dostępna była Oleńka. Od razu nacisnęłam zadzwoń i czekałam aż odbierze. Po dwóch sygnałach ktoś odebrał.
- Hej Oleńka.- powiedziałam szczerząc się do ekranu 
- O cześć Lena .- powiedział Wojtek , który pojawił się na ekranie
- Siema Szczęsny.- odpowiedziałam z uśmiechem - Gdzie Ola
- Gada przez telefon, le zaraz powinna skończyć.- wyszczerzył się - Opowiadaj jak tam studia !
- Po jednym dniu mogę ci powiedzieć , że jest okey. Fajna grupa , pozytywni ludzie, więc jest spoko.- powiedziałam uśmiechając się- A u was co tam słychać ?- dodałam charakterystycznie poruszając brwiami
- Nie bój się ciocią na razie nie będziesz .- zaśmiał się- A tak na serio to przygotowania do wesela już się po woli zaczynają mimo , że zostało ponad 10 miesięcy .
- Ciocia was przyciska ? - zapytałam 
- Tak , tylko wszystko odbija się na Oli , która coraz bardziej zaczyna się denerwować. A przecież nie ma czym lokal już dawno jest zarezerwowany , dj też , kamerzysta i fotograf również .Zostały tylko zaproszenia , wybrać menu i kupić suknie i garnitur. 
- Masz rację , ale ciocia od zawsze tak miała , że wszystko musi mieć zorganizowane z wyprzedzeniem. Dobra a tak w ogóle to kiedy przyjedziecie do Polski ?- zapytalam
- Na święta ,ale drugiego dnia już wracamy.
- U to się nawet z wami nie zobaczę.- 
- Przyjedź do nas na sylwestra, przecież będziesz miała wolne , no nie ?
- W sumie tak , bo Bartek też w drugi dzień świąt wraca do Rosji.
- No to widzisz, tak też zrobimy. Tylko może nie mów nic Oli to zrobisz jej taką niespodziankę.
- Okey , to jeszcze się zgadamy.- skończyłam mówić a do pokoju w którym był Wojtek weszła Ola
- Z kim rozmawiasz ?- zapytała Wojtka
- Cześć !- wydarłam się do ekranu 
- Hej Lenuś! Dlaczego mnie nie zawołałeś ? - zapytała z pretensją bramkarza
- No bo rozmawiałaś przez telefon . - usprawiedliwił się pilkarz
- Dobra , zmykaj już bo chce sobie pogadać z moją mordką.- powiedziała Ola
- Już idę. Na razie mała. Jeszcze się zgadamy w tamtej sprawie.- rzucił bramkarz
- Nie mów do mnie mała ! - oburzyłam się , ale jego już nie było
- Co to za sprawa ? - zapytała
- Aaa przekonasz się w swoim czasie .- pokazałam jej język
I tak gadałyśmy przez następne dwie godzinki , o wszystkim i o niczym. Nim się spostrzegłam dochodziła już 19.
- Dobra mordko , będę już kończyć bo Bartek jest dostępny a jeszcze z nim dzisiaj nie rozmawiałam.
- Jasne.- uśmiechnęła się- Pozdrów go ode mnie. Paaa.
- No pa.- pożegnałyśmy się i zakończyłam połączenie
Skończyłam jedno i już łączyłam się z Bartkiem.
- Hej kotek.
- Cześć .- powiedział wysilając się na uśmiech
- Co jest ?- zapytalam
- Nic jestem po prostu zmęczony , dopiero co wróciłem z treningu.
- No to Ci nie przeszkadzam, pa.- powiedziałam lekko zirytowana
- Pa. - powiedział i się rozłączył
Był nieźle zdziwiona jego zachowaniem. Zawsze mimo meczy czy treningów miał czas i chęć , żeby rozmawiać a dzisiaj co , cześć i pa. Zdenerwowana poszłam wziąć kąpiel. Z wanny wyszłam dopiero wtedy , kiedy woda była już zimna. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć myśląc dlaczego Kurek się tak zachowywał. W końcu znużona zasnęłam....

