Igrzyska Olimpijskie nie potoczyły się tak jak byśmy tego chcieli , niestety przegraliśmy mecze z Bułgarią oraz Australią przez co z grupy wyszliśmy z drugiego miejsca , trafiając na teoretycznie mocniejszego przeciwnika , którym jak się później okazało jest Rosja..
***
Ostatni gwizdek sędziego i pogrzebane marzenia.......ostatni gwizdek w meczu o wszystko......ostatni gwizdek w meczu , który zdecydował kto dalej będzie walczył o medale... kto będzie w grze....
Niestety przegrywamy mecz ćwierćfinałowy z Rosjanami i tym samym żegnamy się z Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie...łzy smutku w oczach naszych siatkarzy....
....zawiedli... zawiedli kibiców... zawiedli wszystkich a przede wszystkim siebie....po wygranej w Lidze Światowej 2012 na Igrzyska do Londynu jechali w roli faworyta.... niestety nie udało się...
Po meczu Bartek tak jak większość reprezentantów podchodzi do barierek gdzie stoimy. Widzę w jego oczach łzy.. łzy smutku , żalu... Nic nie mówię , przytulam go tylko, wiem , że żadne słowa nie są w stanie go teraz pocieszyć....
[ kilka dni później ]
- Misiu spakowałaś się już ?- pyta Bartek obejmując mnie w pasie w moim mieszkaniu w Łodzi
- Tak- odpowiadam i odwracam się twarzą w jego stronę
- Coś czuję , że to będą wspaniałe wakacje.- mówi i wpija się w moje usta, a ja odwzajemniam jego pocałunki.
***
Budzi mnie delikatny pocałunek. Niechętnie otwieram oczy , lecz widok jak mi się ukazuje od razu powoduje na moich ustach uśmiech. Obok mnie leży Bartek i mi się przygląda.
- Dzień dobry ! - przeciągam się i całuje mojego chłopaka na powitanie w usta
- Bardzo dobry !- odpowiada i odwzajemnia pocałunek- ale musimy za jakąś godzinę wyjechać już na lotnisko, więc wstawaj , śniadanie już czeka.- mówi i posyła mi piękny uśmiech
- Tak jest .- szybko wstaję z łóżka a za mną wstaję Kurek.
Idziemy do kuchni , gdzie zjadamy przygotowane przez przyjmującego śniadanie. Dziękuje mu za śniadanie całusem i idę do łazienki wziąć prysznic. Kiedy kończę osuszam swoje ciało i ubieram się. Faluje delikatnie włosy i tuszuje rzęsy. Z racji tego , że jest połowa sierpnia na dworze jest nie wyobrażalny upał, dlatego zrezygnowałam niemal że zupełnie z makijażu. Kiedy wychodzę z łazienki zajmuje ją Bartosz który wychodzi z niej po 10 minutach gotowy. Sprawdzam jeszcze raz czy wszystko po wyłączaliśmy i możemy jechać.
- Misiek chodź już bo taksówka czeka.-mówi Bartek i bierze nasze walizki i wychodzi z mieszkania.
- Już.- zamyka mieszkanie i idę za przyjmującym w stronę windy. Zjeżdżamy na parter i idziemy do naszej taksówki. Jedziemy na łódzkie lotnisko , na którym jesteśmy już po 30 minutach. Bierzemy nasz bagaż i idziemy do hali odlotów. Szybka odprawa i po godzinie nasz samolot wzbija się w powietrze.
- Misiek chodź już bo taksówka czeka.-mówi Bartek i bierze nasze walizki i wychodzi z mieszkania.
- Już.- zamyka mieszkanie i idę za przyjmującym w stronę windy. Zjeżdżamy na parter i idziemy do naszej taksówki. Jedziemy na łódzkie lotnisko , na którym jesteśmy już po 30 minutach. Bierzemy nasz bagaż i idziemy do hali odlotów. Szybka odprawa i po godzinie nasz samolot wzbija się w powietrze.
***
- Jak tu pięknie ! - mówię i całuje Bartka kiedy jesteśmy już w naszym domku na wyspie
- A nie mówiłem , że Bora Bora to będzie dobry wybór.- mówi z cwaniackim uśmieszkiem
- Mówiłeś ..- całuje mnie namiętnie , lecz po chwili przerywa na co wydaje jęk zawodu
- Nie jesteś głodna ? - pyta jak gdyby nigdy nic
- W sumie , tak troszeczkę jestem .
- To na co masz ochotę ? - pyta
- Owoce morza . - odpowiadam pewnie
- W takim razie już proszę obsługę , żeby coś nam przygotowali .- mówi i idzie do kuchni powiadomić obsługę , aby przygotowała kolację.
