środa, 31 lipca 2013

Rozdział XXI


Igrzyska Olimpijskie nie potoczyły się  tak jak byśmy tego chcieli , niestety przegraliśmy mecze z Bułgarią oraz Australią przez co z grupy wyszliśmy z drugiego miejsca , trafiając na teoretycznie mocniejszego przeciwnika , którym jak się później okazało jest Rosja..

***

Ostatni gwizdek sędziego i pogrzebane marzenia.......ostatni gwizdek w meczu o wszystko......ostatni gwizdek w meczu , który zdecydował kto dalej będzie walczył o medale... kto będzie w grze....

Niestety przegrywamy mecz ćwierćfinałowy z Rosjanami i tym samym żegnamy się z Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie...łzy smutku w oczach naszych siatkarzy....
....zawiedli... zawiedli kibiców... zawiedli wszystkich a przede wszystkim siebie....po wygranej w Lidze Światowej 2012 na Igrzyska do Londynu jechali w roli faworyta.... niestety  nie udało się...

Po meczu Bartek tak jak większość reprezentantów podchodzi do barierek gdzie stoimy. Widzę w jego oczach łzy.. łzy smutku , żalu... Nic nie mówię , przytulam go tylko, wiem , że żadne słowa nie są w stanie go teraz pocieszyć....

[ kilka dni później ]
- Misiu spakowałaś się już ?- pyta Bartek obejmując mnie w pasie w moim mieszkaniu w Łodzi
- Tak- odpowiadam i odwracam się twarzą w jego stronę
- Coś czuję , że to będą wspaniałe wakacje.- mówi i wpija się w moje usta, a ja odwzajemniam jego pocałunki. 

***

Budzi mnie delikatny pocałunek. Niechętnie otwieram oczy , lecz widok jak mi się ukazuje od razu powoduje na moich ustach uśmiech. Obok mnie leży Bartek i mi się przygląda.
- Dzień dobry ! - przeciągam się i całuje mojego chłopaka na powitanie w usta
- Bardzo dobry !- odpowiada i odwzajemnia pocałunek- ale musimy za jakąś godzinę wyjechać już na lotnisko, więc wstawaj , śniadanie już czeka.- mówi i posyła mi piękny uśmiech
- Tak jest .- szybko wstaję z łóżka a za mną wstaję Kurek.
Idziemy do kuchni , gdzie zjadamy przygotowane przez przyjmującego śniadanie. Dziękuje mu za śniadanie całusem i idę do łazienki wziąć prysznic. Kiedy kończę osuszam swoje ciało i ubieram się. Faluje delikatnie włosy i tuszuje rzęsy. Z racji tego , że jest połowa sierpnia na dworze jest nie wyobrażalny upał, dlatego zrezygnowałam niemal że zupełnie z makijażu. Kiedy wychodzę z łazienki zajmuje ją Bartosz który wychodzi z niej po 10 minutach gotowy. Sprawdzam jeszcze raz czy wszystko po wyłączaliśmy i możemy jechać.
- Misiek chodź już bo taksówka czeka.-mówi Bartek i bierze nasze walizki i wychodzi z mieszkania.
- Już.- zamyka mieszkanie i idę za przyjmującym w stronę windy. Zjeżdżamy na parter i idziemy do naszej taksówki. Jedziemy na łódzkie lotnisko , na którym jesteśmy już po 30 minutach. Bierzemy nasz bagaż i idziemy do hali odlotów. Szybka odprawa i po godzinie nasz samolot wzbija się w powietrze.

***

- Jak tu pięknie ! - mówię i całuje Bartka kiedy jesteśmy już w naszym domku na wyspie
- A nie mówiłem , że Bora Bora to będzie dobry wybór.- mówi z cwaniackim uśmieszkiem
- Mówiłeś ..- całuje mnie namiętnie , lecz po chwili przerywa na co wydaje jęk zawodu
- Nie jesteś głodna ? - pyta jak gdyby nigdy nic 
- W sumie , tak troszeczkę jestem .
- To na co masz ochotę ? - pyta 
- Owoce morza . - odpowiadam pewnie 
- W takim razie już proszę obsługę , żeby coś nam przygotowali .- mówi i idzie do kuchni powiadomić obsługę , aby przygotowała kolację.

Ja w tym czasie biorę szybki prysznic , aby się odświeżyć po podróży i przebrałam się. Włosy związałam w niedbałego koczka. 
- Piękna jak zwykle. -powiedział Bartosz i zajął moje miejsce w łazience. 
Kiedy skończył zasiedliśmy do stołu w jadalni , gdzie czekała na nas pyszna kolacja z owoców morza. 
- To jest pyszne. - powiedziałam kiedy skosztowałam pierwszej potrawy
- Yhym- wymruczał Kurek z pełną buzią , na co tylko się zaśmiałam.

Po skończonej kolacji poszliśmy na romantyczny spacer przy zachodzie słońca po plaży.
Po powrocie do domku , nie mogę powiedzieć , że od razu usnęliśmy ....