***

Jak co dzień obudził mnie budzik. Niestety nie wyspałam się za bardzo , gdyż zasnęłam dopiero po pierwszej , co za tym idzie pięć godzin snu to nie zbyt wiele. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przejrzałam się w lusterku ; blada twarz , wory pod oczami. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Później zrobiłam sobie makijaż , aby zakryć skutki dzisiejszej nocy , pofalowałam włosy i poszłam do kuchni. Wypiłam mocną kawę i zjadłam tosta z nutellą. Po skończonym śniadaniu pozmywałam i poszłam się ubrać. Pogoda nadal nie była najlepsza, lecz dzisiaj już nie padało. Ubrałam się i wyszłam z domu. Jak zwykle szybko pokonałam drogę na uczelnie.
- Hej .- przywitał się ze mną Adam, który właśnie wszedł do sali i jak zwykle zajął miejsce obok mnie 
- Cześć.
- Co jest ?- zapytał od razu
- A co ma być ? 
- Jesteś jakaś taka smutna.
- Nie , wydaje ci się tylko.
- Możliwe.

***

I tak mijały kolejne dni. Kurek nadal się nie odzywał i ja też nie zamierzałam. To on mnie brzydko mówiąc olał. Jest czwartek a ja właśnie wychodzę z uczelni jak zwykle w towarzystwie Adama. 
- Pamiętasz , że jutro jest ta impreza ?- zapytał Adam
- Fuck ! Zapomniałam całkowicie. Nawet nie mam w co się ubrać.- panikowałam
- Spokojnie.- uspokajał mnie Adam śmiejąc się ze mnie - Jak chcesz mogę iść z tobą dzisiaj do galerii.
- Serio , mógłbyś ?- spojrzałam na niego oczami kotka ze Shreka 
- O 17 w Manufakturze ?
- Pasuje.No to do zobaczenia. - uśmiechnęłam się
- No pa.

Wracając zrobiłam małe zakupy spożywcze bo powoli w lodówce zostawało tylko światło. Kiedy wróciłam rozpakowałam zakupy i poszłam się odświeżyć i przebrać. Gotowa wyszłam z mieszkania. Kiedy je zamykałam rozdzwonił się mój telefon.
- Tak  ?
- Przepraszam .- powiedział przyjmujący
- Teraz sobie o mnie przypomniałeś ?- zapytałam z przekąsem 
- Lena proszę cię, nie chciałem , żeby tak wyszło. Po prostu miałem zły dzień.
- Ale mogłeś po prostu tak powiedzieć a nie zlewać na mnie kiedy coś do ciebie mówiłam. Przepraszam cię ale nie mogę teraz rozmawiać , bo  prowadzę. Zadzwoń później.
- Dobrze. Kocham Cię Lenka.
- Ja ciebie też.pa. - i zakończyłam połączenie
Po 20 minutach drogi byłam na miejscu. Adam już czekał na mnie w umówionym miejscu, lecz nie sam.
- Hej .- przywitałam się
- Cześć Lenka.- powiedział Adam wyraźnie zestresowany i odciągnął mnie na bok- Wiem że nie znamy się długo ale traktuje Cię jak najlepszą przyjaciółkę.
- Ja ciebie też. To znaczy się jak przyjaciela - zaśmiałam się
- To chodź.- i ponownie wróciliśmy do towarzysza Adama
- Kamil to jest Lena. Lena to jest Kamil mój chłopak. 
Moja mina bezcenna.
- Bardzo mi miło.- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Mi również. - powiedział Kamil i uścisnęliśmy sobie dłonie
- To jak idziemy na te zakupy ?- zapytałam chłopaków
- Oczywiście.- powiedział Adam i ruszyliśmy na podbój sklepów.
Po jakże udanych zakupach , bo kupiłam kilka bluzek , dwie sukienki , trzy pary spodni i kozaki, poszliśmy do kawiarni na kawę i ciastko.
- Dziękuje wam.- powiedziałam kiedy siedzieliśmy już w kawiarni
- Ale za co ?- zapytał zdziwiony Kamil
- Za to popołudnie.- wyszczerzyłam się w ich stronę- Mogę wam coś powiedzieć ? 
- Jasne- powiedział Kamil
-Ale się nie obrazicie ?
- Jasne , że nie. - zachęcał mnie Kamil
- A ja wiem co ona chce powiedzieć - wyrwał się Adam
- Tak ? - spytałam zaskoczona
- Yhym, że od zawsze chciałaś mieć przyjaciela geja ,a teraz masz dwóch! - wyszczerzył się nie miłosiernie , podobnie jak i Kamil
- Dokładnie to chciałam powiedzieć.
I tak siedzieliśmy jeszcze z godzinkę jedząc ciasto i śmiejąc się. Przed 21 wróciłam do mieszkania. Nawet nie chciało mi się dzisiaj rozpakowywać toreb dlatego też od razu wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka.
Już zasypiałam kiedy zadzwonił mój telefon.......