Ja w tym czasie biorę szybki prysznic , aby się odświeżyć po podróży i przebrałam się. Włosy związałam w niedbałego koczka.
- Piękna jak zwykle. -powiedział Bartosz i zajął moje miejsce w łazience.
Kiedy skończył zasiedliśmy do stołu w jadalni , gdzie czekała na nas pyszna kolacja z owoców morza.
- To jest pyszne. - powiedziałam kiedy skosztowałam pierwszej potrawy
- Yhym- wymruczał Kurek z pełną buzią , na co tylko się zaśmiałam.
Po skończonej kolacji poszliśmy na romantyczny spacer przy zachodzie słońca po plaży.
Po powrocie do domku , nie mogę powiedzieć , że od razu usnęliśmy ....
Wyjątkowo przebudziłam się pierwsza. Postanowiłam nie budzić jeszcze Bartka , tylko zrobić nam jakieś śniadanie. Miałam już wstawać , ale poczułam jego dłonie na moich biodrach i ponownie wylądowałam na łóżku.
- A pani gdzie mi chciała uciec ? - zapytał z rozbrajającą miną przyjmujący
- Chciałam zrobić śniadanie.- odpowiedziałam z uśmiechem
- Nie kochanie , my tylko odpoczywamy. Śniadanie zrobi dla nas służba.
- To ja poproszę coś szybko bo jestem strasznie głodna...
- A ja nawet wiem dlaczego..- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Przez Pana , Panie Kurek , bo nie dał mi Pan w nocy spać .
- Ale przecież się Pani podobało... i to chyba nawet bardzo..- powiedział i zaczął mnie całować po szyi - więc może to powtórzymy a śniadanie zjemy później ? - mówił nie przestając mnie całować
- Kusząca propozycja.... nawet bardzo kusząca...- powiedziałam i wpiłam się w jego usta......
I tak zamiast śniadania zjedliśmy obiad...Po obiedzie przebrałam się w bikini i poszliśmy na plażę....
***
Ostatniego dnia naszych wakacji Bartosz obchodził swoje 23 urodziny , dlatego też z tej okazji poszliśmy na wykwintną kolację..
I tak minęły nam dwa tygodnie wakacji...plaża , spacery , pływanie z delfinami , itd...
Niestety to co dobre , szybko się kończy , dlatego też już wracamy do Polski....
Zmęczona po podróży usnęłam już w taksówce wiozącej nas do mojego łódzkiego mieszkania.
-Kotek już jesteśmy.- powiedział przyjmujący kiedy zajechaliśmy na miejsce
Zapłaciliśmy taksówkarzowi , wzięliśmy nasze walizki , a raczej Kurek je niósł i weszliśmy do mojego bloku. Przywitałam się z portierem i chwilę później jechaliśmy już na 16 piętro.
- Padam.- powiedziałam i położyłam głowę na ramieniu przyjmującego , kiedy usiedliśmy na kanapie w moim mieszkaniu.
- Ja też - odpowiedział i oparł swoją głowę o moją .- ale chyba nie będziemy tu spać ?
- Jak chcesz mi tam nie chce się stąd ruszać.- mówiłam już z zamkniętymi oczami
- Leń.- powiedział Bartek i wstał.- Chodź - wyciągnął do mnie dłoń
- Nie , nie chce mi się.
- Co ja z tobą mam. - powiedział śmiejąc się i wziął mnie na ręce.
- Mówiłam Ci już jak bardzo Cie kocham .- powiedziałam kiedy położył mnie na łóżku w mojej sypialni
- Jak bardzo ?- zapytał pochylając się nade mną
- Najbardziej na świecie .- powiedziałam i zasnęłam .
***
Następnego dnia wstaliśmy dopiero o 15.
- Zdało by się iść na jakieś zakupy , bo w lodówce jest tylko światło- stwierdziłam stojąc przed pustą lodówką
- To ubieraj się i jedziemy.
- 15 minut i jestem gotowa .- uśmiechnęłam się i ruszyłam do garderoby , żeby się przebrać
Szybko się umalowałam , włosy związałam i ubrałam się.
- Już! - powiedziałam i po chwili wychodziliśmy już z mieszkania.
Po 20 min jazdy samochodem byliśmy już w Delikatesach ALMA.
Wrzucaliśmy do wózka na zakupy po kolei : warzywa , owoce , pieczywo itp. Staliśmy i wybieraliśmy wino na dzisiejszy wieczór , kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Od razu poznałam ten głosik...
..........................................................................................................
Przepraszam z długą przerwę , ale mam nadzieję , że rozdział się spodoba.
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam , Angel <3