Wyjątkowo przebudziłam się pierwsza. Postanowiłam nie budzić jeszcze Bartka , tylko zrobić nam jakieś śniadanie. Miałam już wstawać , ale poczułam jego dłonie na moich biodrach i ponownie wylądowałam na łóżku.
- A pani gdzie mi chciała uciec ? - zapytał z rozbrajającą miną przyjmujący 
- Chciałam zrobić śniadanie.- odpowiedziałam z uśmiechem 
- Nie kochanie , my tylko odpoczywamy. Śniadanie zrobi dla nas służba.
- To ja poproszę coś szybko bo jestem strasznie głodna...
- A ja nawet wiem dlaczego..- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Przez Pana , Panie Kurek , bo nie dał mi Pan w nocy spać .
- Ale przecież się Pani podobało... i to chyba nawet bardzo..- powiedział i zaczął mnie całować po szyi - więc może to powtórzymy a śniadanie zjemy później ? - mówił nie przestając mnie całować 
- Kusząca propozycja.... nawet bardzo kusząca...- powiedziałam i wpiłam się w jego usta......
I tak zamiast śniadania zjedliśmy obiad...Po obiedzie przebrałam się w bikini i poszliśmy na plażę....

***

Ostatniego dnia naszych wakacji Bartosz obchodził swoje 23 urodziny , dlatego też z tej okazji poszliśmy na wykwintną kolację..
I tak minęły nam dwa tygodnie wakacji...plaża , spacery , pływanie z delfinami , itd...
Niestety to co dobre , szybko się kończy , dlatego też już wracamy do Polski....
Zmęczona po podróży usnęłam już w taksówce wiozącej nas do mojego łódzkiego mieszkania.
-Kotek już jesteśmy.- powiedział przyjmujący kiedy zajechaliśmy na miejsce 
Zapłaciliśmy taksówkarzowi , wzięliśmy nasze walizki , a raczej Kurek je niósł i weszliśmy do mojego bloku. Przywitałam się z portierem i chwilę później jechaliśmy już na 16 piętro. 

- Padam.- powiedziałam i położyłam głowę na ramieniu przyjmującego , kiedy usiedliśmy na kanapie w moim mieszkaniu.
- Ja też - odpowiedział i oparł swoją głowę o moją .- ale chyba nie będziemy tu spać ?
- Jak chcesz mi tam nie chce się stąd ruszać.- mówiłam już z zamkniętymi oczami
- Leń.- powiedział Bartek i wstał.- Chodź - wyciągnął do mnie dłoń
- Nie , nie chce mi się.
- Co ja z tobą mam. - powiedział śmiejąc się i wziął mnie na ręce.
- Mówiłam Ci już jak bardzo Cie kocham .- powiedziałam kiedy położył mnie na łóżku w mojej sypialni
- Jak bardzo ?- zapytał pochylając się nade mną
- Najbardziej na świecie .- powiedziałam i zasnęłam .

***

Następnego dnia wstaliśmy dopiero o 15. 
- Zdało by się iść na jakieś zakupy , bo w lodówce jest tylko światło- stwierdziłam stojąc przed pustą lodówką 
- To ubieraj się i jedziemy.
- 15 minut i jestem gotowa .- uśmiechnęłam się i ruszyłam do garderoby , żeby się przebrać
Szybko się umalowałam , włosy związałam i ubrałam się
- Już! - powiedziałam i po chwili wychodziliśmy już z mieszkania.
Po 20 min jazdy samochodem byliśmy już w Delikatesach ALMA. 
Wrzucaliśmy do wózka na zakupy po kolei : warzywa , owoce , pieczywo itp. Staliśmy i wybieraliśmy wino na dzisiejszy wieczór , kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Od razu poznałam ten głosik...



..........................................................................................................
Przepraszam z długą przerwę , ale mam nadzieję , że rozdział się spodoba. 
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam , Angel <3

4 komentarze:

  1. Przeczytałam kilka rozdziałów i zostaję tutaj, świetnie piszesz. :) Informuj mnie na gadu lub blogu w SPAMie.

    Zapraszam na epilog na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    Dziękuję za obecność.
    całuję, camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam rozdział i się wciągnełam. Postaram się nadrobić wcześniejsze i czekam na kolejny rozdział.
    Może wpadniesz do mnie? Milej sie pisze jeśli są komentarze ; )
    nie-moge-przegrac.blogspot.com
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. jeśli możesz informuj mnie na gg 43927502 lub blogu.

      Usuń
  3. Początek tak realistyczny, że oczy miałam jak szklanka. Przypomniały mi się każde emocje towarzyszące mi w owym meczu. Kurde, przypomniałam sobie moje łzy, łzy smutku i łzy żalu nad chłopakami, bo oni przeżywali to dużo gorzej od nas. Rozdział świetny, czekam na więcej.

    www.ponowne-spotkanie.blogspot.com / SPOTKANIE TRZECIE.
    całuję i zapraszam, camilla. :*

    OdpowiedzUsuń