Rozdział XXII

- Ciocia Lena , ciocia Lena ! - wołał mały blondynek biegnący w naszą stronę
- Hej Oli.- wzięłam malca na ręce i przytuliłam
- Cześć wujku. - blondynek przytulił się do Bartka i został u niego na rękach
- Cześć. - powiedzieli Winiarscy kiedy do nas dołączyli
- Hej - ucałowałam ich w policzki
- I jak tam wakacje ? - zapytała Dagmara
- Świetnie ! Pogoda bajeczna , miejsce tak samo ,a jeszcze z tym wariatem u boku , to mogło by być inaczej ? - powiedziałam a Bartek splótł nasze dłonie - A jak tam było na Dominikanie ?
- Suuuper ciociu ! Wiesz co robiliśmy , wiesz ? No na pewno nie wiesz! - dopowiedział Oli zanim cokolwiek powiedziałam - To ja ci powiem! Pływaliśmy z delfinami , a mama to nawet jednego pocałowała, no ale wiesz tak w głowę nie tak jak całuje tatę , bo to by było dziwne.- skończył swój monolog a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- No chyba nie będziemy gadać w markecie , wpadnijcie do nas tak na 20 to zrobimy sobie jakiegoś grilla, co ? - zaproponował Michał
- Jeszcze zadzwoni się po Wlazłych i Plińskich. - powiedziała Dagmara i już cieszyła się na imprezkę
- Okey , to widzimy się o 20!- powiedział Bartek
Pożegnaliśmy się z Winiarskimi , dokończyliśmy zakupy i wróciliśmy do domu. Rozpakowaliśmy zakupy , Bartosz rozłożył się na kanapie przed telewizorem , a ja przebrałam się , związałam włosy w koczka i zaczęłam robić muffinki na dzisiejszego grilla. Miałam dość dużo czasu a znając tych głodomorów musiałam upiec sporo babeczek , bo jedną porcje zje sam Bartek jeszcze nim pójdziemy. Zaczęłam od zrobienia muffinek z brzoskwiniami, następnie z bananem i czekoladą i na końcu specjalnie dla Oliviera i Arka , którzy uwielbiają nuttele zrobiłam babeczki piernikowe z nuttelą. Kiedy wyjęłam ostatnią porcję z piekarnika była już godzina 18.40 , wiec szybko ogarnęłam kuchnię i poszłam się szykować. Zajrzałam jeszcze do salonu gdzie był Bartek , który zasnął przy oglądaniu telewizji. Wzięłam szybki prysznic , umalowałam się i przebrałam.
- Bartuś wstawaj !- powiedziałam i delikatnie nim potrząsnęłam
- Już ! - wymamrotał i wstał z kanapy. Po chwili już przebrany był gotowy do wyjścia.
Wzięliśmy moje wypieki i ruszyliśmy do Winiarskich. Po godzinie drogi byliśmy już na miejscu.
- Hej ! Wchodźcie .- przywitał nas jak zwykle uśmiechnięty Michał
- Cześć! - odpowiedzieliśmy jednocześnie i weszliśmy do środka
- Przyniosłam coś ! - powiedziałam poruszając zabawnie brwiami i pomachałam przyjmującemu tacą przed nosem
- Nie mów , że zrobiłaś muffinki ? - powiedział rozmarzonym głosem Winiar i oblizał usta
- Yhym i to nawet z nutellą! - powiedziałam i zaśmiałam się
- Szampon ! Szampon ! - krzyczał Winiar - Lena zrobiła babeczki ! - cieszył się jak małe dziecko co tylko z Bartkiem skwitowaliśmy śmiechem
- Cześć wszystkim .- powiedziałam kiedy wyszliśmy na taras gdzie siedzieli wszyscy
- Cześć! odpowiedzieli wszyscy
- Gdzie te babeczki ? - stali już przy mnie Winiar , Winiar Junior , Wlazły, Wlazły Junior i Pliński , którzy już zacierali ręce
- Już , już. - zaczęłam się z nich śmiać i podałam i tace z muffinkami na , którą od razu się rzucili
- Winiar , chyba ci się coś na grillu pali ! - powiedział Bartek wychodząc z domu
- O ku... ! - zaczął Michał , lecz szybko się ugryzł w język i pobiegł do grilla
- Michał ! - od razu zgromiła go wzrokiem Dagmara , ten tylko przesłał jej całusa i ogarnął sytuacje przy grillu.

Czekając na potrawy z grilla przy którym teraz już na straży stali wszyscy mężczyźni , poplotkowałyśmy z dziewczynami. Dawno nie widziałyśmy się w takim gronie więc miałyśmy o czym rozmawiać. Po jakichś 20 minutach dołączyli do nas chłopcy. Zawołaliśmy jeszcze dzieciaki , które grały w ogrodzie i zaczęliśmy jeść. Oczywiście z racji , że to grill nie obyło się bez piwka i tym podobnym. Przy stole było jak zwykle dużo śmiechu jak to z siatkarzami bywa. Impreza trwała w najlepsze, ok. 23 dzieciaki poszły spać a my dalej siedzieliśmy. Grillowanie skończyliśmy dopiero o 2 w nocy, a z  racji tego , że wszyscy piliśmy spaliśmy dzisiaj u Winiarskich . Sprzątnęliśmy wszystko i poszliśmy do wyznaczonych dla nas pokoi. Kiedy tylko się położyłam od razu usnęłam.


Następnego dnia wróciliśmy do Łodzi. Już za trzy dni Bartek miał wyjechać do Rosji gdzie przygotowywał się będzie do nowego sezonu w barwach Dynamo.
- Co robimy ?- spytał Kurek kiedy wróciliśmy do mojego mieszkania 
- Może najpierw jakiś obiad , a później obejrzymy jakiś film ? - zaproponowałam 
- Okey , to może dzisiaj ja coś ugotuję a ty sobie odpoczniesz ? - zapytał przytulając mnie
- Jestem jak najbardziej na tak. - uśmiechnęłam się i pocałowałam delikatnie przyjmującego- To idę wziąć kąpiel , zawołaj mnie jak skończysz .- powiedziałam idąc już w stronę łazienki
Napuściłam sobie gorącej wody, wlałam mój ulubiony brzoskwiniowy olejek i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Po pół godzinie usłyszałam " Obiad gotowy " przyjmującego , więc nie chętnie wyszłam z wanny. Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam się.
- Ymmm, co tak pięknie pachnie ? - zapytałam wchodząc do kuchni 
- Spaghetti z pesto i grillowaną cukinią . - uśmiechnął się zabójczo - Zapraszam do stołu .
- Od dzisiaj ty gotujesz, to było pyszne ! - powiedziałam kiedy już skończyłam jeść
- Dla ciebie mogę zawsze gotować .- uśmiechnął się i skradł mi całusa
- Mi pasuje. 
- To co oglądamy ?- zapytałam kiedy siedzieliśmy już na kanapie w salonie
- Ty coś wybierz.
- Może .... " I że Cię nie opuszczę " ?
- Okey - po chwili zaczął się już film, wtuliłam się w Bartka. Chciałam nacieszyć się jego obecnością bo już za trzy dni wylatuje do Rosji
- Już za tobą tęsknie. - powiedziałam i mocniej wtuliłam się w przyjmującego, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Ja za tobą też , ale będziemy przecież ze sobą codziennie rozmawiać przez telefon , na skype a w listopadzie gramy ze Skrą w Lidze Mistrzów, po za tym przyjadę przecież na święta.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy i mocno przytulił - Kocham Cię !
- Ja ciebie też !- odpowiedziałam i dalej wtulona w przyjmującego oglądałam film.
Film tak mnie wzruszył , że ryczałam jak głupia. 
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał przyjmujący
- Szkoda mi ich. Dla niej musi być to coś strasznego , że nie pamięta miłości swojego życia. A dla niego ? Przez jeden głupi wypadek jego cały świat rozpada się na kawałeczki. Staje się obcy dla osoby , którą kocha , która jest jego żoną..- skończyłam swój monolog i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się ok. 20. Bartka nie było w mieszkaniu. Weszłam do kuchni ,a tam zobaczyłam przyczepioną do lodówki karteczkę.

" Wrócę o 21. Pojechałem do Kłosa na mecz, pamiętasz? Kocham.
Bartek. "

Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego , wzięłam moje ulubione Lay'sy Strong i rozłożyłam się na kanapie w salonie. Obejrzałam zaległy odcinek Czasu honoru po czym wzięłam prysznic i przebrałam się w pidżamkę. Było już grubo po 21 a Kurka jak nie było tak nie ma. Zaczęłam się martwić , więc do niego zadzwoniłam. Jeden sygnał , drugi , trzeci...Po piątym sygnale raczył odebrać.
- Gdzie ty jesteś ? Miałeś byś o 21 !- powiedziałam poddenerwowana
- Już jadę , będę dosłownie za 10 minut.

I jak powiedział , tak zrobił. Po 10 minutach usłyszałam przekręcający się w drzwiach klucz.
- Już jestem .- powiedział i cmoknął mnie w policzek
- Dlaczego nie zadzwoniłeś ,że będziesz później , wiesz jak się martwiłam ? -zapytałam z wyrzutem
- Przepraszam.- pocałował mnie i mocno przytulił

***

Nim się spostrzegliśmy nastał 2 września i Bartosz musiał lecieć do Rosji.
- Będziemy ze sobą codziennie rozmawiać , pisać i w ogóle , jasne ! - zapewniał mnie kiedy staliśmy w hali odlotów a po moim policzku zaczęły spływać pojedyncze łzy
- Oczywiście.- powiedziałam pociągając nosem. Bartek podniósł mój podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy
- Kocham Cię- powiedział i namiętnie mnie pocałował
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam a w głośnikach usłyszeliśmy wzywanie pasażerów na lot do Moskwy
- Muszę już iść.- powiedział po czym jeszcze raz mnie pocałował i mocno przytulił. Po chwili zniknął już z pola mojego widzenia. Poczekałam aż samolot odleci i wróciłam do mieszkania....

***
 Miesiąc bez Bartosza był bardzo ciężki , ale daliśmy radę. Codziennie ze sobą rozmawialiśmy. Dwa tygodnie po jego wyjeździe spędziłam w Warszawie u rodziców. Nim się obejrzałam był już 30 września co za tym idzie jutro miała odbyć się inauguracja roku akademickiego.
Wstałam obudzona przez budzik o 8 z racji tego , że rozpoczęcie roku miało odbyć się o 10. Wzięłam
prysznic , zrobiłam staranny makijaż , a włosy delikatnie pofalowałam. Następnie ubrałam się. Byłą dopiero dziewiąta z minutami , więc wolnym krokiem ruszyłam w stronę uczelni do której miałam jakieś 10 minut drogi spacerkiem. Dlatego też nie śpieszyłam się zbytnio. Wstąpiłam jeszcze do Starbucksa, gdzie kupiłam sobie Caffe Mocha , a do niej croissanta . Po zjedzeniu croissanta i wypiciu kawy wolnym krokiem ruszyłam w stronę uczelni. Miałam jeszcze 30 minut wiec nie śpieszyłam się zbytnio. Kiedy dotarłam do auli gdzie miało odbyć się rozpoczęcie roku akademickiego , było już sporo osób. Po chwili dziekan rozpoczął swoją przemowę. I jak to na rozpoczęciu roku bywa, było po prostu nudno.I tak po dwóch godzinach przemów w końcu mogliśmy się rozejść. Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do osiedlowego marketu po małe zakupy i wróciłam do domu. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy , zrobiłam sobie obiad , a kiedy go już zjadłam z nudów zaczęłam sprzątać mieszkanie. Po godzinie wszystko lśniło. Zbliżała się 16 więc jak co dzień założyłam strój do biegania , zgarnęłam jeszcze z szafki iPoda  i ruszyłam pobiegać. Po godzinie wróciłam do domu lekko zmęczona. Wzięłam długi prysznic , przebrałam się już w pidżamkę i rozłożyłam się z laptopem na kolanach na kanapie. Od razu włączyłam skype'a. Już po chwili rozległ się ten charakterystyczny dźwięk zwiastujący połączenie. Od razu odebrałam.
- Hej kochanie ! - powiedziałam , a na sam jego widok uśmiechnęłam się od ucha do ucha
- No cześć. - odpowiedział z równie dużym uśmiechem jak mój - Opowiadaj jak tam było na rozpoczęciu roku ! - ponaglał mnie przyjmujący
- Nuuudnoo !- przeciągnęłam słowo na co Bartek się zaśmiał- Na prawdę przez dwie godziny były jakieś głupie przemowy, gratulacje itd, itd.
- Moje ty biedactwo.
I tak gadaliśmy jeszcze ze dwie godziny. Kiedy skończyliśmy poszłam do sypialni i od razu położyłam się do łóżka. Nawet nie wiem kiedy usnęłam...

Jak co dzień obudził mnie budzik. Wyjątkowo się wyspałam. Zajęcia zaczynałam o 9 więc w spokoju zjadłam jogurt , który był moim śniadaniem. Wypiłam mocną , czarną kawę i ruszyłam pod prysznic. Kiedy spod niego wyszłam osuszyłam dokładnie ciało , włosy dziś wyprostowałam , zrobiłam makijaż podkreślając oko eyelinerem i ruszyłam się ubrać. Spojrzałam jeszcze przelotnie na termometr 17 stopni , więc jest dość chłodno. Ubrałam się , wzięłam torebkę , iPhona i wyszłam z mieszkania uprzednio je zamykając. Miałam jeszcze 35 minut , więc w drodze na uczelnie zadzwoniłam do mamy. Pogadałam z nią chwilę , ponieważ musiała już kończyć. Będąc już na uczelni napisałam sms'a do Oli i chowałam telefon kiedy na kogoś wpadłam.....



...................................................................................................
Cześć ! Przepraszam , że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział , ale mam nadzieję , że było warto. Mogę wam za to obiecać , że akcja przyjmie niespodziewane obroty .......... ;)
Zapraszam do komentowania, Angel <3